Dzieciństwo to okres beztroski, zabawy, niewinności i wyrażania własnej kreatywności. Tak przynajmniej powinno być w normalnie funkcjonującej i kochającej rodzinie. Niestety nie każdemu dziecku dane było żyć w takiej właśnie rodzinie. Wiele z nich przeszło prawdziwe piekło i do tej pory borykają się z traumami, a koszmary z dzieciństwa będą prześladować je do końca życia. Takimi dziećmi z dysfunkcyjnych rodzin są bohaterki reportażu „Molestowane. Historie bezbronnych”, które odważyły się opowiedzieć o swoich przerażających przeżyciach.
Katarzyna Borowska to coach, pedagog i nauczyciel. Ukończyła Laboratorium Psychoedukacji w Warszawie. Autorka literatury faktu i licznych felietonów poświęconych relacjom i skierowanych przede wszystkim do kobiet. Natomiast Anna Matusiak-Rześniowiecka to absolwentka filologii polskiej i teatrologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracuje jako dziennikarka, prezenterka radiowa i telewizyjna. Wykłada również dziennikarstwo, pisze felietony. Autorki mają już na koncie wspólną publikację. Ich poprzednia książka „Skazane” to opowieści więźniarek. Teraz w swojej najnowszej książce „Molestowane. Historie bezbronnych” oddają głos kobietom, które w dzieciństwie przeżyły piekło.
To wstrząsające historie czternastu kobiet. Chociaż każda z nich jest inna, dzisiaj idą własnymi ścieżkami i często są kobietami sukcesu, to wszystkie łączy jedno – w dzieciństwie były molestowane przez bliskie im osoby: ojca, wujka, ojczyma, dziadka, kuzynkę, siostrę albo kogoś obcego. Miały po 3 latka, 5 lat czy 12 lat… Niektóre z nich były uwodzone, mamione obietnicą opieki, namiastką miłości, przekonaniem, że są ważne. Inne mają za sobą brutalne i zbiorowe gwałty. Wmawiano im, że to nie molestujący, nie gwałciciele byli winni, ale one same – winne rozpadu rodziny czy wstydu przed sąsiadami. Bo dobrych dzieci przecież nie spotykają złe rzeczy… Teraz odważyły się opowiedzieć o tym, że w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie, a nikt nie dawał wiary im słowom.
Każda z tych historii poraża. W każdej opowieści Najgorsze w tym wszystkim jest to, że matki/babki/siostry doskonale wiedziały, co dzieje się pod ich dachem, a niekiedy nawet dawały ciche przyzwolenie na molestowanie swojej córki/wnuczki/siostry… Wiele z tych matek nie uwierzyło swoim córkom, gdy te przyszły im się zwierzyć z bolesnej tajemnicy. Wiele z nich mimo, że wiedziały i tego nie „pochwalały”, kazały milczeć, żeby nie przynieść wstydu rodzinie, albo żeby tata/ojczym/wujek nie odszedł od nich. Zastanawiam się, jakim złym człowiekiem trzeba być, by pozwolić na to, żeby własne dziecko tak cierpiało. Wiele z tych kobiet ma na swoim koncie kilka nieudanych prób samobójczych. Jedne z nich zdążyły już uporać się z upiorami i traumami z dzieciństwa, inne nadal walczą o uporządkowanie swojego życia. Wiele z tych kobiet wybaczyło swoim oprawcom oraz osobom, które mogły zapobiec tej tragedii, ale nie wszystkie potrafiły to zrobić. Jedno jest pewne, oparcie w kochającej i współczującej osobie oraz dobra psychoterapia złagodzą nieco krzywdę wyrządzoną w dzieciństwie przez osoby, które przecież miały się opiekować bezbronnymi istami, a nie skazywać je na piekło na ziemi.
„Molestowane. Historie bezbronnych” to kawał mocnej i przerażającej lektury, która niestety nie jest fikcją literacką. To odważna i bardzo ważna książka, która otwiera oczy i może uchronić dzieci przez wykorzystywaniem seksualnym. Na końcu każdej historii znajduje się komentarz psychologa, który uświadamia, jak z jak traumatycznymi przeżyciami borykają się te kobiety. Lektura „Molestowanych” nie należy do łatwych, trzeba robić przerwy, bo nagromadzenie zła zamkniętego na kartach tej książki po prostu przerasta i wywołuje bezsilność. To reportaż dla ludzi o stalowych nerwach.
Za książkę dziękuję: