Według mnie „Perl Harbor” to jeden z najlepszych filmów ostatnich lat, a już na pewno jeden z moich ulubionych. Trzeba przyznać, że to również świetna produkcja na koncie reżysera i producenta, Michaela Baya. Oglądałam ten film kilkanaście razy i za każdym kolejnym przeżywałam całą historię na nowo, nie nudząc się przy tym ani razu. A jest to niewątpliwie piękna opowieść, gdzie na tle obrazu wojny, dwoje, a nawet troje ludzi przeżywa nieszczęśliwą miłość.
Jest rok 1941. Dwaj przyjaciele z dzieciństwa, Rafe (Ben Affleck) i Danny (Josh Hartnett), postanawiają zaciągnąć się do wojska trenując oraz szkoląc się na pilotów. Rafe jest człowiekiem silnym i odważnym, gotowym w każdej chwili stawić czoła Niemcom. Natomiast Danny jest nieśmiały oraz skryty w sobie, a sprawcą tego jest jego ojciec, który po I wojnie światowej stał się wrakiem człowieka. Niebawem oboje zostają wykwalifikowanymi i znakomitymi pilotami, ale żeby zacząć latać – muszą przejść obowiązkowe badania, podczas których wychodzi na jaw, że Rafe ma problemy ze wzrokiem. Jednak udaje mu się przekonać piękną pielęgniarkę, Evelyn (Kate Beckinsale), aby pozwoliła mu szybować w przestworzach. Pielęgniarka łamie przepisy, tym samym umożliwiając swojemu pacjentowi spełnić marzenia. Wkrótce po tym, wdzięczny Rafe nachodzi Evelyn, za każdym razem dziękując jej i zalecając się do niej. Początkowo kobieta myśli, że pilot zwyczajnie się jej narzuca, jednak ten nie odpuszcza. Po pewnym czasie między Evelyn i Rafe zakochują się w sobie. Ich sielanka jednak nie będzie trwała zbyt długo, ponieważ Rafe, w sekrecie przed ukochaną i przyjacielem, zgłasza się do Orlego Szwadronu, który wspomaga Brytyjczyków w bitwie o Anglię. Niespodziewanie, do Evelyn i Danny’ego dochodzą informacje, że jeden z samolotów, w którym był Rafe, został zestrzelony nad Kanałem La Manche. Po śmierci Rafe’a, Danny oraz Evelyn zbliżają się do siebie. Chłopak postanawia zaopiekować się zrozpaczoną kobietą. Po pewnym czasie zakochują się w sobie na zabój. Gdy uczucie Evelyn i Danny’ego kwitnie, niespodziewanie pojawia się… Rafe. Okazuje się, że Francuzi zestrzelili jego samolot, ale ten cudem ocalał – dzięki francuskim rybakom. Nie zdaje sobie sprawy, że wszystko się zmieniło. Gdy dowiaduje się o związku przyjaciela z ukochaną, wybucha konflikt między nimi. Nie wie jeszcze, że Evelyn spodziewa się dziecka Danny’ego…
Dnia 7 grudnia 1941 roku, Pearl Harbor zostaje bombardowany przez japońskie samoloty. Przyjaciele muszą odstawić na bok własny konflikt oraz zacząć współpracować razem, aby ocalić port. Wzbijają się w przestworza i za pomocą broni przeciwlotniczej strzelają do japońskich napastników, aby ograniczyć straty po amerykańskiej stronie. Udaje im się zestrzelić kilkanaście samolotów, jednak zniszczenia sięgają niewyobrażalnych rozmiarów – zarówno w ludziach, jak i uzbrojeniu. Po całej tragedii, jaka spotkała Pearl Harbor, Rafe i Danny zostal poproszeni o udział w tajnej misji, o której wiedział jedynie prezydent Roosevelt i kilka osób z jego otoczenia. Okazuje się, że jest to samobójcza misja, w celu zbombardowania serca Japonii – Tokio.
W pierwszej chwili, wątek miłosny może wydawać rodem z brazylijskiej telenoweli, ale tak nie jest w żadnym wypadku. To piękna miłosna historia, z tragedią w tle, jaką są wydarzenia z II wojny światowej. Mimo, że produkcja trwa ponad trzy godziny, to ogląda się ją z zainteresowaniem i pasją. Jednak ten film to nie tylko wspaniała fabuła, ale również znakomite efekty specjalne oraz cała oprawa wizualna i dźwiękowa. Największy zachwyt wzbudzają powietrzne pojedynki. Znakomitym dopełnieniem tego obrazu jest muzyka skomponowana przez Hansa Zimmera, która cały czas jest obecna. Warto również wspomnieć o obsadzie, w której znalazła się ówczesna śmietanka hollywoodzkiego kina: Ben Affleck, Josh Hartnett, Kate Beckinsale, Jon Voight, Cuba Gooding Jr. oraz Alec Baldwin. Moim zdaniem świetnie odegrali powierzone im role.
Uważam, że film jest znakomity pod każdym względem. I nie chodzi mi o to, że grają w nim przystojni aktorzy. Jest to bowiem niezwykła historia ze wspaniałą obsadą, świetną muzyką i znakomitymi efektami specjalnymi. „Pearl Harbor” polecam każdemu, nie tylko miłośnikom nieszczęśliwych historii miłosnych, ale również pasjonatom historii.