Polska jest piękna! · W podróży · Świętokrzyskie

Łysica w zimowej odsłonie. Mój pierwszy oficjalny szczyt Korony Gór Polski

Z górami przez większość życia było mi nie po drodze. Nie lubiłam się bezmyślnie męczyć, kondycja fizyczna (leniwej buły) nie pozwalała na takie „ekstremalne” eskapady, a wchodzenie pod górę było dla mnie istną katorgą. To znaczy nadal jest, ale teraz patrzę na to z zupełnie innej perspektywy. Mniej więcej dwa lata temu stwierdziłam, że chcę tego spróbować, bo wiele ludzi zachwala sobie taki rodzaj aktywności. Przełamałam się i mi się spodobało. Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku i mierzę swoje siły na zamiary. Na Everest jeszcze długa droga 🙂

W ubiegłym roku usłyszałam o „Klubie Zdobywców Korony Gór Polski” od ludzi, poznanych na wyjeździe w cudowne Góry Stołowe. Na początku stwierdziłam, że to nie dla mnie, bo przecież nie jestem zapaloną miłośniczką gór, ale potem doszłam do wniosku – czemu nie? Zwłaszcza, że na swoim koncie mam już kilka przebytych tras. Zapisałam się do Klubu, otrzymałam książeczkę i teraz  przymierzam się do zdobycia kolejnych szczytów KGP. O tym, o co chodzi w tym całym KGP wyjaśnię za chwilę.

Góry Świętokrzyskie w zimowej odsłonie

Na pierwszy strzał padły moje rodzime Góry Świętokrzyskie, w których niejednokrotnie już byłam. Pochodzę z Ostrowca Świętokrzyskiego, więc większość wycieczek szkolnych w podstawówce odbywały się właśnie w te rejony 🙂 Aczkolwiek szkołę podstawową już daaaawno ukończyłam, a w Górach Świętokrzyskich nie byłam ze 100 lat. Akurat na początku roku pojawiła się możliwość (oficjalnego) zdobycia najniższego szczytu KGP, więc nie zastanawiałam się ani chwili. Góry Świętokrzyskie są najstarszym pasmem górskim w Polsce i jednym z najstarszych w Europie. Uległy wypiętrzeniu podczas kaledońskich ruchów górotwórczych i ponownie w okresie orogenezy hercyńskiej. Stanowią najwyższą część Wyżyn Polskich w centralnej części Wyżyny Kieleckiej.

Góry Świętokrzyskie dzielą się na kilkanaście równoległych od siebie pasm, ciągnących się od zachodu na wschód. Maja one zróżnicowany krajobraz i budowę geologiczną. Tylko najwyższa część Gór Świętokrzyskich, czyli Łysogóry, zasługuje faktycznie na miano gór, z wysokościami względnymi nieznacznie przekraczającymi 300 m. Grzbiet Łysogór ma łączną długość około 25 km, a ich najwyższym szczytem jest Łysica – 614 m n.p.m.

Świętokrzyski Park Narodowy, na terenie którego znajdują się szlaki na Łysicę, utworzony został w 1950 roku i obejmuje obszar 7626 ha. Jego główną częścią jest Pasmo Łysogór porośnięte imponującymi lasami, które nazywane są Puszczą Jodłową. Wstęp na teren ŚPN lub niektóre jego obszary jest płatny: 8 zł bilet normalny, 4 zł bilet ulgowy.

Zima w tym roku nas bardzo rozpieszcza. Nie pamiętam, kiedy napadało tyle śniegu, który na dodatek utrzymywał się przez kilka kolejnych dni. Wspinając się na szczyt Gór Świętokrzyskich, śnieg nie ustępował, bo non stop padało. Cieszyłam się jak dziecko, bo od dawna byłam spragniona białego puchu 🙂 Góry są piękne o każdej porze roku, ale śnieg sprawił, że zadziała się jakaś magia 🙂

Łysica – mój pierwszy (oficjalnie) zdobyty szczyt KGP

Piszę oficjalnie, bo wielokrotnie byłam już na Łysicy, wówczas jeszcze jako mała dziewczynka podczas wycieczek szkolnych w podstawówce. Poza tym na swoim koncie mam już odhaczonych kilka innych szczytów, ale wtedy jeszcze nie byłam członkiem Klubu KGP. Jeszcze niecałe dwa lata temu jak tam byłam (w marcu 2019 r.), Łysica mierzyła 612 m n.p.m., a teraz sięga 614 m n.p.m. O co więc chodzi? Naukowcy z Politechniki Świętokrzyskiej postanowili ponownie przeprowadzić pomiary wysokości terenu i okazało się, że różnią one się od wartości podawanych na oficjalnych mapach – Łysica jest wyższa niż pokazują to dotychczasowe mapy (613,31 m n.p.m.). Żeby było śmieszniej, jeszcze wyższa okazała się  Skała lub Góra Agata, zwana też Zamczyskiem (613,96 m n.p.m.), znajdująca się nieopodal Łysicy. Aby ostatecznie rozwiązać kwestię najwyższego szczytu Gór Świętokrzyskich, naukowcy dokonali ponownych pomiarów dwiema niezależnymi metodami: przy pomocy aparatu GPS oraz pomiarów niwelacyjnych. Po zapoznaniu się z wynikami badań Świętokrzyski Park Narodowy postanowił uregulować formalnie, czyli zarejestrować nowe wysokości zachodniego i wschodniego wierzchołka Łysicy w Państwowym Zasobie Geodezyjnym. W dalszym ciągu najwyższym szczytem Gór Świętokrzyskich jest Łysica (wierzchołek wschodni zwany Skałą Agaty), ale z inną już wysokością n.p.m. niż uczono nas w szkole.

Trasa sama w sobie nie wymaga zbytniego wysiłku (nawet dla tak leniwej buły jak ja), ale jest kilka wymagających podejść – jak to w górach bywa. Wycieczka zaczyna się przy klasztorze bernardynek z II połowy XV wieku, zwany Św. Katarzyną. Kawałek dalej, już w lesie znajduje się niewielka kapliczka cmentarna z pocz. XIX wieku, nazywana popularnie kapliczką Żeromskiego. We wnętrzu tynku tej kapliczki Stefan Żeromski w 1881 roku podobno wydrapał swój podpis, który widoczny jest do dnia dzisiejszego. Ja niestety nie dostrzegłam żadnego podpisu, ale też specjalnie się nie przyglądałam. Obok widoczne są również dwie mogiły – jedna z okresu powstania styczniowego, a druga z II wojny światowej. To właśnie tam rozpoczyna się szlak czerwony. Nieco wyżej, na niewielkiej polanie znajduje się obmurowane kamiennym kręgiem źródełko św. Franciszka, które podobno posiada cudowne właściwości, a także bardzo urocza drewniana kapliczka.

Powyżej kaplicy św. Franciszka szlak prowadzi już węższą ścieżką. Momentami idzie się po drewnianych pomostach, zadaniem których jest zabezpieczenie gruntu przed zniszczeniem wywołanym dużym ruchem turystycznym, a także schodami po nieco bardziej stromych odcinkach zboczy. To chyba najbardziej uciążliwy, wymagający i męczący odcinek na tej trasie, ale w końcu osiąga się niewielkie wypłaszczenie z wiatą turystyczną. Szlak prowadzi dalej ku górze, ale zdecydowanie nie jest już tak stromo. Na trasie pojawia się coraz więcej jodeł, które są swoistym symbolem Łysogór – największego pasma Gór Świętokrzyskich.

Po kilkuset metrach las zaczyna rzednąć i pojawia się coraz więcej głazów. Po chwili szlak przebiega skrajem niewielkiego gołoborza, który zajmuje fragment północno-zachodniego zbocza tuż pod Łysicą. Gołoborza to także symbol Gór Świętokrzyskich – to właśnie od „łysin” na stokach Łysogór wywodzi się ich nazwa. Gołoborza to rumowiska głazów – piaskowców kwarcytowych, które powstały w wyniku wietrzenia powierzchni skalnej w warunkach surowego klimatu, jaki panował w okresie plejstoceńskich zlodowaceń. Kilkadziesiąt metrów wyżej znajduje się wierzchołek Łysicy. Najwyższy jego punkt oznaczony jest krzyżem z 1930 roku. To właśnie od tego miejsca szlak wiedzie głównym grzbietem Łysogór. Ścieżka sprowadza w dół, potem przechodzi ponownie do góry i dochodzimy do tej słynnej Skały Agaty, która narobiła tam tyle zamieszania. Tam trzeba nieco odbić, przedzierając się przez chaszcze i krzaki, po całkiem stromym zboczy docieramy w końcu do tej tajemniczej Agaty. Żeby ją znaleźć, trzeba się dobrze przypatrzeć, bo nie jest ona taka oczywista.

Teraz to już tylko z górki. W trakcie dalsze wędrówki schodzi się na głębiej wciętą Przełęcz Kakonińską, kulminacja której jest Przełęcz św. Mikołaja, gdzie można zrobić sobie krótką przerwę. Znajduje się tam drewniana kaplica s. Mikołaja i ławeczki, które zachęcają do odpoczynku. Dalej leśna droga kieruje się w dół na południowe zbocze, by w końcu wyjść spomiędzy drzew do miejscowości Kankonin, gdzie kończy się (lub zaczyna) wędrówka na szczyt Łysicy.

Korona Gór Polski – o co w tym chodzi?

Korona Gór Polski ustanowiona została w 1997 roku, a tworzy ją 28 najwyższych szczytów wszystkich pasm górskich naszego kraju. Aby zostać jej zdobywcą trzeba wejść na nie pokonując trasę siłą własnych mięśni. Chętni do tego czynu powołali 13 grudnia 1997 r. Klub Zdobywców Korony Gór Polski, do którego należy ponad 60 tysięcy miłośników gór, a łączna wysokość wszystkich szczytów to 30 000 m n.p.m. Imponujące, prawda? 🙂 Co więcej, liczba obiektów zapewnia duże zróżnicowanie pod względem geograficznym, przyrodniczym, geologicznym i kulturowym, dzięki czemu Korona Gór Polski to nie tylko doskonała okazja zdobyć szczyty i sprawdzić swoje fizyczne możliwości, ale także lepiej poznać duży obszar południowej Polski.

Jak zdobyć tę magiczną książeczkę? Trzeba wejść na stronę Klubu Korony Gór Polski, wypełnić deklarację elektroniczną na stronie, uiścić opłatę 67 zł (wpisowe 35 zł, książeczka 5 zł, odznaka klubowa 15 zł oraz przesyłka zwrotna 12 zł) lub 52 zł bez odznaki, która nie jest obowiązkowa, ale jest ładnym dodatkiem i pamiątką. Każdy, kto zapisze się do Klubu otrzymuje numer członkowski oraz książeczkę (i/lub nieobowiązkową odznakę). Dopiero po otrzymaniu książeczki można ruszać na szlaki, bo dopiero wtedy będziemy mogli wbijać do niej wymagane pieczątki ze szczytów oraz data ich zdobycia. Poza pieczątkami, na każdej stronie muszą znajdować się wywołane lub wydrukowane zdjęcia ze zdobytych szczytów (od stóp do głów) w formacie 9×13, które przyklejamy za pomocą przeźroczystej taśmy klejącej. Niestety inne, np. elektroniczne formy udokumentowania zdjęć nie są akceptowalne. Książeczka nie może mieć pustych stron. Po zdobyciu wszystkich 28. szczytów i wypełnieniu książeczki wysyłamy ją do Klubu, gdzie Loża Zdobywców weryfikuje nasze dokonania. Nagrodą jest satysfakcja, że udało się wspiąć łącznie na wysokość 30 000 m n.p.m, ale także otrzymuje się dyplom i medal za swoje górskie dokonania oraz pewne przywileje związane z tym, jakże zacnym tytułem 🙂 Więcej szczegółowych informacji znajdziecie pod tym linkiem.

Pieczątki przybijane w książeczce powinny znajdować się: na szczycie, w schronisku na szczycie, w obiektach noclegowych na trasie lub innych miejscach regionu, w których można zebrać pamiątkowy stempel. Tutaj znajduje się szczegółowa rozpiska punktów, w których znajdziemy wymagany stempel KGP – warto przed wyruszeniem na szlak sprawdzić, czy dane są aktualne. Tutaj natomiast znajduje się wykaz wszystkich szczytów.

Ta książeczka to fajna sprawa, stanowi świetną pamiątkę z górskich wypadów. No i oczywiście duma, że udało się wspiąć na wszystkie najwyższe punkty górskie w Polsce 🙂 Warto pamiętać, że szczyty nie muszą być zdobywane po kolei – możecie zacząć od dowolnego wierzchołka KGP. Nie ma też żadnego ograniczenia czasowego, więc zdobycie KGP możecie osiągnąć w ciągu miesiąca, albo rozłożyć je na kilka lat. Bez żadnej presji – ważna jest zabawa i satysfakcja z tym związana.

Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.

23 myśli na temat “Łysica w zimowej odsłonie. Mój pierwszy oficjalny szczyt Korony Gór Polski

  1. Pięknie jest zimą w górach ,jednak ja lubię tylko cieszyć oko pięknymi zdjęciami. Straszny ze mnie zmarzluch i zimę najchętniej spędzam pod kocem z ciepłą herbatką 😉

  2. Mamy na koncie kilka szczytów należących do Korony,ale akurat na Łysikcy jeszcze nie byliśmy.Dziękuję za wyczerpującą relację 🙂

  3. Oglądanie Twoich zdjęć pozwoliło mi chociaż przez chwilę poczuć się jakbym tam była 😍😍😍😍

  4. marzy mi się taka piesza wędrówka, ale chyba musiałabym się najpierw do niej odpowiednio przygotować, ponieważ jestem… nizinnym człowiekiem 😉

  5. Uwielbiam góry. Pierwszy raz byłam dwa lata temu w Szklarskiej Porębie i się zakochałam w szlakach, krajobrazie no i w górach.

    Pozdrawiam

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s