Kolejna edycja festiwalu Afrykamera za nami. W warszawskiej Kinotece przez cały tydzień prezentowane były filmy z kilku krajów kontynentu afrykańskiego. Cieszyłam się, że festiwal powrócił na ekrany kin, a tak wiele interesujących filmów znalazło się w tegorocznym programie. Jednym z nich był dokument „Czarne Mamby” w reżyserii Leny Karbe.

Czarne Mamby to kobiece jednostki antykłusownicze, rekrutowane z okolicznych społeczności, pracujące na terenie Parku Narodowego Greater Krueger w Republice Południowej Afryki. Formacja powstała w 2013 r. podczas szczytu polowań by chronić przede wszystkim nosorożce, ale także inne zagrożone kłusownictwem zwierzęta. Główną rolą Czarnych Mamb jest upewnienie się, że ani myśliwi, ani kłusownicy nie mogą przedostać się do Parku Narodowego i robić krzywdę zwierzętom, które zamieszkują tamtejszy teren. To, co czyni tę jednostkę, to fakt, że oddziały składają się wyłącznie z kobiet.
W dokumencie Leny Karbe poznajemy kilka członkiń tej formacji, które nierzadko narażają swoje życie w obronie zwierząt i dzikiej przyrody. Wszystkie te kobiety rekrutowane są z lokalnych społeczności. Dla jednych to zajęcie z wyboru, które daje im sprawczość i niezależność, dla innych ogromna odpowiedzialność i jedyna szansa na otrzymanie wynagrodzenia, z którego nierzadko utrzymują całe rodziny. Z drugiej jednak strony, niemal wszystkie bohaterki tego dokumentu stwierdzają, że ich rodziny nie chcą, aby wykonywały tę pracę, ponieważ jest to niebezpieczne i przez większość czasu są nieobecne. Twierdzą także, że nie jest to zajęcie dla kobiet. Z drugiej jednak strony niektórzy ludzie o dość skrajnych poglądach postrzegają ich działania jako sprzeczne z własną kulturą, ponieważ powstrzymują tradycyjnych myśliwych przed dostępem do zwierząt w celu pożywienia, a więc i przetrwania.



Kobiety szkolone i wspierane są przez zagraniczny sztab specjalistów. Nieustraszone strażniczki mają za zadanie dzień i noc patrolować obrzeża Parku Narodowego Krugera. To niełatwe zadanie ze względu na ogromny obszar rezerwatu i kilka tysięcy grasujących kłusowników, którzy polują na zwierzynę, by wyżywić nią rodziny. Ponadto Czarne Mamby muszą mierzyć się z funkcjonowaniem w skrajnie zmaskulinizowanym środowisku, gdzie wzrasta przemoc wobec kobiet. Początkowo praca w tych oddziałach przynosi im dumę i prestiż, jednak z czasem dziewczyny tracą zapał ducha, ponieważ na dłuższą metę praca ta jest monotonna, niebezpieczna i bez perspektyw na rozwój. Nie mogą się poddać, bo ich zarobek jest czasem jedynym źródłem utrzymania dużej rodziny.


Lena Karbe pokazuje Czarne Mamby w trakcie ćwiczeń i codziennej pracy, ale także zagląda do ich życia prywatnego. Pewne jest to, że kobiety występujące w dokumencie Karbe to silne kobiety, które chcą dać swojej społeczności coś wartościowego i pokazać, że i one mogą mieć realny wkład w polepszenie życia. Z drugiej jednak strony to zwykłe kobiety, które pragną się uczyć, założyć rodzinę czy po prostu odreagowują rozłąkę z dziećmi. Reżyserka pokazuje widzom zarówno pozytywne, jak i negatywne strony tego stylu życia. Oprócz bezsprzecznej wartości ochrony dzikiej fauny, reżyserka pokazuje też jeszcze jeden bardzo ważny wątek – wciąż obecne wykorzystywanie czarnej społeczności przez białych przybyszów. Produkcja „Czarne Mamby” jest warta obejrzenia, jeśli interesują Cię dokumenty dotyczące dobrostanu zwierząt i silnych kobiet, które pokonały otaczające je środowisko, aby wzmocnić się.