Zazwyczaj sięgam po fascynujące reportaże Wydawnictwa Czarnego, ale tym razem skusiłam się na coś innego. „Głosy kobiet” Miriam Toews to oparta na prawdziwych wydarzeniach książka, która skupia się na mennonitach z Boliwii. To powieść przedstawiająca historię kobiet, które mimo dramatycznych okoliczności i konserwatywnej społeczności, miały odwagę upomnieć się o prawo do decydowania o sobie.
Na świecie mieszka łącznie 1,7 miliona mennonitów, zgromadzenia te mają swoje siedziby w 83 krajach. Kim oni są? To protestanci, których wyznaniu początek dał Menno Simons (stąd właśnie wzięła się nazwa). Od samego początku byli to ludzie skromni, niezwykle religijni, pracowici, nastawieni pokojowo, odmawiający służby wojskowej i piastowania urzędów, redukujący warstwę kleru na rzecz starszych gminy wyznaniowej i nauczycieli, z jednym biskupem. Ich stosunek do współczesnego świata w dużej mierze zależy od konkretnej wspólnoty. Niektórzy całkowicie zrywają z nowoczesnością, zaś inni trzymają się z dala od reszty współczesnego świata, ale korzystają z osiągnięć cywilizacyjnych.
O czym jest książka? Pewnego wieczoru osiem mennonickich kobiet bierze udział w tajnym spotkaniu, by podjąć jedną z najbardziej dramatycznych i najtrudniejszych decyzji w swoim życiu. Przez ostatnie dwa lata kobiety i dziewczynki z ich wspólnoty były w nocy nawiedzane przez demony i gwałcone we śnie. Wmówiono im, że to kara za ich grzechy. Okazało się jednak, że nocnymi gośćmi nie były żadne demony, a kilku mężczyzn z ich własnej społeczności, którzy odurzali je i wykorzystywali. Kobiety, bojąc się o los swój i swoich córek, muszą dokonać wyboru: nie robić nic; zostać i walczyć; odejść. Czasu jest niewiele, bo kiedy nieobecni mężczyźni za parę dni wrócą do kolonii, będzie za późno. Mennonitki, całkowicie podporządkowane mężczyznom, niepiśmienne, nieznające nawet języka kraju, w którym żyją, muszą nie tylko zważyć swoje siły i możliwości, ale również rzucić wyzwanie własnym przekonaniom. Jaką podejmą ostateczną decyzję?
„Głosy kobiet” to oparta na prawdziwych wydarzeniach powieść przedstawiająca historię kobiet, które mimo dramatycznych okoliczności upomniały się o prawo do decydowania o sobie. Chociaż powieść opowiada o kobietach, to tak naprawdę na pierwszy plan wysuwa się postać męska. Jego zadaniem jest spisanie zeznań niepiśmiennych kobiet, które zostały poszkodowane. Niby zrozumiałe, bo przecież kobiety są analfabetkami, a więc musiała pojawić się postać męska. Jednak mężczyzna – August – opisuje historię swojego życia, a tym samym przerywa ciągłość wątku kobiet. Powoduje to chaos, a co za tym idzie wytrąca czytelnika całkiem z rytmu. Dodatkowo jest to lektura ciężka, język oraz mentalność bohaterów też mogą utrudniać odbiór lub budzić niezrozumienie. Mam jednak ochotę zgłębić temat, który porusza Miriam Toews i zapoznać się z tymi prawdziwymi i wstrząsającymi wydarzenia, które miały miejsce w społeczności mennonitów.