Skandynawski design od kilkunastu lat cieszy się ogromną popularnością, natomiast filozofia hygge znajduje coraz więcej zwolenników. Ale co tak naprawdę wiemy o Danii i mieszkańcach tego kraju? Na to pytanie stara się nam odpowiedzieć Patrick Kingsley, brytyjski dziennikarz, który spędził miesiąc w Danii i zjeździł ją od Kopenhagi aż po Jutlandię. Stara się zdobyć patent na szczęście opracowany przez samych Duńczyków.
Dania nie widnieje wysoko na mojej podróżniczej liście marzeń. Jest na niej, ale raczej miejsce odwiedzę to w bliżej nieokreślonej przyszłości. Tak naprawdę Dania nadal pozostaje tajemnicza. No bo co kojarzy nam się z tym krajem? Kopenhaska Syrenka, rowery, zimno, drożyzna i… nic poza tym. Tymczasem Patrick Kingsley stara się udowodnić, że Dania jest oazą szczęścia, mimo dziwnych stereotypów o tym państwie. Jak się okazuje, ten skandynawski kraj ma swoją unikatową kulturę, obyczaje, a nawet i jedzenie.
Autor prowadzi dochodzenie odnośnie międzynarodowego sukcesu „The Killing”, serialu telewizyjnego, który był kultowym hitem. Książka ta obejmuje również słynną restaurację Noma (która cieszy się tak ogromną popularnością, że na jeden stolik w sobotni wieczór czeka aż 100 osób), duńskich producentów mebli, a także kwestie związane z językiem duńskim. Jednak porusza także drażliwe tematy jak ekologia, opieka zdrowotna i edukacja. Zwraca także uwagę na imigrantów i ich trudności z budowaniem tożsamości w tym kraju. Duńczycy mają problem z zaakceptowaniem przybyszów z innego kręgu kulturowego, co jest solą w oku mieszkańców Danii. Kingsley silnie twierdzi, że protest muzułmański nad karykaturą Muhammada, oddany jako wolny głos w większości demokratycznego Zachodu, był odpowiedzią na karykaturę „mającej na celu sprowokowanie i poniżenie już zmarginalizowanej części społeczeństwa”.
„Duńczycy. Patent na szczęście” to reportaż i dziennik, który opisuje podróż Kingsleya od Kopenhagi do zachodniej Jutlandii. Autor odwiedził tam między innymi plan filmowy serialu „The Killing”, kościoły, meczety, szkoły i farmy. Zawitał do miasteczka nazywanego najszczęśliwszym miejscem na ziemi oraz małą wyspę gdzie rolnicy produkują ekoraj. Wszystko po to aby poznać prawdę o Duńczykach i duńskiej filozofii życia.
Jeśli ciekawi was, dlaczego to Dania właśnie uznawana jest za najszczęśliwszy kraj świata, która najlepsza restauracja na świecie znajdowała się w Danii, dlaczego design jest tak ważny dla Duńczyków i dlaczego Kopenhaga to wymarzony raj dla rowerzystów to koniecznie zajrzyjcie do książki „Duńczycy. Patent na szczęście”. To znakomita wyprawa do kraju, który mimo coraz rosnącej popularności, nadal pozostaje tajemniczy. Polecam każdemu, kto chce poznać Danię, Duńczyków oraz ich patent na szczęście.
Za książkę dziękuję:
Danie kojarzy mi się tylko z „Hamletem” i klockami Lego. Nie spodziewałem się, że Duńczycy są tak szczęśliwi
Nie byłam w Danii. A po książkę muszę sięgnąć. 🙂
Pozdrawiam ze Szwecji. 🙂
Dzięki 🙂 A co do ksiązki, to polecam 🙂 Pozdrawiam
Bardzo pomocna recenzja a książkę muszę nabyć 🙂
Dziękuję 🙂
Polecam 🙂 Pozdrawiam
Wydaje mi się, że jest już mały przesyt jeżeli chodzi o książki o „skandynawskim szczęściu”, ale jeżeli ta książka to reportaż, a nie kolejne komunały i magicznym hygge to wart do niej sięgnąć 🙂
Tak, no nie żadne hygge tylko trzeźwe spojrzenie na Duńczyków. Pozdrawiam