Europa · Hiszpania · W podróży

Granada. Na styku kultur

Jedno z hiszpańskich powiedzeń głosi, że  „kto nie widział Granady, ten niczego nie widział”. Miasto znajduje się w południowej części Andaluzji, wzdłuż brzegu rzeki Genil, u stóp gór Sierra Nevada. Stanowi ważny ośrodek handlowy, przemysłowy i kulturalny. Jest to jedna z kilku najważniejszych miejscowości turystycznych w kraju, słynąca z pięknej architektury, licznych zabytków oraz zapierających dech krajobrazów.

Gdy przybyłam do Granady, musiałam spory kawałek, a właściwie kawał drogi by przejść z dworca autobusowego do mojego hostelu, w związku z tym już na samym początku (chcąc nie chcąc) miałam zafundowaną szybką wycieczkę krajoznawczą. Jakie było moje pierwsze wrażenie? Negatywne i to bardzo. Granada jest miasteczkiem studenckim, co bardzo rzuca się w oczy, wokół słychać wiele języków świata, zaś wszędzie unosił się zapach… marihuany!

Początkowo Granada wydała mi się po prostu brzydka. Przez pierwsze pół dnia mojego pobytu, coraz bardziej zniechęcona zastanawiałam się, czy nie wrócić do Kordoby. I pewnie by tak było, gdybym nie miała kupionego biletu do Alhambry. Jednak po przemyśleniu sprawy stwierdziłam, że nie po to przejechałam tyle kilometrów, żeby  się teraz wycofać. W porównaniu właśnie z Kordobą czy Sewillą, Granada jest po prostu nijaka. Jedynie co mnie urzekło (poza samą Alhambrą oczywiście), to dzielnica Albaicin. Tam faktycznie można było poczuć klimat prawdziwej Andaluzji. Również za sprawą pewnego Pana C., który pokazał mi inne oblicze Granady, przez co zmieniłam zdanie i przekonałam się tego miasta. Co więcej – mam ochotę do niego kiedyś jeszcze wrócić 🙂

img_5417

img_5425

img_5159

img_5249

Co warto zobaczyć:

La Alhambra

Niektórzy mówią, że o malowniczości Alhambry w dużym stopniu decyduje je pejzaż: ośnieżony przez większość roku łańcuch Sierra Nevada, w którego sercu znajdują się najwyższe szczyty kontynentalnej Hiszpanii. Poeci opiewają to miejsce jako ósmy cud świata, zaś statystyki mówią, że jest to najczęściej odwiedzany zabytek w całej Andaluzji – prawdziwa perła pośród innych pamiątek przeszłości w całej Hiszpanii. Zbudowany w latach 1232-1273 bez wątpienia stanowi najpiękniejszy pałac muzułmański, jaki kiedykolwiek powstał. Tylko wielkie imperium mogło zbudować tak coś wspaniałego. A takim imperium bez wątpienia była wówczas dominacja islamu na rozległym terytorium od Chin, przez Północną Afrykę aż po enklawę Al-Andaluz na zachodnim krańcu Europy. Na szczególną uwagę zasługują bardzo liczne zdobienia i dekoracje. W skład całego kompleksu wchodzą: zamek Alcazaba, Mexuar, Dziedziniec Mirtowy, Dziedziniec Lwów, pałac Karola V oraz Generalife. Przez długi czas znajdowało się tu więzienie, dopiero w XIX wieku pałac został odbudowany z zachowaniem pierwotnego stylu, według ściśle określonych zasad architektonicznych. W 1984 roku został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Bilet kupiłam on-line, dwa miesiące przed moim przyjazdem. Powiem szczerze, że nie było łatwo, gdyż rozeszły się jak ciepłe bułeczki i nie było dużego wyboru – nabyłam jedną z ostatnich sztuk. Cale szczęście, że ogarnęłam się z tym odpowiednio wcześniej, po potem byłby płacz i lament 🙂 Przyznaję, że La Alhambra była wisienką na torcie mojej ostatniej wędrówki po Andaluzji. Całkowicie zrekompensowała moje wcześniejsze narzekania na miasto. Słusznie, że wszyscy zachwycają się tym miejscem, bo w pełni na to zasługuje. Najpiękniejszym, jednocześnie najbardziej popularnym i najbardziej obleganym miejscem jest pałac Nasrydów, o którym więcej napiszę więcej innym razem. Tak jak wcześniej wspomniałam o La Mezquicie w Kordobie, teraz także piszę: La Alhambra jest miejscem, które koniecznie trzeba zobaczyć przed śmiercią 🙂 Na obejście tego obiektu trzeba poświęcić kilka godzin, mi to zajęło około pięciu. I nie był to szybki spacer, jak to miewam w zwyczaju. Ty razem była to spokojna przechadzka w promieniach słońca, rozkoszowanie się świeżym powietrzem i zachwycanie pięknymi obiektami. Brakuje mi słów, żeby opisać to, co tam widziałam. Po prostu trzeba to zobaczyć na własne oczy 🙂

img_5334

img_5339

img_5364

img_5365

img_5370

img_5388

16830160_10211858443006900_617325108_n

El Generalife

Pałac ten powstał za czasów panowania Muhammada III, na początku XIV wieku i miał pełnić funkcję letniej, nieoficjalnej rezydencji władców muzułmańskich. W skład tego kompleksu wchodzą najstarsze z zachowanych do dzisiaj ogrodów mauretańskich. Jeden z nich, tzw. „Ogród Sułtanki”, uważany jest za miejsce schadzek żony Abu I Hasana z jej kochankiem. To idealna strefa odpoczynku po trudach zwiedzania całego kompleksu.

img_5257

img_5258

img_5263

img_5265

img_5267

La Catedral de Granada

Budowa gmachu rozpoczęła się w latach 20. XVI wieku. Początkowo miała to być świątynia wybudowana w stylu gotyckim, ale ostatecznie jest jedną z najznakomitszych przykładów hiszpańskiego renesansu. Całkowite zakończenie gmachu zajęło jednak niemal dwa wieki. Warto zwrócić uwagę na fasadę główną, wzorowaną na rzymskich łukach triumfalnych – miała ona opiewać zwycięstwo katolicyzmu nad islamem w Europie.

Tak jak już niejednokrotnie wspominałam, nie urzekają mnie miejsca sakralne – poza pewnymi wyjątkami. No i tak właśnie było w przypadku katedry w Granadzie. Wstęp kosztował 5 euro, ale powiem szczerze – nie było warto. Kościół jak każdy inny, jedynie co go wyróżniało to wielkość, bo był naprawdę duży. Umiejscowiony w samym sercu miasta, otoczony nowoczesnymi budynkami, z zewnątrz był niedostępny do sfotografowania.

img_5163

img_5167

img_5200

img_5423

Alabaicin

Najstarsza dzielnica miasta, umiejscowiona na wzgórzu, z którego rozpościera się wspaniały widok na Alhambrę. Cechą charakterystyczną są wąskie uliczki, przy których podziwiać możemy pozostałości architektury Maurów. Najciekawszymi obiektami są fragmenty łaźni arabskich, na terenie których założono muzeum archeologiczne oraz kościół San Salvador, który podobnie jak reszta świątyń, zbudowany został na gruzach mauretańskiego meczetu. Warta naszej uwagi jest również architektura budowli inspirowana Afryką Południową.

img_5210

img_5234

img_5240

img_5391

Mirador de San Nicolaus

To najsłynniejszy punkt widokowy, w którym możemy podziwiać Alhambrę z daleka. Znajduje się w dzielnicy Albaicin i trochę trzeba się natrudzić, żeby pośród ciasnych uliczek wspiąć się na szczyt. Stąd podziwia się Alhambrę w całej okazałości z ośnieżoną Sierrą Nevadą w tle. Obok tarasu widokowego stoi najstarszy kościół w mieście San Nicolas.

img_5226

16900395_10211858440926848_175949712_n

img_5224

img_5211

Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.

32 myśli na temat “Granada. Na styku kultur

  1. Piękna wycieczka. I jak widać, nie można się zbyt szybko zniechęcać tylko pozwolić sobie na poznanie bliżej i z różnych perspektyw nowych krain. Świetne zdjęcia zachęcające do odwiedzenia tych niezwykłych okolic 🙂

  2. Co się źle zaczyna dobrze się kończy. Mam wiele takich miejsc, które na początku wydawały się okropne, a z biegiem czasu je pokochałam. Nie znam tej części Hiszpanii, ale Twoje zdjęcia i relacja bardzo mnie zaciekawiły i zachęciły do tego aby odwiedzić ten rejon.

    1. To prawda 🙂 Granada sama w sobie mnie nie urzekła, ale ogólnie warto tam jechać. A Andaluzja to moje miejsce na ziemii 😉 Jeśli będziesz mieć okazję, to nie wahaj sie ani sekundy 🙂 Pozdrawiam!

  3. Granada…1000 razy na tak. Zdecydowanie muszę tam wrócić, nie znam nikogo kogo by nie oczarowała. Na punkcie widokowym byłam nocą, normalnie bajka.

  4. Niestety nigdy nie byłam w Granadzie. Jak widać jest czego załować. Czuje, że bardz by mi się tam spodobało. Tyle pieknych miejsc, które już na zdjęciach robią wrażenie.

  5. Niesamowite są te zdobienia charakterystyczne dla Hiszpanii, te koronkowe wycięcia, mozaiki… I widzę, że na piękne punkty widokowe trafiłaś 🙂

  6. Jest pięknie i mogłabym tam mieszkać. Jak juz wygram swoj milion to pakuję majdan i się tam przeprowadzam 🙂

  7. W Granadzie nigdy nie byłam, ale mam też kilka miejsc, które przekonały mnie do siebie dopiero po jakimś czasie. Niektóre miejsca zasługują na drugą szansę lub… na inne spojrzenie. Dobrze, że spotkałaś na swojej drodze Pana C. – czasem potrzebna jest drobna pomoc 🙂

  8. Jakiś czas temu mieliśmy w planach, żeby się tam wybrać, no ale musieliśmy zmienić kierunek. Nie wiedziałam, że tam jest tak pięknie, moje pierwsze skojarzenie było identyczne, jak Twoje – brzydkie to jakieś, a tu proszę taka perełka. Styk i mieszanka kultur – prawdziwa i piękna. Super!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s