Europa · W podróży · Łotwa

Ryga. W krainie kotów

Koty to moje ulubione zwierzaki. Odkąd pamiętam, w moim rodzinnym domu zawsze był co najmniej jeden kot. Przeważnie koloru czarnego. Może dziwnie to zabrzmi, ale wychowałam się z kotami 🙂 W dzieciństwie woziłam kociaki w wózku, za co szczerze mnie nienawidziły. W podstawówce miałam kocurka, który był moim budzikiem – mój cwany tato, gdy nie chciało mu się wspiąć na pierwsze piętro żeby mnie obudzić do szkoły, wpuszczał Bogdana, a ten wskakiwał mi do łóżka i lizał po twarzy. W liceum, zakuwając do matury, kociak siedział mi na kolanach dotrzymując towarzystwa i patrząc na mnie współczującym wzrokiem. Gdy przeprowadziłam się do Warszawy, zawsze trafiałam na współlokatorów, którzy albo nie lubili kotów, albo byli na nie uczuleni… Dlatego też kiedy wracam w rodzinne strony, kot jest moim nieodłącznym kompanem 🙂 Chociaż o to coraz trudniej, gdyż o moje względy i uznanie zawzięcie walczy uroczy york, przez co kociak jest trochę zły i zniesmaczony 🙂 Z racji tego, że mieszkam już na swoim, intensywnie rozważam przygarnięcie (na dobry początek) jednego kociaka 🙂

Zanim wybrałam się do Rygi, nie wiedziałam, że miasto to słynie z zamiłowania do kotów, które od lat cieszą się miłością mieszkańców miasta. W Rydze ich metalowe figury można zobaczyć m.in. na dachu słynnej kamienicy pod dwoma kotami. Na Starym Mieście pełno jest sklepów oferujących pamiątki z kocimi motywami – od magnesów na lodówkę, przez figurki, po lniane torby z podobiznami tych futrzaków. Spacerując po mieście można spotkać wiele ciekawych kotów, różnej rasy i rozmiarów 🙂

img_3714

img_3762

14492474_10210395928684956_1641939468767869515_n

14449864_10210395927604929_2575474269048161922_n

img_3591

img_3817

img_3866

img_3867

Skąd koty wzięły się w stolicy Łotwy?

Legenda głosi, iż bogaty kupiec Bloemer niezadowolony z tego, że nie przyjęto go w poczet miejskiej Wielkiej Gildii obmyślił zemstę. Zamówił rzeźby czarnych kotów z wygiętymi grzbietami i umieścił je na wieżach swojej kamienicy (dzisiaj nazywany Dom Kotów). Koty te miały podniesione ogony, skierowane tyłem w okna przewodniczącego miejskiej Gildii Ryskiej. Dlatego też władze wytoczyły proces Bloemerowi, ale skorumpowane przez niego sądy umarzały kolejne postępowania. Nie było mocnego, który zmusiłby do odwrócenia kotów w stronę budynków miasta. Zwierzęta z podniesionym ogonem i zwrócone tyłem do Wielkiej Gildii symbolizowały lekceważący stosunek do kupców. Podobno jest to najczęściej fotografowany secesyjny zabytek w Rydze.

img_3825

img_3826

img_3834

img_3835

Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.

32 myśli na temat “Ryga. W krainie kotów

  1. Idealny wpis dla mnie. Ja jeżdżąc na Bałkany zawsze przywożę sporo zdjęć kociaków. Ogólnie jestem straszną kociarą. Sama posiadam dwa biało-rude kocury i zapewne przygarnęłabym więcej mruczków, ale wtedy domownicy by mnie wyeksmitowali. 😉

  2. Idealne miejsce dla mnie! Tak jak Ty, odkąd pamiętam, w moim życiu były koty. Wychowałam dwie wspaniałe kotki, jedna niestety już odeszła, druga jest w szczytowej formie, ale mieszka w tej chwili z moim rodzicami. Sama mam w domu trzy kocury, wszystkie przygarnięte – dwa z domu tymczasowego pod Warszawą, trzeci zgarnięty z ulicy w Wielkiej Brytanii… aktualnie mieszkamy w Szwajcarii 🙂

    Pozdrawiam ciepło z Zurychu!

  3. Śliczne koty na zdjęciach, a ja też uwielbiam koty i się z nimi wychowałam. Teraz mam kotekę Łatkę, którą często pokazuję na moim blogu. 🙂

  4. Nie wiedzialam, ze Ryga jest miastem kotow. Oznacza to, ze powinnam sie do niej wybrac, bo uwielbiam kociaki! A kot na dachu z podniesionym ogonem wyglada oblednie 🙂

  5. Jak jesteś kociarą to na pewno spodobałoby Ci się w Grecji- czasem przejście jednej uliczki trwało zaskakująco długo, bo musiałam sfotografować każdego napotkanego kota 🙂 I są najwyraźniej dobrze traktowane, bo zupełnie nie boją się ludzi. Podobnie w Chorwacji.
    Nie wiedziałam, że Ryga to takie kociolubne miasto! Dom z kotami na dachu- nie dziwię się, że jest często fotografowany 🙂

  6. Wiedziałam, że któreś miasto powiązane jest mocno z kotami, ale zapomniałam które.. Na szczęście Twój wpis odświeżył moją pamięć 🙂 Świetna atrakcja dla turystów – kocie figurki skojarzyły mi się trochę z wrocławskimi krasnalami 🙂 Pozdrawiam!

  7. Ciekawe, nie wiedziałam, że Ryga to miasto kotów 😉 Choć równie zaskoczona byłam, gdy ostatnio okazało się, że jest też nim Dubrownik. Jest więc wokół wiele miłośników puchatych stworzonek 😀

    1. Ooo, no widzisz, ja nie wiedziałam, że Dubrownik jest kocim miastem! A wybieram się do Dubrownika za 3 tygodnie! 🙂 Dzięki za cynk, będę się rozglądać za kociakami 🙂 Pozdrawiam

  8. O kurcze! Pierwszy raz w życiu słyszę o tym zamiłowaniu do kotów 🙂 Zdjęcia świetne, aż chce się zwiedzić i zobaczyć na własne oczy 🙂

  9. Jestem psiarą, nigdy nie miałam kotów, jakoś nie mogę się do nich przekonać, w tym sensie, że nie zastąpiłyby mi relacji, jaką mam z psem. Mam jednak wielu znajomych, którzy posiadają koty i nie wyobrażają sobie bez nich życia. 🙂

  10. Ja za kotami nie przepadam- to bystre bestie xD chyba że naprawdę jakiś się znajdzie słodki i w ogóle to może wtedy nawet będę go głaskać xD hahaha ale faktycznie kotów tam jest mnóstwo 😀

  11. Ten kot na samym szczycie dachu budynku wyglada obłędnie ☺ ja ci prawda jestem psiarą,ale koty też lubię,więc pewnie tak samo dobrze bym się czula w tym miejscu. Super zdjecia.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s