Chcecie wiedzieć, co współcześni mężczyźni mają do powiedzenia na temat kobiet i relacji damsko-męskich? Jeśli jesteś tego ciekawi, to wybierzcie się na spektakl Teatru Gudejko „Testosteron”. Po 20 latach od prapremiery, kolejne pokolenia upomniały się o nową wersję sztuki „Testosteron” Andrzeja Saramonowicza.W związku z zaistniałą sytuacją twórcy – Adam Krawczuk i Maciej Wierzbicki podjęli się nowego tłumaczenia literackiego zamysłu Saramonowicza na współczesny język ruchu scenicznego.
Rzecz dzieje się na sali weselnej, ale do ślubu jednak nie doszło. Siedmioro (nieco sfrustrowanych mężczyzn) – każdy pochodzi z innego świata – spotyka się w jednym pomieszczeniu. Od nadmiaru testosteronu aż kipi. Początkowo niechętnie, a wręcz wrogo do siebie nastawieni, nawiązują nić porozumienia i wspólny temat – kobiety. Każdy z nich ma inne zdanie na ich temat i podejście. Każdy z nich ma inne doświadczenia w relacjach damsko-męskich. Taki miks sprawia, że wywiązuje się z tego ciekawa konwersacja. Panowie rozkładają kobiety na czynniki pierwsze i analizują niemal każde ich zachowanie. Jest alkohol, są bójki, żale i gorzkie wyznania, naukowe mądrości i fakty na temat kobiet, masa wulgaryzmów i seksistowskie żarty – jednym słowem: jest bardzo męsko.


Komedia Andrzeja Saramonowicza w reżyserii Adama Krawczuka i Macieja Wierzbickiego jest bez żadnego retuszu. W obsadzie znaleźli się Adam Krawczuk/Tomasz Drabek, Maciej Wierzbicki/Leszek Lichota, Adrian Brząkała/Przemysław Wyszyński, Adam Serowaniec/Damian Kulec, Jędrzej Hycnar/Jakub Zając, Fabian Kocięcki, Michał Meyer/Andrzej Popiel. Za kostiumy odpowiada Anna Puchalska, a scenografię przygotowała Paulina Czernek.
Spektakl kierowany jest tylko i wyłącznie dla dorosłych widzów. W opisie tego wydarzenia widnieje ostrzeżenie, że w spektaklu pojawia się alkohol, przemoc, teksty seksualne, wulgarne i – być może – obraźliwe czy seksistowskie. I potwierdzam – tak też było. Być może Dzień Kobiet (wtedy odbyła się premiera spektaklu) to nie jest najlepszy dzień, aby słuchać, że kobiety to suki (to sformułowanie padło kilkadziesiąt razy) i wszystkie chcą tylko pieniędzy. Przyznam, że momentami robiło się niesmacznie. Nie mniej jednak w inny dzień jak najbardziej warto wybrać się na „Testosteron”, bo spektakl dostarczy nam sporą dawkę humoru oraz posłuchać, co panowie mają do powiedzenia na temat związków, relacji damsko-męskich i swojego ego.