Kultura · Literatura

Aleksandra Helail „Egipt. Kairskie życie polskiej muzułmanki”

Aleksandra Helail – jak sama o sobie mówi – jest świadomą muzułmanką, która od 2016 roku mieszka w Kairze wraz ze swoim mężem Egipcjaninem i kilkuletnią córką. Od lat interesuje się językiem arabskim oraz egipską kuchnią. Na kontach społecznościowych dzieli się swoim egipskim życiem, opowiada o perypetiach kobiet i panujących zwyczajach w kraju muzułmańskim. Wszystkie te opowieści zebrała w jednym miejscu i wydała książkę „Egipt. Kairskie życie polskiej muzułmanki”.

Egipt to szalenie interesujący kraj ze wspaniałą historią i niesamowitymi zabytkami. Te wszystkie cuda starożytności wprawiają turystę w osłupienie. Wiem co mówię, ponieważ niespełna rok temu sama eksplorowałam ten kraj  i zachwycałam się starożytnymi świątyniami. To, co tam zobaczyłam, na długo we mnie pozostanie. Mój ponad tygodniowy pobyt byłyby wspaniały, gdyby nie… ludzie tam mieszkający i brud, w którym funkcjonują. Nie mówię o tym z perspektywy turystki, która przyjechała do kurortu na plażowanie i nie wystawiła nosa spoza hotelu, tylko zjechałam kraj aż po samą granicę z Sudanem. Cmokanie na ulicy, zaczepki, wyłudzanie pieniędzy, oszustwa, nagabywanie, agresywny handel czy branie na litość…. To niestety mroczna strona egipskiej turystyki. Do tego sam Kair  – na samą myśl o tym mieście dostaję mdłości. Walające się na ulicach śmieci, obdrapane budynki, ciągły hałas, korki i brak jakichkolwiek zasad.  To nie jest zachęta do podróży do tego miasta,  a co dopiero zamieszkania. Jednak jest ktoś, dla kogo Kair stał się nowym domem. Aleksandra Helail z odwagą i pełną świadomością bierze życie w swoje dłonie i udaje się w podróż za marzeniami. W wielomilionowej metropolii Polka odnajduje miłość swojego życia i niebawem staje się częścią egipskiej rodziny.

Ola ma szczęście, że trafiła do uprzywilejowanej warstwy społecznej, o której tak dużo pisze. Jednak większość egipskiego społeczeństwa żyje w tej mniej kolorowej rzeczywistości, w której religia dyktuje warunki. To, że ona mieszka w nowoczesnej dzielnicy Kairu i nie musi chodzić w hidżabie nie oznacza, że wszystkie kobiety w Kairze tak samo funkcjonują. Według Oli Kair jawi się jako krainą mlekiem i miodem płynąca, co nie jest to prawdą. Byłam w Kairze i powiem szczerze – nie prędko tam wrócę. Może nie mieszkam na co dzień, ale dwa dni wystarczyły mi, żeby zniechęcić się do tego miasta. Bez wątpienia to jedno z najbrzydszych i najbrudniejszych miast, jakie kiedykolwiek odwiedziłam. Fajnie, że Ola znalazła swoje miejsce na ziemi, jest tam szczęśliwa i czuje się bezpiecznie, ale pisząc tę książkę powinna być bardziej obiektywna i pokazać również drugie, mroczne oblicze Kairu. Ktoś, kto przed wyjazdem przeczyta tylko jej książkę naiwnie stwierdzi, że stolica Egiptu jest czysta i bezpieczna, zaś na miejscu spotka ją mocne rozczarowanie a pewnie też i niebezpieczeństwo. Zdjęcia, które tam zamieściła faktycznie pokazują, że Kair to piękne miasto, jawi się niczym wszystkie europejskie i nowoczesne metropolie. Taki kairski świat Oli widziany przez różowe okulary. To trochę wprowadzanie czytelnika w błąd i mydlenie oczu, a może nawet swego rodzaju usprawiedliwienie i wmawianie, że – mimo wszystko – podjęła słuszną życiową decyzję.

„Egipt. Kairskie życie polskiej muzułmanki” absolutnie nie jest przewodnikiem po miejscach turystycznych tego kraju. To takie vademecum po kulturze i obyczajach panujących w Egipcie. Aleksandra ciekawie przedstawiła niektóre aspekty egipskiej kultury, o których nie miałam wcześniej pojęcia. Ola dużo opowiedziała o swoim życiu, zaprasza czytelników do swojej rodziny i odkrywa zakamarki prywatnego życia. Ciekawym zagraniem są rozmowy na temat życia codziennego przeprowadzone z ludźmi z jej otoczenia, zakładam, że z jej licznej rodziny. Mimo wszystko mam mieszane uczucia co do tej książki. Czuję niedosyt, bo to taki kolorowy Egipt, w którym każdy jest uprzywilejowany i wiedzie szczęśliwe życie w dostatku. A tak w rzeczywistości nie jest. Pomysł autorki był dobry, trochę gorzej z jego wykonaniem. Przerost formy nad treścią.

Za książkę dziękuję:

Dodaj komentarz