Patriarchat – projektant naszej rzeczywistości, narzędzie dyscyplinowania kobiet. Świat od zawsze dopasowany jest przez mężczyzn i dla mężczyzn. Dlaczego tak się dzieje, skoro większa część populacji naszej planety stanowią kobiety? Czy faktycznie wszystko to, co nam nie pasuje albo nie jest dla nas dobre musimy przyjmować z pokorą, bo tak nam narzuca patriarchat?
Rebekka Endler udowadnia, że patriarchat oddziałuje na wiele, z pozoru mało istotnych aspektów naszego życia – od „kieszeniowego ubóstwa”, przez brak kobiecych manekinów w testach zderzeniowych samochodów, po niewystarczającą liczbę damskich toalet publicznych. Początkowo niektóre przykłady przytaczane przez Rebekkę traktowałam jak feministyczny bełkot, ale po dłuższym zastanowieniu, muszę przyznać jej rację. Weźmy wspomniane „kieszeniowe ubóstwo”: damskie jeansy posiadają płytkie kieszenie, do których możemy włożyć ledwo szminkę czy paczkę gum do żucia, podczas gdy męskie kieszenie spodni potrafią pomieścić portfel, klucze i telefon, a czasem nawet i chusteczki czy paczka prezerwatyw się zmieści. „Z perspektywy historii możliwość noszenia różnych przydatnych rzeczy zawsze przy sobie otworzyła drogę do przygód i wypraw. Kto jest żądny przeżyć i odkryć, nie wychodzi z domu z pustymi kieszeniami, ale też nie ciągnie za sobą walizki pełnej gratów. Kieszenie oznaczają pewną formę niezależności (…)” – pisze autorka. Podobnie jest z narzędziami dla kobiet i mężczyzn – te drugie są solidnie wykonane i faktycznie spełniają swoje funkcje, podczas gdy te pierwsze psują się po pierwszym użyciu i zazwyczaj są w kolorze różowym – jak plastikowa zabawka dla dzieci. Takich przykładów w tej książce jest mnóstwo.
W swojej książce Rebekka Endler postanowiła skupić się na tym, jak patriarchat przejawia się w designie – jak wpływa na projektowanie rzeczywistości, w której funkcjonujemy. Przygląda się naszemu życiu codziennemu i wypunktowuje zakamuflowane nierówności społeczne. Docieka, dlaczego świat jest szyty na miarę mężczyzn. Zadaje pytanie, dlaczego tak bezrefleksyjnie i pokornie przyjmujemy zastałe męskocentryczne standardy. Jej książka pokazuje delikatnie mówiąc dysproporcję, jeśli chodzi o przedmioty dookoła nas i ich przeznaczenie. Wszyscy korzystamy z wielu przedmiotów nie zastanawiając się, że wiele z nich stworzonych jest dla męskich rąk, a my kobiety, tak jakby trochę przy okazji z nich sobie korzystamy.
„Patriarchat rzeczy” to bardzo potrzebna książka, ponieważ pokazuje, jak ważne jest spojrzenie na opisywane „rzeczy” okiem kobiet. Jej zaletą jest to, że pokazuje na przykładach jak bardzo ten świat nie jest dostosowany do kobiet oraz że powoduje to, często niezauważalnie, zupełnie niepotrzebny dyskomfort, niewygodę lub wręcz zagrożenie dla życia kobiet. Można się do wielu rzeczy przyczepić i zarzucić, że autorka nieco przesadza i atakuje bez powodu. Jednak w większości przytoczonych i rozebranych na czynniki pierwsze przykładów, jest jak najbardziej prawdziwe. Polecam bardzo.