Kultura · Literatura

Beata Pawlikowska „Blondynka na Orinoko”

blondynka-na-orinoko.2155861.2Nie jest to pierwsza książka panie Beaty Pawlikowskiej z tej serii, którą miałam przyjemność przeczytać. Osobiście bardzo lubię wszystkie książki napisane przez podróżniczkę.

Beata Pawlikowska to jedna ze słynniejszych polskich podróżniczek. Jest miłośniczką samotnych podróży, przede wszystkim do amazońskiej dżungli, która jest jej ulubionym miejscem na ziemi. Zwiedziła kawał świata, a jej relacje z podróży możemy czytać w licznych publikacjach. Autorka kilkudziesięciu książek podróżniczych (np. „Blondynka w Australii”, „Blondynka na Kubie”, „Blondynka na safari”), zaś ostatnimi czasy wydała serię poradników („W dżungli samotności”, „Moje zdrowe przepisy”). Ponadto, Beata Pawlikowska jest również autorką audycji „Świat według blondynki” w Radiu Zet oraz pisze felietony do różnych czasopism.

„Blondynka na Orinoko” to kolejna publikacja z serii „Na krańce świata”. Piękne, kolorowe i jeszcze pachnące wydanie przeczytałam na jednym wdechu w niedzielne popołudnie. Już od pierwszego zdania całkowicie wyruszyłam w fascynujący rejs razem z autorką. Tym razem podróżniczka wybrała się do południowoamerykańskiej Wenezueli, by potem przedostać się do Brazylii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że swoją podróż odbyła tytułową rzeką Orinoko, na przypadkowej barce z przypadkowymi i zupełnie obcymi ludźmi. Śpi w hamaku zawieszonym pod dachem łódki, je różne dziwne „dania”, bardzo często wbrew swojej woli i przekonaniom. Jak sama pisze – nie ma większego wyboru. To znaczy ma: albo je to co jest dostępne, albo głoduje. W trakcie swojej wyprawy wielokrotnie spotyka różne niewygody i niepowodzenia. Ostatecznie trafia do malutkiego portu, tak malutkiego, że znalezienie bazaru albo jadłodajni graniczy z cudem.

No właśnie, jeśli o jedzeniu mowa, to chciałabym poświęcić temu osobny wątek. Mam wrażenie, że w każdym rozdziale jest poruszany ten temat. Mam wrażenie, że pani Beata ma na tym punkcie wielką obsesję. Bardzo narzeka, że w Wenezueli (tak jak w większości krajów w Ameryce Południowej) wszystko ocieka tłuszczem i faszerowane mięsem. Jak wiadomo, autorka od dawna jest wegetarianką i miłośniczką zdrowego odżywiania. Natomiast w Wenezueli na próżno szukać zdrowych produktów, poza owocami i warzywami (które wbrew pozorom nie są dostępne na każdym kroku). Jak sama napisała, że mimo swoich przekonań musi się dostosować do panujących warunków, inaczej jej podróże nie miałyby większego sensu. Z pokorą, ale również niechęcią konsumuje mięsne i tłuste „potrawy”, by zaspokoić głód i zapewnić organizmowi potrzebnej energii.

Fascynujące jest to, jak nasz świat jest różny. Każdy z nas jest człowiekiem, ale żyjemy w zupełnie różnych rzeczywistościach. Ludzie w Ameryce Południowej mają inne spojrzenie na świat – pojęcie czasu nie istnieje, każdy żyje we własnym tempie nikt się nie spieszy. Pawlikowska doświadcza kolejny raz lekcji z cierpliwości i egzamin zdaje naprawdę w świetnym stopniu – bo statystyczny Polak wybuchłby złością i rzucał naokoło wulgaryzmami, ale ona przyjmuje wszystko ze stoickim spokojem, dostosowując się w klimat. Samotna podróż to egzamin z  samego siebie oraz udowodnienie, że do szczęścia potrzebne jest nam bardziej racjonalne myślenie i szybka reakcja, niż druga osoba. Wręcz autorka zachęca czytelników, by chociaż raz w życiu odważyć się samemu wyjechać, nie koniecznie na drugi kranie świata, by sprawdzić swoje możliwości i granice.

„Blondynka na Orinoko” jest pięknie wydaną publikacją z mnóstwem pięknych i kolorowych zdjęć oraz zabawnych rysuneczków autorstwa Beaty Pawlikowskiej. Jest czym nacieszyć oko. Książka podzielona jest na mini rozdziały, w których porusza inne tematy, ale bardzo sprawnie przechodzi z jednego na drugi.

Nie ukrywam, że pani Beata Pawlikowska od dłuższego czasu jest dla mnie autorytetem. Jej niekonwencjonalny sposób życia, fascynujące podróże i inne spojrzenia na otaczający nas świat sprawiło, że również i jak zaczynam inaczej postrzegać rzeczywistość. Co prawda nigdy nie zdecydowałabym się na samotną podróż tak odległe krańce świata, ale małymi kroczkami staję się coraz bardziej odważna. Byłabym bardzo szczęśliwym człowiekiem, jeśli zobaczyłabym chociaż ułamek tego, co pani Beata. Przeżyć chociaż jedną taką przygodę jak podróżniczka.

Za książkę dziękuję:

burda-ksic485c5bcki

Jedna myśl na temat “Beata Pawlikowska „Blondynka na Orinoko”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s