Podróż do Kazachstanu była moją pierwszą wyprawą do Azji. Zachwyciłam się tam cudowną i zniewalająco piękną naturą, poznałam wspaniałych i przemiłych ludzi, ale mimo wszystko mam mieszane uczucia co do tego kraju. Wróciłam trochę rozbita i zmęczona fizycznie. Sama nie wiem, czy chciałabym tam wrócić. Uważam jednak, że Kazachstan jest państwem, które doskonale przygotowuje nas do zderzenia z innym kontynentem, religią oraz kulturą i mimo wszystko – warto tam zawitać.
Astana. Na samą myśl o tym miejscu mam mdłości. To nie tak, że miasto jest brzydkie i brudne, albo ludzie są nieuprzejmi. Nie. Po prostu czułam się tam mocno przytłoczona tą supernowoczesną architekturą, zaś liczba piechotą przebytych tam kilometrów sprawiła, że na długo po powrocie do Warszawy nogi dawały mi znać o tamtejszym „spacerze”. Astana jest ogromnym miastem, w sumie nie ma się co dziwić, w końcu cały Kazachstan jest ogromny i rozległy. Odległości do pokonania, czy to w mieście czy na trasie, są niesamowicie długie. Po wizycie w macedońskim Skopje nie sądziłam, że jakieś inne miasto może odebrać mało zaszczytny tytuł tandetnego i kiczowatego, ale jednak Astana znacznie przebiła Skopje. Pompatyczna architektura, drapacze chmur, centra handlowe rodem z kosmosu, nowe pomniki, luksus, blichtr i patos – tak w jednym zdaniu można opisać stolicę Kazachstanu. Byłam przytłoczona wizytą w tym mieście jeszcze przez długi czas po powrocie do Polski. Pewnie dlatego tak długo zeszło mi zebranie się w sobie i napisanie tego postu.
Stolica Kazachstanu to miasto przyszłości, które ma pokazać światu, że kraj ten aspiruje do miana wielkiego mocarstwa. Niewiele istnieje państw na świecie zbudowanych w takim tempie i determinacją. Mówi się, że kazachska stolica i Dubaj ścigają się w zdobyciu tytułu supernowoczesnego miasta. Co prawda nie byłam w Dubaju, ale co do Astany to mogę potwierdzić. Jest stosunkowo młodą stolicą, bo w ubiegłym roku świętowano 20-lecie jej ustanowienia. Co prawda nie jest jeszcze w pełni ukończona, ciągle jest w budowie i wszędzie widać wiszące nad miastem żurawie budowlane.
Symbolem nie tylko Astany, ale całego Kazachstanu jest Wieża Bajterek. Zaprojektowana została przez architekta Normana Fostera i powstała na początku XXI wieku. Sięga 97 m – na pamiątkę 1997 roku, w którym to Astana została mianowana stolicą kraju. Na szczycie wieży umieszczono szklaną kulę , a jej wnętrzu jest się taras widokowy. Na najwyższym poziomie znajduje się odcisk dłoni do spełnienia życzeń. Legenda głosi, że jest to odcisk dłoni samego prezydenta Nazarbajewa, zaś inna mówi – jednego z budowniczych wieży.
Wokół Bajtereku powstał cały zespół pompatycznych i przytłaczających swą wielkością (i wysokością) budynków ze szkła i betonu, zwany kazachskim Manhattanem. Na mnie nie zrobiło to szczególnego wrażenia. Ilość tych drapaczy chmur, ale również ich zróżnicowanie architektoniczne powodowało, że chciałam stamtąd czym prędzej uciekać. Z jednej strony szklane, niekiedy nawet kosmiczne budynki, z innej ociekające złotem, a obok nich chińska „świątynia”. Zdecydowanie dla mnie za dużo tego wszystkiego na raz.
Nieopodal, czyli jakaś 1-1,5 godziny spaceru (a tak naprawdę tylko dwie przecznice) znajduje się rezydencja ich ukochanego prezydenta Nazarbajewa, Ak-Orda oraz siedziba ministerstw. Pośród nich jest wyróżniający się swa długością, ponad kilometrowy budynek, w którym mieszczą się wszystkie ministerstwa Kazachstanu.
Meczet Nur-Astana to piękna budowla z 2005 roku, zaprojektowana przez libańskiego architekta, zbudowana przez tureckich pracowników, a sfinansowana przez bogobojnego emira Kataru. Duża sala meczetu mieści 5 tys. mężczyzn, zaś balkon na piętrze 2 tys. kobiet.
Przyznaję, że było to jedyne miejsce w całym Kazachstanie, w którym poczułam się nieswojo. Mimo tego, że miałyśmy na sobie długie szaty i zasłonięte włosy, to mężczyźni modlący się tam patrzyli na nas groźnie, a wręcz wrogo. Fakt, że nie miałyśmy pojęcia, że sala dla kobiet znajdowała się na górze, ale razem z nami było kilka innych zagubionych kobiecych duszyczek i tylko na nas patrzyli się w taki sposób. Niesmak pozostał i miałyśmy obawy, żeby pójść do innego meczetu znajdującego się w Astanie, który moim zdaniem jest nie tylko większy, ale przede wszystkim bardziej interesujący.
Poza tym, w całym mieście znajduje się masa tandetnych budowli, jak np. szklana piramida (do tej pory nie wiem, co znajduje się w jej wnętrzu) czy centrum handlowe, które swym kształtem przypomina pojazd kosmiczny. Znalazła się także kazachska wersja Pałacu Kultury 😊
Czym byłoby miasto z tytułem tandetnego i kiczowatego bez mnóstwa pomników, figurek i innych bajerów poustawianych i wciśniętych gdzie się tylko da? 😊
Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.
Widać kicz i tandetę, ale z drugiej strony mi sie podoba. Na wakacje jest spoko, gorzej jakbym musiała tam mieszkać :p Dodatkowo mogłaś zrobic super zdjecia!
Na kilka dni, spoko, chociaż przytłaczająco jak dla mnie. A mieszkać tam? W życiu! 🙂
Fajne miejsce, ma w sobie coś klimatycznego 😀
Miast nieco inne niż wszystkie 🙂
Piękna fotorelacja. Jako fanka architektury wręcz zamarzyłam aby zobaczyć to wszystko na żywo 🙂
Dziękuję 🙂 No nie powiem, tamtejsza architektura robi wrażenie i mimo wszystko warto ją zobaczyć 🙂 Pozdrawiam
Nie ważne sztuka czy kicz, ale czy się podoba.
Dokładnie, kto co lubi 😉 Pozdrawiam
To miasto wygląda kosmicznie 😀 Jako osoba interesująca się architekturą muszę się tam pojawić, bo takie natężenie kiczu w jednym miejscu nie jest często spotykane 😀
Oj tak, kosmos jak się patrzy 😀 Mimo wszystko polecam tam pojechać i wyrobić sobie własne zdanie 🙂 Pozdrawiam
Wygląda na naprawdę interesujące miejsce. Będę musiała tam kiedyś pojechać.
Polecam i pozdrawiam 🙂
Co jak co ale tam musi być kolorowo i różnorodnie 😀
Różnorodnie na pewno jest 🙂 Pozdrawiam
Wow! Tak bardzo zazdroszczę, piękne zdjęcia!
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Trochę Turcja, trochę Ukraina, trochę Las Vegas, a trochę Sosnowiec xD
Hahaha 😀 Cóż za porównania 😀 Pozdrawiam
Bardzo ładne, ale też bym się czuła przytłoczona. Biorąc pod uwagę,że zostałam wychowana w prostocie to za dużo tego wszystkiego jak dla mnie. Zdjęcia piękne. Pozdrawiam
Dziękuję 🙂 Tak, ja też lubię prostotę 🙂 Pozdrawiam
ładne zdjęcia, niektóre budynki faktycznie śmieszne ale każde miasto/państwo ma swój specyficzny klimat 🙂
Dzięki 🙂 To prawda, ale na południu Kazachstanu, w byłej stolicy kraju jest zupełnie inny klimat niż w Astanie, raczej stawiali tam na prostotę 🙂 Pozdrawiam
To miasto zdecydowanie robi wrażenie. Jednak po Twoim poście nie dorzucę go do listy miejsc, które chciałabym odwiedzić. Pewnie to i lepiej, bo ta lista i tak jest już wystarczająco długa ;).
Super, cieszę się bardzo 🙂 Mimo wszystko warto tam pojechać i samemu ocenić 🙂 Pozdrawiam
Uwielbiam podróże! Te małe i duże 🙂 Świetna fotorelacja i na pewno cudowne doświadczenie dla Ciebie.
Dziękuję 🙂 Tak, jak na pierwszy raz w Azji to było bardzo przyjemnie, mimo, że i przytłaczająco również 😀 Pozdrawiam
Widzę inspirację Dubajem, nie te finanse, więc efekt inny. Choć sam Kazachstan mnie pociąga, a Emiraty zupełnie- nie.
Nie byłam w Emiratach i jakoś mnie tam nie ciągnie za bardzo 🙂 Pozdawiam
Trzeba przyznać, że ma swój szczególny klimat, nie jest mi on bliski, ale na kilka dni zanurzyć się w nim, czemu nie? 🙂
Pewnie, po to właśnie sa podróże, żeby odkrywać to, co nam nie jest znane 🙂 Pozdrawiam
Dokładnie, czasem nasze wyobrażenia pokrywają się, a kiedy indziej pozostają dalekie. Ale wiedzy o świecie nigdy dość, zwłaszcza jeśli samemu zdobywana. 🙂
ciekawe miejsce
Kazachstan och! tez jest na mojej liście. Myślę, ze taki „Kicz” ma swój urok. Lubie właśnie za te mniej oczywiste połączenia Wschód. Czekam na opowieści na żywo!
Gdy oglądałam kolejne zdjęcia, szybko stwierdziłam, że również czułabym się w tym miejscu źle. Zdecydowanie oceniłam je jako miejsce pompatycznego kiczu. Co do Dubaju – widziałam z samolotu jedynie, gdyż w Dubaju mieliśmy kiedyś przesiadkę, ale to co widziałam, nie miało w sobie kiczu – Dubaj jest bogaty naprawdę.
Mnie się bardzo podoba i chętnie bym zobaczyła wszystkie te miejsca!