Film · Kultura

„Miasto śmierci”

Przyznam szczerze, że miałam spore obawy przed obejrzeniem tego filmu. A wszystko to za sprawą Jennifer Lopez w roli głównej.Osobiście uważam, że latynoska gwiazda nie jest specjalnie  wybitną aktorką, a już na pewno aktorką sprawdzającą się w dramatycznych rolach.  No cóż, muszę przyznać, że pozytywnie zaskoczyła mnie kreacja Lopez w filmie Gregory’ego Nava „Miasto śmierci” opartym na prawdziwych wydarzeniach.

miastoś

Lauren (w tej roli Jennifer Lopez) jest wybitną dziennikarką amerykańskiego pisma, która dostaje zlecenie napisania artykułu dotyczącego gwałtów dokonywanych na kobietach w przygranicznym meksykańskim miasteczku Juarez, w robotniczej dzielnicy El Paso. Początkowo reporterka jest sceptycznie nastawiona do nowego zadania, jednak decyduje się go podjąć. Gdy pojawia się w Juarez, aby rozwiązać zagadkę tajemniczych gwałtów, odkrywa również szokujące informacje dotyczące masowych zabójstw niewinnych kobiet. Rozpoczyna prywatne śledztwo, w którym pomaga jej Alfonso Diaz (Antonio Banderas), były kochanek, a zarazem redaktor naczelny niezależnego meksykańskiego dziennika oraz 16-letnia Eva (Maya Zapata) – ofiara gwałtu i nieudanego morderstwa.  Na pomoc policji w tej sprawie nie ma co liczyć, ponieważ zarówno „strażnicy prawa”, jak i cały rząd jest skorumpowany i zmanipulowany przez przestępców. Życiu trójki bohaterów zagraża niebezpieczeństwo – bandyci na każdym kroku na nich czyhają. Zdeterminowana Lauren zatrudnia się w niewolniczej korporacji, aby  zdemaskować i złapać złoczyńców na gorącym uczynku.

Jak już wspomniałam,  Jennifer Lopez w swojej roli wypadła nieźle, ale niczym specjalnym nie zachwyciła.  Praktycznie to na niej skupia się większość akcji w filmie, więc miała duże pole do popisu. Z kolei Antonio Banderas wydawał się nieobecny i mało zaangażowany w swoją postać. Dobrze swoją rolę odegrała Maya Zapata. Całym swoim ciałem i umysłem wczuła się w postać Evy. Jeśli chodzi o scenografię, to wypadła perfekcyjnie na tle całej produkcji. Jedynie co jest drażniące to momenty retrospekcji, które uważam za  niepotrzebne i sztucznie wydłużające film.

Obrazek

Obrazek

Wyczytałam, że podczas kręcenia „Miasta śmierci” wystąpiły pewne problemy. Grożono śmiercią reżyserowi Gregory’emu Navarze, jeden z pracowników z produkcji został brutalnie pobity, a część sprzętu została skradziona. Jednak najbardziej przerażające jest to, że nie tylko meksykański rząd stara się zataić prawdziwe fakty. Amnesty International podając fałszywe informacje, że od 1983 roku w Juarez zginęło około 400 kobiet, podczas gdy prawdziwa liczba zamordowanych wynosi ponad 5 tysięcy, również ukrywa prawdę.

Film poruszył mnie do głębi. Przerażające obrazy zamordowanych kobiet zapadają w pamięci na długo. Aż trudno uwierzyć, że takie okrutne rzeczy dzieją się w cywilizowanym świecie w XXI wieku, które są powszechnie znane i  tolerowane. I to wszystko pod nosem największej potęgi gospodarczej świata, jaką są Stany Zjednoczone.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s