Paryż – miasto zakochanych, stolica mody i wykwintnych makaroników. Co takiego jest w tym mieście, że każdy marzy by tam pojechać? Niektórzy wręcz marzą, by za wszelką cenę stać się Francuzką. Takie marzenie miała Emma Beddingthon, chodź nie wiedziała, że jest ono prawie nieosiągalne.
Któregoś dnia, w szkolnej bibliotece, szesnastoletnia Emma – rodowita Brytyjka – znajduje francuskie wydanie magazynu ELLE. Właśnie wtedy postanawia zostać Francuzką. Wszystkie jej życiowe wybory skupiają się właśnie na tym jednym celu. Zaczyna od gorliwej nauki języka francuskiego, który jak się okazuje – do najprostszych nie należy. Potem zaciekle ogląda wszystkie seriale i programy w tym języku; czyta wszystko, co francuskiego wpadnie jej w ręce. Ma wiele szczęścia, gdyż udaje jej się dostać na wymianę językową do wymarzonego miasta – Paryża. Tam spaceruje romantycznymi ulicami, zajada się francuskimi smakołykami i wchłania tamtejszą kulturę. Po ukończeniu studiów dostaje pracę nauczycielki angielskiego we francuskim miasteczku, w którym poznaje swojego przyszłego męża, Oliviera. Oboje podejmują decyzję o przeprowadzce do stolicy. Wydaje się, że francuski sen Emmy w końcu się spełnił. Nic bardziej mylnego.
Właśnie przeprowadzka zwiastuje początek końca jej wymarzonego życia. Zycie weryfikuje jej plany i marzenia. W Paryżu swoich marzeń siedzi z pieskiem przed Cafe Flore samotna, wolna i szykowna. W rzeczywistości przeprowadza się do miasta zakochanych po śmierci matki ze swoim francuskim mężem i dwójką dzieci. Jest zaniedbana (przynajmniej w porównaniu z Francuzkami), nieszczęśliwa i niezrozumiana, a także zdecydowanie mniej francuska, niż jej się wydawało.
W swojej autobiograficznej książce „Zawsze będziemy mieli Paryż”, Emma Beddington w zabawny sposób opisuje swoja trudną i długą drogę przemiany we Francuzkę. Jednak akcja książki nie rozgrywa się tylko w mieście zakochanych. Jest to podróż także po innych europejskich stolicach: Londynie i Brukseli. Niestety, w żadnym z tych miast Emma nie czuje się szczęśliwa. Komplikacje, które napotkała po drodze początkowo powodują u niej załamanie nerwowe, ale koniec końców Emma zdaje sobie sprawę, że to, czego szukała przez całe życie, to niekoniecznie eleganckie mieszkanie we francuskiej stolicy mody, lecz prawdziwy, ciepły dom.
Mimo, że książka nie jest komedią czy romansem, wręcz przeciwnie – porusza trudne i skomplikowane tematy, to napisana jest lekkim i humorystycznym językiem. Autorka w tak autentyczny sposób pisze o swoim zagmatwanym życiu i odnosi się wrażenie, że zna się ja osobiście. Jeśli chcecie mieć nową, francuską koleżankę, sięgnijcie po książkę „Zawsze będziemy mieli Paryż” autorstwa Emmy Beddington. Gwarantuję, że czas z nią spędzony będzie zmarnowany.
Za książkę dziękuję: