Zanzibar czaruje błękitnym niebem, słońcem i turkusowym oceanem. Jego białe, rajskie plaże pod palmami, luksusowe hotele i kluby nurkowe to przepis na wymarzony wypoczynek. Ta afrykańska wyspa wysoko plasuje się na mojej podróżniczej liście marzeń. Z resztą – u kogo nie? Kto nie chciałby spędzić choćby kilku dni w prawdziwym raju na ziemi?
Autorka totalnie zakochała się w Afryce do tego stopnia, że od 15 lat przybywa właśnie na Czarny Kontynent. Sukces pierwszej książki „Afryka jest kobietą”, zachęcił ją do napisania o Zanzibarze. Biura podróży prześcigają się w atrakcyjnych ofertach wczasów na Zanzibarze. Po horyzont ciągną się wszystkie możliwe odcienie błękitu, turkusu, szmaragdu. Nos chciwie podąża za nieznanymi i egzotycznymi zapachami, a stopy zanurzają się to w bieli, to w błękicie. I jeszcze boski smak mango rozgrzanego słońcem… Na Zanzibarze najważniejszy jest jednak zapach. Pachnie dosłownie wszystko: i kobiety, i mężczyźni, pachną domy, sklepy i warsztaty. Wszędzie unosi się zapach oudi. To znak Zanzibaru. Podobnie jak przyprawy, które przywędrowały tu z całego świata i zadomowiły się w tutejszych ogrodach oraz kuchni. Zanzibarskie potrawy smakują i pachną dziesiątkami przypraw i – oczywiście – goździkami, na uprawie których wyrosły przed wiekami arabskie i hinduskie fortuny.
Autorka przez większość książki skupia się na życiu codziennym i obyczajach kobiet. Dzięki temu poznajemy receptę na skuteczny peeling czy kompres na włosy z naturalnych produktów miejscowego pochodzenia. Przy okazji dowiadujemy się, ze są one skarbem eksportowym kraju – szczególnie olej z nasion drzewa moringa, olej z nasion baobabu czy olej kokosowy. Autorka opisuje tez sztukę malowania henną, zbieranie goździków czy zdobienie wielkich szat zwanych kangi, które mają ukryte znaczenie. Dzięki niej dowiedziałam się, że Zanzibarskie drwi mają swoje znaczenie. Posiadają dwa skrzydła: kobiece znajdują się po lewej stronie, a męskie – po prawej. Przez kobiece przechodzi się na co dzień, a męskie otwiera się na specjalne okazje. Rzeźbione drzwi są swoją drogą jedną z wizytówek Stone Town, czyli Kamiennego Miasta – pokryte bogatymi zdobieniami, warzącymi nawet do 200kg. Turyści na pamiątkę mogą sobie kupić ich miniaturową wersję.
Kultura Suahili zwana jest także kulturą dhow, od nazwy zanzibarskich łodzi, których trójkątne żagle do dziś́ są̨ wizytówką̨ wyspy. Żeglarski kunszt jest tu żywy, a najlepsze łodzie dhow budują̨ doświadczeni mistrzowi szkutnictwa z Nungwi. Rybacy śmigają po bezmiarze oceanu na pełnych wdzięku łodziach ngalawa, by łowić barakudy, cole cole, kobosy, rekiny, tuńczyki, polować na ośmiornice i kalmary. Ale od czasu do czasu z rozważnych rybaków zmieniają się w brawurowych żeglarzy, bo wyścigi łodzi to wielka namiętność Zanzibarczyków, a marzeniem większości chłopców jest zostać nahoza, czyli sternikiem.
Pisarka ma na Zanzibarze wielu przyjaciół, do których często powraca. Jest towarzyszką ich codziennego życia. Odwiedza ich domy, uczy się gotować, poznaje tajniki tradycyjnych zabiegów kosmetycznych, tajemne rytuały kobiet i techniki malowania henną, z lekarzem odwiedza chorych, z rybakami pływa na ryby, a z innymi gośćmi tańczy na suahilijskim weselu. A potem opowiada czytelnikom o tym zakątku świata z perspektywy jego mieszkańców. To prawdziwy, autentyczny obraz afrykańskiej wyspy, pełen pasji poznawania i fascynacji światem Suahili.
Beata Lewandowska-Kaftan na Zanzibarze spędziła sporo czasu. Poznała tajemnice kolebki kultury Suahili oraz jej niezwykłych mieszkańców. Odkryła Zanzibar autentyczny i do takiego świata zaprasza czytelników swojej najnowszej książki, pokazując zupełnie inne oblicze wyspy. Już sama okładka książki zachęca do wyprawy w głąb książki, do świata suahili. Cudowne zdjęcia powodują, że wyprawa w tamten rejon Afryki to konieczność. Bajeczne widoki, przyjaźni i mili ludzie, wspaniała kultura – to doskonały przepis na udane i niezapomniane wakacje. Po przeczytaniu książki „Zanzibar. Wyspa Skarbów. Opowieści ze świata suahili” zapragnęłam pojechać tam czym prędzej. Kto wie, może niebawem moje marzenie się spełni?
Za książkę dziękuję: