Nie byłam jeszcze we wszystkich europejskich stolicach, ale zdecydowaną większość z nich odwiedziłam, czasem nawet kilkukrotnie. Do kilku z nich mam ogromny sentyment, do innych obrzydzenie, niektóre z nich kilkukrotnie odwiedziłam, a jeszcze inne doceniłam dopiero po latach. Na czele mojego zestawienia znajdują się: Budapeszt, Londyn, Sarajewo, Lublana, Tallin, a od niedawna Wiedeń i Madryt. W tym roku do tego zacnego grona dołączyła Valletta. Na Maltę przybyłam w styczniu, żeby uciec od polskiej zimy, ale pogoda na tej małej wysepce mnie zaskoczyła – niestety w negatywnym tego słowa znaczeniu. Spodziewałam się słońca i 20 stopni, a dostałam pochmurne i wietrzne dni. Na szczęście jednego dnia nieśmiało pokazało się słońce i to był dzień, który spędziłam w stolicy Malty – Valletcie. I właśnie o niej chciałam dzisiaj opowiedzieć 🙂
Do Valletty przybyłam w styczniowy wieczór i zmroziło mnie – dosłownie i w przenośni. W mieście byłam po godz. 18:00, więc wydawało by się, że to jeszcze wczesna pora, jak na europejską stolicę. Jednak w maltańskich warunkach oznaczało to coś innego – o tej porze stolica Malty świeciła pustkami, prawie żadnej istoty na ulicach, wszystko prawie pozamykane, oświetlenie miejskie też pozostawało wiele do życzenia, bo było po prostu ciemno. Do swojego hostelu w Sliemie chciałam przedostać się promem, który miał być czynny do godz. 19:00, ale nie był. Schodząc do portu, jako jedyna żywa istota na ulicy i do tego „spacerująca” w ciemności stwierdziłam, że chyba to głupota szlajać się z walizką po nocy w obcym miejscu. Nie pomagał fakt, że w kilka dni przed moim przyjazdem, właśnie w Sliemie zamordowano Polkę, która w biały dzień została napadnięta w centrum miasta… Wróciłam na główny plac złapać autobus. Gdy dotarłam do hostelu, odechciało mi się wszystkiego. Spodziewałam się, że o tej porze miasto będzie tętnić życiem i nie znajdę żadnej knajpy, w której zjem kolację. Tymczasem zastałam ciemność, pustkę i wewnętrzny niepokój. Na szczęście złe wrażenie i moje przerażenie odpłynęły w zapomnienie następnego dnia, kiedy udałam się na zwiedzanie Valletty, w której totalnie się zatraciłam 🙂 Z całą pewnością niebawem tam powrócę.
Valletta – miasto idealne?
Kamień węgielny pod budowę miasta położył 28 marca 1566 roku Wielki Mistrz Zakonu Maltańskiego – Jean Parisot de la Vallette. Stąd też wzięła się nazwa miasta – na cześć Wielkiego Mistrza. 18 marca 1571 roku stolica została przeniesiona z Birgu do Valletty, a jej założyciel niestety nie doczekał tego dnia, ponieważ zmarł na udar w 1568 roku. Valletta charakteryzuje się znaczną ilością niskich i szerokich schodów w Valletcie. Wynika to z faktu, że teren miasta nie został zrównany z uwagi na brak funduszy i czasu (obawiano się kolejnego ataku Turków po Wielkim Oblężeniu w 1565 roku), a niskie i szerokie stopnie miały ułatwić rycerzom poruszanie się w ciężkich zbrojach, a nawet konno.
Valletta jest najdalej na południe wysuniętą, a tym samym najbardziej słoneczną stolicą w Europie, licząca zaledwie ok. 10 tys. mieszkańców. Jej strome uliczki, widok z góry na morze, kolorowe balkony i monumentalna katedra tworzą idealną scenerię do spacerów. Mury Valletty kryją w sobie muzea, kościoły, ogrody i mury obronne. Nazywana jest muzeum pod gołym niebem, ponieważ na jej terenie mieści się ponad 320 zabytków, a tym samym czyni ją jednym z najbardziej bogatych w zabytki obszarów w Europie. Długość miasta wynosi nieco ponad 1200m, a szerokość 750m. W samej stolicy mieszka mniej niż 6 tys. osób, jednak cały zespół miejski Valletty (obejmujący okoliczne miejscowości oraz stolicę jako centrum wyspy) zamieszkuje większość populacji Malty. Valletta została wybudowana według planu hipodamejskiego – zakłada on, że ulice przecinają się ze sobą pod kątem prostym. Na skrzyżowaniu głównych arterii komunikacyjnych znajduje się ośrodek administracyjno – handlowo – kulturalny, zaś pozostałe części miasta to zabudowa mieszkalna. Cechą charakterystyczną Valletty są drewniane, kolorowe balkoniki, które totalnie mnie kupiły. Ale nie tylko one skradły moje serce. Valletta potrafi rozkochać w sobie najbardziej wybrednego turystę i sprawić, że zapragnie do niej wrócić. Chociaż Valletta wydaje się maleńkim miastem, to na jego spacer warto przeznaczyć sobie co najmniej jeden cały dzień (a i tak uważam, że to zdecydowanie za mało), bo jest co tam robić!
Zatem – co trzeba zobaczyć w stolicy Malty w ciągu jednego dnia?
Fontanna Trytona
Fontanna znajduje się tuż przed Bramą Miejską, „witając” przybyszy. To jeden z punktów rozpoznawczych stolicy Malty, trudno jej nie zauważyć. Fontanna przedstawia trzech trytonów – w mitologii greckiej i rzymskiej byli to pół ludzie, pół ryby. Trzymają oni na swoich rękach sporych rozmiarów misę, stojąc na okrągłej podstawie. Trytoni mają symbolizować silny związek wyspy z wodą. Wybudowana w latach 1955-1959, stała się głównym punktem orientacyjnym w okolicy. Wykonana przez słynnego maltańskiego rzeźbiarza Vincenta Apapa, który podobno przy projektowaniu inspirował się pięknymi fontannami w Rzymie.
Pjazza Teatru Rjal
Kiedyś w tym miejscu znajdowała się XIX-wieczna Opera Królewska. To właśnie tutaj odbywały się niesamowite spektakle, na które ściągali mieszkańcy Malty – odbywały się główne przedstawienia teatralne i operowe, na które przybywali oficerowie wojskowi, wielbiciele brytyjskiej rodziny królewskiej i Malty. Sama Opera Królewska była jednym z najbardziej rozpoznawalnych budynków w całej stolicy Malty. Niestety budynek nie miał szczęścia i nie dotrwał do czasów obecnych. Najpierw w 1873 roku wybuchł pożar, który na szczęście udało się opanować, a Operze przywrócić dawną świetność. Potem w trakcie II wojny światowej, podczas ataku na miasto w 1942 roku na Operę spadła bomba, która niemalże zrównała budynek z ziemią. Przetrwała jedynie kolumnada. W 2006 roku maltański rząd zaproponował, aby na tym terenie powstała Izba Parlamentu. Pomysł ten jednak nie spotkał się z przychylnym odbiorem i ostatecznie zadecydowano, że na terenie dawnej opery powstanie Pjazza Teatru Rjal. Został oficjalnie zainaugurowany 8 sierpnia 2013 roku. Aktualnie jest teatrem na wolnym powietrzu, w którym odbywają się koncerty, spektakle teatralne i operowe.
Obok Teatru Rial znajduje się budynek parlamentu Malty. Jest on nowoczesny, ale nie gryzie się z otoczeniem, wręcz przeciwnie – jest idealnie dopasowany do tamtejszej architektury. To tutaj zapadają wszystkie decyzje odnośnie państwa. Wcześniej maltański parlament miał swoją siedzibę w Pałacu Wielkiego Mistrza – do czasu wybudowania nowego gmachu parlamentu, do którego przeniesiono zgromadzenie.
Konkatedra Św. Jana Chrzciciela
Odwiedziny Konkatedry to dla niektórych główny powód wizyty na Malcie. Z zewnątrz budowla nie robi dużego wrażenia, ale za to w środku skrywa prawdziwe skarby. Budowę Konkatedry rozpoczęto w 1572 roku na zlecenie Wielkiego Mistrza Jeana de la Cassiere, według projektu maltańskiego architekta Girolamo Cassara. Dzieło zostało ukończone do 1577 roku i poświęcono je św. Janowi Chrzcicielowi, jednemu z dwóch świętych patronów Zakonu. Przez 200 lat Konkatedra była głównym kościołem Szpitalników. Na początku wnętrze kościoła nie było tak bogate, jednak rycerze stopniowo zaczęli je przyozdabiać. Największym skarbem świątyni są obrazy Caravaggi’ego. Najsłynniejszy z nich to Ścięcie Św. Jana Chrzciciela (1608) – jest to jedyny obraz podpisany przez autora. W świątyni znajduje się również drugi obraz mistrza: Św. Hieronim piszący. W Konkatedrze znajdują się także groby ponad 400 rycerzy Zakonu, a wśród niech założyciela stolicy – Jeana Parisota de la Vallette.
Niestety nie udało mi się wejść do środka katedry. Wszystko przez kilometrową kolejkę, a ja miałam mocno ograniczony czas, którego nie chciałam tracić czekając na wejście 😦 Chociaż nie jestem miłośniczką kościołów, to mimo wszystko bardzo chciałam wejść do środka katedry. Ale nie ma tego złego – mam misję na kolejną wizytę w mieście 🙂
Biblioteka Narodowa
Biblioteka Narodowa umiejscowiona jest w samym sercu Valletty, nieopodal Pałacu Wielkiego Mistrza. To tutaj znaleźć można niesamowite zbiory od średniowiecza do czasów nam współczesnych. To ogromna ilość ksiąg, czasopism, gazet, rękopisów i map, a także nagrań audio, które są znakomitym źródłem wiedzy na temat historii kraju. Zakon Joannitów postanowił, że wszelkie zbiory zmarłych zakonników po ich śmierci powinny przechodzić na własność Zakonu. Dzięki temu zebrano potężną kolekcję, która miała posłużyć następnym pokoleniom. Długo jednak nie istniało żadne jedno konkretne miejsce, w którym można przechowywać wszystkie tego typu dokumenty. Dopiero w 1796 roku, czyli 2 lata przed wygnaniem Zakonu z Malty, powstał obecny budynek Biblioteki Narodowej w Valletcie.
Pałac Wielkiego Mistrza
To jeden z pierwszych budynków zbudowanych w Valletcie, bo w 1571 roku. Pierwszy obiekt został zaprojektowany przez Girolamo Cassara, ale kolejni Wielcy Mistrzowie z czasem powiększali jego powierzchnię i nakazywali rozbudowę pałacu. Miała to być ich oficjalna rezydencja. Wielki mistrz Fra Pietro del Monte oficjalnie przekształcił pałac w XVI wieku w rezydencję Rycerzy Maltańskich. Potem Brytyjczycy zaanektowali go jako Pałac Gubernatora, natomiast obecnie jest oficjalna siedzibą Prezydenta Malty. Część budynku jest otwarta dla zwiedzających jako muzeum.
Muzeum Wojny i Fort St. Elmo
Fort St. Elmo był jednym z najważniejszych fortów Zakonu Maltańskiego. Jego lokalizacja – końcu półwyspu Sciberras, tuż nad morze – nie jest przypadkowa, ponieważ strzeże wejścia do zatoki i Wielkiego Portu. Istnieje on znacznie dłużej niż sama Valletta, gdyż został wybudowany w 1488 roku na krańcu półwyspu i odegrał ważną rolę podczas Wielkiego Oblężenia w 1565 r., kiedy to potężne siły Imperium Osmańskiego i Zakonu Świętego Jana starły się w krwawej walce. Aktualnie w Forcie mieści się Muzeum Wojny.
Muzeum Wojny znajdujące się w Forcie St. Elmo prezentuje ciekawe informacje dotyczące udziału kraju w I oraz II wojnie światowej. W trakcie działań wojennych w ramach I wojny światowej Malta była wykorzystywana jako baza samolotów Wielkiej Brytanii, a także jako „pielęgniarka Morza Śródziemnego”. Muzeum prezentuje pamiątki wojskowe z okresu brytyjskiego ze szczególnym uwzględnieniem II wojny światowej. W muzeum znajdują się także między innymi fragmenty zbombardowanej w 1942 r. Opery Królewskiej oraz strona tytułowa gazety „The Times of Malta” z 28 lipca 1941 r., w której informowano o pierwszym ataku morskim na Maltę. To właśnie tutaj można też podziwiać jedno z najcenniejszych oznaczeń Malty z czasów brytyjskich – Krzyż Jerzego, ofiarowany przez króla Jerzego VI za waleczność Malty w czasie II wojny światowej.
Górne Ogrody Barrakka i Saluting Battery
Górne Ogrody Barrakka to oaza zieleni, w której można skryć się przed upałem. Z tego miejsca rozciąga się panoramiczny widok na Wielki Port (Grand Harbour) i Trzy Miasta: Birgu (dawniej: Vittoriosa), Isla (Senglea) oraz Bormla (Cospicua). Taras widokowy otoczony jest murem z łukowymi przejściami. Warto tu przyjść nie tylko po to, by zaczerpnąć oddechu pośród drzew i nacieszyć oczy widokiem na zatokę, ale również podziwiać armatnie wystrzały. Na dolnej kondygnacji parku, pod głównym tarasem znajduje się Saluting Battery – bateria artyleryjska z XVI wieku. Dawniej miała za zadanie informować o nadciągających statkach i witać osobistości, ale strzelano również z okazji ważnych świąt. Aktualnie salwy armatnie można podziwiać dwa razy dziennie (poza niedzielami) o 12:00 i o 16:00, a wystrzały mają znaczenie symboliczne.
Siege Bell War Memorial
Wznoszący się nad Wielkim Portem pomnik w formie wielkiego dzwonu ma symbolizować los ludzi, którzy walczyli i zginęli za Maltę w trakcie II wojny światowej. Malta była ofiarą potężnych bombardowań ze strony Niemców i Włochów. Oblężenie Malty w latach 1940-1942 spowodowało, że większość statków z wyposażeniem i żywnością nie miało szansy dotrzeć do portu na Malcie. Dzięki operacji “Pedestal“, która stanowiła największą i najpotężniejszą eskortę jaką kiedykolwiek zgromadziła brytyjska flota, jedynie 5 statków ostatecznie szczęśliwie dotarło do portu na Malcie, ratując ludzi przed głodem. Dzwon jest symbolem smutku, bólu, ale także ostatecznego zwycięstwa. Został oddany do użytku w 1992 roku – na 50. rocznicę otrzymania przez Maltę Krzyża Jerzego jako dowód męstwa okazywanego podczas ataków na wyspę. Dzwon ma także upamiętnić śmierć ponad 7 tys. osób. Jego potężny odgłos można usłyszeć codziennie w samo południe.
Rybackie wybrzeże
Tuż u podnóża Siege Bell War Memorial znajduje się – jak na Vallettę – alternatywne miejsce. Schowana i znajdująca się na zboczu wioska rybacka stanowi znakomity kontrast dla eleganckiej stolicy. Tutaj znajdują się “domki” lokalnych rybaków i ich rodzin – z malutkich garaży zrobili sobie pomieszczenia, gdzie odpoczywają, przygotowują się do połowów, spędzają swój wolny czas. Niezwykle barwne miejsce, w którym spotkamy miejscowe koty, rybaków i ich rodziny oraz kolorowe łódeczki.
Dolne Ogrody Barrakka
To kolejne miejsce, w którym można usiąść i odpocząć, rozkoszując się widokiem na ujście do Wielkiego Portu oraz na Single Bell War Memorial. Jest tu znacznie mniej ludzi, ponieważ nie są tak dobrze znane jak bliźniacze Górne Ogrody Barrakka, dzięki czemu jest spokojniej i ciszej. W samym sercu ogrodów postawiono pomnik sir Alexandra Balla – jednemu z przywódców maltańskich powstańców przeciwko Francuzom w powstaniu z 1798 roku. Ten neoklasyczny pomnik wzniesiono w 1810 roku i przypomina rzymską świątynię. Nieopodal niego znajduje się mała fontanna otoczona zielonymi drzewami, krzewami i kwiatami. Natomiast do obu monumentów prowadzi niewielka łukowata droga w klasycznym stylu, która pięknie się prezentuje. Dodatkowo na tarasie znajduje się wiele pamiątkowych tablic upamiętniających m.in. rewolucję węgierską 1956 roku, Praską Wiosnę, Giuseppe Garibaldiego i 50. rocznicę powstania Unii Europejskiej.
Brama Victorii
Kolejna brama zapraszająca do miasta. Jest ona jednak zbudowana w zupełnie w innym stylu niż ta na głównym placu – „wyniosła” i bogato zdobiona stanowi wejście do miasta od strony morza. Brama Victorii, bo taką nosi nazwę, została wzniesiona na miejscu dawnej, XVI-wiecznej bramy, które okazała się zbyt wąska, aby zaspokoić potrzeby szybko rozwijającego się pobliskiego portu. Dlatego też brytyjskie władze Malty zdecydowały się wyburzyć starą bramę i zbudować na jej miejsce nowe, wygodniejsze wejście zarówno dla pieszych, jak i pojazdów. W 1884 roku rozpoczęto budowę, a rok później brama została oddana do użytku. W związku ze zbliżającą się 50. rocznicą jej panowania, nazwano ją imieniem brytyjskiej królowej Victorii.
Cudowne uliczki Valletty i kolorowe maltańskie balkoniki
Jednak to, co najbardziej urzeka w stolicy Malty to wąskie uliczki, ale szczególna uwagę przykuwają kolorowe balkoniki. Na Malcie nazywane są one „gallarija”. Prawdopodobnie wywodzą się od arabskich Muxarabiji z okresu późnego średniowiecza, gdzie były one po prostu drewnianą ramą zasłaniającą okno, dającą widzowi możliwość patrzenia bez bycia widzianym. Dla kobiet z Afryki Północnej były one czymś w rodzaju okna na świat w czasach, gdy nie wolno im było spotykać się ze z nikim z zewnątrz. Jednak Maltanki nie musiały się przed nikim ukrywać, skąd zatem pomysł na takie balkony? Wszystko dlatego, że maltańskie balkony stanowią prestiż, który w sposób jednoznaczny określał pozycję społeczną właściciela domu lub pałacu. Aktualnie balkony są częścią maltańskiego stylu życia. Są sposobem, przez który wyraża się religijny i parafialny zapał – w święta religijne zdobią je zasłony, lampki i wizerunki świętych. Z praktycznego punktu widzenia służą jako miejsce, gdzie można przysiąść w upalny dzień, otwierając okna po przeciwnej stronie, co daje upragniony przewiew. Nie zmienia to faktu, że z zewnątrz, spacerując po ulicach Valletty robią niesamowite wrażenie.
Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.
Ależ pięknie! Mogłabym tam pojechać nawet dzisiaj!
Bardzo dobrze, że piszesz o tym co można zobaczyć w jeden dzień. Nie zawsze jest więcej czasu.