„Brud” to kolejna książka niejakiego Piotra C., który jest autorem dwóch innych bestsellerowych publikacji: „Pokolenie IKEA” oraz „Pokolenie IKEA. Kobiety”. Jest również autorem popularnego bloga PokolenieIkea.pl.
Relu to szanowany prawnik przed czterdziestką. Prowadzi własną kancelarię, w której zatrudnia kilkoro pracowników. Pławi się w luksusach, posiada domek w Warszawie, synka, psa i żonę. Drogie, markowe ubrania, dobre jedzenie w prestiżowych restauracjach, alkohol z wyższej półki nie są mu obce. Poza tym prowadzi nie do końca legalne interesy z nie do końca uczciwymi ludźmi. Tak naprawdę jego życie, to gra pozorów. Jeśli jednak spojrzy się znacznie głębiej, zaczyna dostrzegać się pewne niedoskonałości. Kochanek, kochanka, narkotyki, nagminne oglądanie porno, uzależnienie od leków nasennych i modlitwy o to, by sąsiadowi wiodło się gorzej. Jak się okazuje – idealny świat wymuskanych elegantów, naprawdę pokrywa przerażająca warstwa brudu.
Niestety temat, który porusza Piotr C. jest bardzo smutny. Pisze o współczesnym życiu pięknych, sławnych i bogatych, ale niestety jest to życie pozbawione… życia. Są to spaczenia społeczne, patologie, życie bez żadnych granic i moralności. Jest to cholernie smutne, ale niestety taka jest współczesna rzeczywistość. „Brud” jest pewnego rodzaju refleksją nad pewną grupą ludzi, pewnym pokoleniem dzisiejszych dwudziesto i trzydziestolatków. Niestety jest to refleksja smutna, czasami ocieka goryczą, a nawet przygnębiająca. Żyjemy w czasach, w którym każdy z nas odgrywa jakąś rolę. Bardzo często do tej roli zakładamy maski. Autor mocno skupia się na emocjach. Rozczarowani bohaterowie chwytający się chwilowych uciech, by zagłuszyć większe potrzeby i przytłumione wartości. I lęk, że to wszystko nagle może zniknąć.
Bloga autorstwa Piotra C. znam, czasem czytam jego wpisy, ale przyznam szczerze, że książki jakoś szczególnie mnie nie interesowały. Do czasu. Wiele moich koleżanek opowiadało o powieściach Piotra, a nawet w pewien sposób zachwalały jego twórczość. Dlatego też postanowiłam sięgnąć po „Brud”, ale przyznam szczerze, że na tym się nie skończy. Mam zamiar przeczytać dwie poprzednie książki. Styl, w którym pisze autor jest nad wyraz prawdziwy. Nie koloryzuje, nie oszukuje czytelnika, kiedy trzeba to przeklnie i wyśmieje, a kiedy trzeba to porządnie opierdzieli. To właśnie sprawia, że jego powieści oraz blog są tak bardzo autentyczne i chce się je czytać.
Za książkę dziękuję: