Amman… Na samą myśl o tym mieście przechodzą mnie dreszcze. Do tej pory nie byłam jeszcze w tak brudnym, hałaśliwym i zatłoczonym mieście. Zawsze marzyłam, by przemierzać ulice magicznych, egzotycznych bliskowschodnich miast rodem z „Baśni 1001 nocy”. Jak się okazało, Amman nie wliczał się do tego marzenia. Niestety nie dało rady ominąć na mojej trasie, bo przylot i wylot odbywał się właśnie ze stolicy Jordanii. Chcąc nie chcąc, musiałam się tam pojawić. Muszę powiedzieć, że Amman to najbrzydsze miasto, w jakim kiedykolwiek byłam. Poza tym, ciekawskie, wścibskie i momentami złowrogie spojrzenia mieszkańców sprawiały, że czułyśmy się tam bardzo niepewnie.
Stolica Jordanii zamieszkiwana jest przez co najmniej 2,5 mln mieszkańców, ale łącznie z terenami podmiejskimi liczba ta może wynosić nawet 4 mln! Oznacza to, że Amman jest nie tylko największym miastem w kraju, ale gromadzi też ponad połowę mieszkańców całej Jordanii. Czuć to na każdym kroku: niekończące się korki, gwar i hałas, tłumy ludzi na ulicach. Amman zazwyczaj traktowany jest jako baza wypadowa do centralnej Jordanii, np. nad Morze Martwe, Dżaraszu czy Madaby.
Tak naprawdę historia miasta sięga czasów biblijnych. W Starym Testamencie przeczytamy o mieście Rabbath Ammon, stolicy Ammonitów, w której rządził Król Dawid. Około trzysta lat przed narodzinami Chrystusa miasto podbili Egipcjanie, którzy zmienili jego nazwę na Filadelfię. Następnie po przejęciu terenów przez Bizancjum, Nabatejczycy zaczęli stosować nazwę Amman. Od 635 roku Amman pozostawał pod panowaniem Arabów. Znaczenie Ammanu stopniowo spadało od chwili nadejścia islamu, szczególnie po przeniesieniu stolicy kalifatu z Damaszku do Bagdadu. W końcu od XVI wieku pozostawał Amman pod panowaniem tureckiego imperium osmańskiego. Od tego czasu aż do modernizacji i rozwoju w XX wieku, dzisiejsza stolica Jordanii pozostawała nikomu nieznaną, małą i nic nie znaczącym punktem na mapie.
Amman wyrósł niemal od postaw po I wojnie światowej na pustyni, na stromych zboczach i w głębokich dolinach okresowych rzek. To właśnie dzięki temu położeniu miasto może być dumne z wielu oryginalnych punktów widokowych. Właśnie z tego powodu nie ma tu praktyczne prostych ulic, a stromość zboczy może przyprawić o zawrót głowy i palpitacje serca. Co chwila pomiędzy budynkami przeciskają się wąskie przejścia i schody, skracające drogę między tarasowo ułożonymi ulicami. Przybywając do Ammanu zobaczymy głównie ogromne osiedla mieszkaniowe, które przecinają dziesiątki zatłoczonych dróg. Patrząc na panoramę miasta odnosi się wrażenie, że te wszystkie domy zbudowane są dykty, a w najlepszym przypadku z gliny. Miasto nie może poszczycić się wieloma zabytkami. Miłośnicy wielkich miast, tym bardziej egzotycznych, mogą czuć się zawiedzeni. Jeśli jednak znajdziecie się w Ammanie, jest kilka wartych uwagi miejsc do zobaczenia.
Co warto zobaczyć w Ammanie?
Teatr antyczny
To chyba najbardziej znana zabytkowa budowla Ammanu, która jest doskonale zachowana i robi wrażenie. Obiekt prawdopodobnie powstał za czasów Marka Aureliusza. Leży u podnóża cytadeli i jest dobrze widoczny z jej szczytu. Jego obecny wygląd to efekt rekonstrukcji podjętej w latach 50-tych ubiegłego wieku. Odsłonięto wtedy widownię przysypaną gruzem i pyłem, ale także odtworzono znaczne fragmenty oraz część proscenium. Warunki terenowe pozwoliły, by widownię wykuto w skałach stromego zbocza doliny. Mogło tu zasiąść co najmniej 6 tysięcy widzów, najzamożniejsi mieli miejsce w dolnych rzędach, a górne zajmowali biedniejsi. Niegdyś u stóp teatru znajdowała się niewielka świątynia, w której odkryto fragment posągu bogini Ateny, który obecnie przechowywany jest w Muzeum Jordańskim.
Na wyższe poziomy prowadzą strome schodki, na których trzeba zachować szczególną ostrożność, ponieważ wypolerowane stopnie są bardzo śliskie. Obiekt usytuowano względem stron świata, bo przez znaczną część dnia widownia pozostaje w cieniu, natomiast scena jest lepiej oświetlona.
Cytadela
Od strony północnej miasta dominuje wyniosłe wzgórze Dżabal al-Kalat, czyli cytadela. To właśnie tutaj przed wiekami znajdowała się forteca, nazywana Rabbat Ammon – dawna stolica państwa Ammonitów. Z murów roztaczają się piękne widoki na sąsiednie wzniesienia i doliny. To najwyższy punkt miasta położony na wysokości 850 metrów nad poziomem morza. Ze szczytu doskonale widać teatr oraz ogromne tereny miasta, które okazuje się nie mieć końca. Na obszarze cytadeli znajduje się kilka interesujących pozostałości budynków.
-
Świątynia Herkulesa
Do dnia dzisiejszego z budowli stojącej na kamiennym postumencie zachowały się tylko dwie całe kolumny z korynckimi kapitelami oraz pozostałości innych kolumn. Niegdyś była to najważniejsza świątynia w mieście. To najbardziej imponująca budowla na terenie Cytadeli. Robi duże wrażenie, zwłaszcza na tle zachodzącego słońca.
-
Pozostałości kościoła bizantyjskiego
Wykopaliska archeologiczne odsłoniły fundamenty i fragmenty kolumn bazyliki z V lub VI wieku.
-
Pałac Umajjadów
Pozostałości murów i ścian labiryntu różnych pomieszczeń, które były częścią wielkiej rezydencji kalifów z dynastii Umajjadów. Mury zostały wzniesione pod koniec VII lub w pierwszej połowie VIII wieku.
Meczet króla Abdullaha
Ten ogromny dom modlitwy muzułmanów upamiętnia pierwszego króla Jordanii, Abdullaha. Wyróżnia go błękitna kopuła o średnicy 35 m, zaś sala modlitewna jest w stanie pomieścić 7 tysięcy wiernych. Obiekt powstał w latach 80-tych XX wieku. Co ciekawe, po drugiej stronie ulicy, na wprost do meczetu, znajduje się kościół chrześcijański – główna świątynia ammańskiego patriarchatu Koptów egipskich. Takie sąsiedztwo nie byłoby tolerowane w innych krajach muzułmańskich, ale Jordania jest tolerancyjnym krajem i obie religie koegzystują pokojowo i są pod ochroną państwa.
Downtown – kolorowe oblicze Ammanu
No dobrze, żeby nie było – gdzieniegdzie w Ammanie pojawiają się jakieś kolory i przyjemniejsze miejsca. Samo centrum miasta to zbiorowisko licznych sklepów z pamiątkami, przepięknymi tradycyjnymi strojami oraz całą masą street foodów. Na straganach można kupić kosmetyki z minerałami z Morza Martwego, lokalne przysmaki, przyprawy, rękodzieło czy spróbować miejscowych smakołyków, np. słynną kuftę.
Hashem Restaurant – obowiązkowe miejsce na kulinarnej mapie Ammanu
Żeby zjeść prawdziwy jordański posiłek, koniecznie trzeba się wybrać do restauracji Hashem. To legendarne miejsce, znane zarówno wśród turystów, jak i miejscowych, gdzie serwowane są przekąski w stylu bliskowschodnim, między innymi falafele, hummus, mutabal czy baba ghanusz. Podobno nawet sam król Jordanii wraz z rodziną czasami pojawia się w tym miejscu. Restauracja nie robi piorunującego wrażenia, wręcz przeciwnie, a nazywanie tego miejsca restauracją to za dużo powiedziane. Szczerze przyznam, że sama z siebie bym tam nigdy nie weszła i ominęła szerokim łukiem, gdybym nie przeczytała tyle świetnych rekomendacji na jego temat. To nieco ponure i obskurne miejsce, z przezroczystą folią zamiast porządnej ceraty i bez posługiwania się sztućcami. Jednak potrawy tam serwowane rekompensują wszelkie niedogodności i łagodzą negatywne wrażenie – nigdzie nie jadłam lepszych falafeli i hummusu, a na samą myśl cieknie mi ślinka 🙂
Co z tym Ammanem?
Czy przybyłabym ponownie do stolicy Jordanii? Chyba nie. Nie – po prostu. O ile do samej Jordanii bardzo chciałabym jeszcze zawitać (kilka miejsc do zobaczenia jeszcze mi zostało), o tyle następnym razem zaplanuję swoją podróż w taki sposób, żeby ominąć Amman. A przynajmniej znaleźć się tam tylko przejazdem. Chociaż Jordańczycy z południa kraju są przemiłym narodem, to w samej stolicy miałam zupełnie inne odczucie. Przechadzając się ulicami robiłyśmy furorę i wzbudzałyśmy nie lada sensację – w negatywnym tego słowa znaczeniu. Ludzie zachowywali się tam, jakby po raz pierwszy widzieli białą, blondwłosą kobietę. Kobiety patrzyły na nas z pogardą, mężczyźni zaś z agresywnym pożądaniem. Miałyśmy jeszcze kilka nieprzyjemnych i momentami niebezpiecznych sytuacji, ale o tym nie chcę pisać. Może kiedyś stworzę osobny post na ten temat.
Tutaj więcej postów na temat Jordanii:
Będę pamiętać, żeby nie odwiedzać tego miasta. Natomiast resztę Jordanii poznam z przyjemnością.
Kierunek, który planowałam zaliczyć w te wakacje, a jednak trzeba będzie przesunąć realizację marzenia. Nie niepokoję się, turystyczne atrakcje z pewnością na mnie poczekają. 🙂
Fajny kierunek, mam go w planach ale nie wiem w jak dalekiej przyszłości
Z jednej strony z tego co piszesz miasto nie zachęca do. Odwiedzenia, ale z niektórych zdjęć widac5, że można w nim równie piękne krajobrazy zobaczyć 🙂
Szkoda, że stolica Jordanii okazała się aż tak nieprzyjazna. Pomimo wszystko miło było zobaczyć zdjęcia z tej wyprawy 🙂
Zawsze mnie poniesie tam, gdzie są dowody istnienia starożytnej cywilizacji, zadziwiające jak mocno ukształtowała naszą, jak wiele z niej jeszcze pozostało.
szkoda, że ten kraj tak bardzo nie potrafi zadbać o atrakcje turystyczne. Chodzi mi tutaj głównie o te odrapane bloki. Zostawiają strasznie smutne wrażenie.
jestem bardzo zaskoczona takimi widokami, całkowicie inaczej wyobrażałam sobie to miejsce