Życie pisze różne scenariusze, ale te, o których w swoich książkach opowiada Marcin Margielewski mogą przerazić nawet że samego mistrza horrorów, Stephena Kinga. Czasami wręcz trudno uwierzyć, że takie historie wydarzyły się naprawdę, że nie jest to czysta fikcja, ale stuprocentowa, przerażająca do szpiku kości prawda. Poprzednie książki Marcina bardzo szokują, a ale ta przebiła wszystkie. Z przerażeniem, niedowierzaniem, gniewem i głębokim współczuciem wertowałam kolejne stronice książki. Sama bohaterka, po niemal dekadzie od tamtych wydarzeń, była gotowa opowiedzieć historię, która ją spotkała. Tych zwierzeń wysłuchał Marcin Margielewski, a efektem ich rozmów jest książka „Urodziłam dziecko szejka”.
Dla wielu ludzi ZEA czy Arabia Saudyjska kojarzą się z pewnego rodzaju prestiżem i luksusem. Dlatego też tak ochoczo wykupują wczasy do tych krajów, by potem pochwalić się pięknymi zdjęciami na pustyni czy pośród ociekających złotem ekskluzywnych hotelowych wnętrz. Ale czy tak naprawdę posiadają jakąkolwiek wiedzę na temat krajów Bliskiego Wschodu? Czy wiedzą, jak mają się zachować i ubrać, że pewne rzeczy, które nam wydają się całkowicie normalne, w tamtej części świata są zakazane? Natomiast za złamanie tych zasad nie ma żadnej taryfy ulgowej, a „przestępcy” trafiają do więzienia o zaostrzonym rygorze, bez możliwości otrzymania pomocy prawnej czy nawet skontaktowania się z rodziną. Nieustannie zadziwia mnie fakt, że ludzie kuszeni ogromnymi pieniędzmi podejmują pracę w luksusowym Dubaju czy Rijadzie, zaczynając nowe życie, zostawiając swoją przeszłość za sobą. Nie ma w tym nic dziwnego, ale miejsce na nowe życie trzeba podjąć z rozwagą i pewną wiedzą, a nie kierować się jedynie pieniędzmi. Ola – bohaterka książki Marcina Margielewskiego – tego nie zrobiła, a jej historia jest przerażająca, natomiast ona sama do końca swych dni ponosić będzie konsekwencje swojego nierozważnego wyboru.
Ola to młoda i oddana pielęgniarka, która dostaje pracę w szpitalu w Dubaju. W międzyczasie otrzymuje bardzo atrakcyjną finansowo propozycję pracy jako opiekunka niepełnosprawnej córki saudyjskich arystokratów. Na miejscu okazuje się, że pani domu ma dla niej zupełnie inne zadanie niż to, na które wskazywał kontrakt. Dziewczyna wpada w idealnie dopracowaną pułapkę intryg trzęsącej arabską rodziną matrony i znajduje się w sytuacji bez wyjścia. W tym całym oszustwie jest jeden cel – macierzyństwo za wszelką ceną, niezależnie od jakichkolwiek konsekwencji. Ola wbrew swojej woli i świadomości zachodzi w ciążę z synem saudyjskiego szejka. Rozpoczyna się koszmar, który na zawsze odmieni i odciśnie piętno na jej życiu, bo w Arabii Saudyjskiej za nieślubną ciążę grozi nawet kara śmierci.
Po przeczytaniu najnowszej książki Marcina Margielewskiego skrajne emocje nadal we mnie buzują. Szok, że taka historia w ogóle miała miejsce we współczesnym świecie. Niedowierzanie, że Ola była tak naiwna jeśli chodzi o wiedzę na temat stanu swojego zdrowia – uwierzyła słowom i zapewnieniom kobiety, która ledwo umie czytać. Ja rozumiem, że informacja o chorobie mogła nieco zaćmić jej umysł, ale że dopiero po serii „kuracji” przygotowującej do leczenia i operacji zażądała, żeby lekarz powiedział jej łaskawie na co choruje. No cóż, ja nie dałabym sobie niczego wstrzyknąć zanim lekarz nie uświadomi mnie o stanie zdrowia. Gniew, że nikt z rodziny królewskiej nie poniósł żadnej odpowiedzialności karnej, a sprawa została zamieciona pod dywan. Współczuję Oli, że do końca swych dni będzie musiała dźwigać ciężar tych wydarzeń, które mają negatywne konsekwencje, nie tylko psychiczne, ale również fizyczne.
Zastanawia mnie, dlaczego kobiety potrafią tak bardzo krzywdzić inne kobiety, a zwłaszcza w kraju, w którym wszystkie praktycznie nie mają żadnych praw. Podobno w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które z premedytacją krzywdzą inne kobiety. Jednak za to, jaki los szejka Safa zgotowała nie tylko Oli, ale także własnej rodzinie powinna odpokutować również za życia. Jednak tek, kto jest u władzy i ma pieniądze, ale nie ma żadnego sumienia i moralności, może czuć się bezkarny. Tak właśnie było w przypadku saudyjskiej rodziny królewskiej – nikt nie zapłacił za krzywdę, jaką wyrządzili dziewczynie z Europy Wschodniej oraz innym obcokrajowcom. Już nie chodzi tylko o sam islam, bo w każdej religii czy ogólnie społeczeństwie skrajny konserwatyzm skutkuje odebraniem wolności i szeregiem zakazów lub nakazów. Swoją drogą nie rozumiem, dlaczego Ola nic z tym nie zrobiła, bo gdyby zwróciła się do konkretnych władz, rozpętałaby się międzynarodowa afera. A może gdyby więcej tego sytuacji wychodziło na światło dzienne – nie tylko w książkach, być może rodzina królewska i inni „uprzywilejowani” bogacze z Bliskiego Wschodu nie wyrządzałaby tylu krzywd niewinnym ludziom, nie czuliby się bezkarni i ponosiliby konsekwencje swoich okrutnych i niemoralnych czynów.
Za książkę dziękuję:
Jeśli interesuje Was tego typu tematyka, to polecam również te książki, ale ostrzegam – to dla czytelników o mocnych nerwach.
- Marcin Margielewski „Zaginione arabskie księżniczki”
- Marcin Margielewski „Była arabską stewardesą„
- Laila Shukri „Jestem nieletnią żoną„
- Laila Shukri „Jestem żoną terrorysty„