Gorąca Hiszpania, piękne kobiety, przystojni i wpływowi mężczyźni… O tym wszystkim poczytamy w nowej książce „Hiszpańskie oliwki” wydane przez Harper Collins.
„Hiszpańskie oliwki” są kolejną pozycją czytelniczą wydaną w formie opowiadań. Tym razem znajdujemy się w mojej ukochanej Hiszpanii. A dokładniej w uroczej Barcelonie oraz gorącej Andaluzji. Lily, Hannah oraz Lucy poddają się czarowi hiszpańskim arystokratom. Lucy Fitzgerald jest słynną modelką, której skandal zaszkodził w karierze. Zaczyna spotykać się z mężczyzną z wpływowego rodu Silva. Jego brat, Santiago podejrzewa, że Lucy poluje jedynie na majątek rodziny. Robi wszystko, żeby rozdzielić tych dwoje, ale niestety sam wpada w pułapkę. Lily Alexander również z zawodu jest modelką. Na corocznym, ekskluzywnym przyjęciu poznaje tajemniczego Tristiana – młodego arystokratę z Katalonii. Mężczyzna jest tak czarujący i imponujący, że Lily nie potrafi oprzeć się jego urokowi. Wspólnie spędzona noc niesie ze sobą poważne konsekwencje. Wydaje się, że zwiastuje koniec znajomości, ale w rezultacie jest jej początkiem. Mieszkający w Barcelonie miliarder w wyniku wypadku częściowo traci pamięć. A to niekorzystnie wpływa na stan jego firmy. Jedyna osobą, która jest w stanie mu pomóc to (prawie) była żona, Hannah Weston. Kobieta jest jednym z najlepszych graczy na Wall Street. To, co kiedyś ich łączyło, już dawno poszło w niepamięć, a Hannah na nowo ułożyła sobie życie. Jednak Eduardo nie daje za wgraną i namawia żonę, by przeprowadziła się do Barcelony. Liczy na to, że kontakt z nią pomoże mu odzyskać pamięć…
Co prawda ich historie są różne, ale podobne i mają wspólny mianownik. Co łączy te trzy kobiety? Poza akcją, która rozgrywa się w Hiszpanii, romans z przystojnym, namiętnym, wpływowym i apodyktycznym mężczyzną. Hiszpanie słyną z tego, że są gorącymi i namiętnymi kochankami, ale jeśli chodzi o kwestie wierności to chyba nie znają znaczenia tego słowa. A jak się jest hiszpańskim milionerem, pojawiają się jeszcze inne przeszkody, takie jak przerośnięte ego, bezwzględność czy egocentyzm i egoizm. I tacy są właśnie Eduardo, Tristian i Santiago. Mimo to, Lily, Lucy i Hannach, które są obcokrajowcami, po uszy zakochują się w swoich „wybrankach”. Może i są naiwne, ale jedno jest pewne – trudno oprzeć się tego typu facetom.
„Hiszpańskie oliwki” to opowiadania o kobiecych rozterkach, męskich intrygach, gorących nocach pełnych uniesień, a wszystko to umieszczone w hiszpańskiej scenerii. Historie w „Hiszpańskich oliwkach” nie są jakieś spektakularne, mają podobny schemat i może specjalnie niczym nie zaskakują, ale można się przy nich zrelaksować. Osobiście uwielbiam opowiadania wydane przez Harper Collins, przede wszystkim dlatego, że są lekkie, przyjemne się je czyta oraz mentalnie można przenieść się w tym przypadku do słonecznej i gorącej Hiszpanii.
Za książkę dziękuję: