Żyjemy w dziwnych czasach. Wszelkie portale społecznościowe sprawiają, że tak naprawdę zatracamy się w świecie wirtualnym, a nie tym rzeczywistym. Dzięki nim możemy wykreować lepszą wersję siebie, albo tę wyimaginowaną, bo tak naprawdę niewiele osób wie, jaka może być prawda. Za sławę i pieniądze ludzie są w stanie zrobić i wrzucić do sieci dosłownie wszystko. Dlatego influenserzy cieszą się popularnością, bo kreują trendy, wpływają na ludzi, mają coś do powiedzenia (a przynejmniej tak im się wydaje). Dzisiaj każdy dzieciak chce w przyszłości zstać influenserem, bo to łatwa i przyjemna praca. Jednak brniemy w niebezpiecznym kierunku, bo nikt praktycznie nie weryfikuje tego, co trafia do sieci; nie jest to w ogóle możliwę na globalną skalę, bo treści zalewają nas jak fala tsunami – siejącego pustoszenie tsunami.
Ponad 10 lat temu, kiedy Instagram dopiero raczkował, było jeszcze gorzej. Nikt wtedy nie za bardzo wiedział, do czego służy ten portal, więc łatwo było się wybić i zrobić karierę. Szansę tę wykorzystała niejaka Belle Gibson – australijska influenserka, która stała się światowym fenomenem. Z nieznanej osoby stała się nagle wpływową kobietą sukcesu. Podbiła serca setek tysięcy ludzi, twierdząc, że pokonała raka mózgu dzięki zdrowej diecie i sile pozytywnego myślenia. Stała się gwiazdą Instagrama, ikoną ruchu wellness, filantropką, autorką bestsellerowej książki i twarzą aplikacji promowanej przez samo Apple. Stała się przedsiębiorczynią, inspiracją i guru dla tysięcy kobiet, które również zmagały się z tą okrutną chorobą i poszły w jej ślady. Ludzie zmagajacy się z nowotworami masowo zaczęli rezygnować z konwencjonalnej medycyny, bo bo skoro jej się udało, to musi działać. Mimo rzekomej choroby Belle cały czas była w świetnej formie, promieniała, miała siłę na napisanie książki, uczestnictwo w prestiżowych imprezach, stworzenie aplikacji oraz dalekie podróże. Cała jej kariera zbudowana została na kłamstwie, ponieważ Gibson nigdy nie chorowała na raka… Od samego początku Belle Gibson udawała, że ma raka mózgu. Cały jej sukces został zbudowany na kłamstwie. Gdy jej stan zdrowia zaczął budzić wątpliwości, Belle wydała komunikat, że jej rak rozprzestrzenił się na inne narządy, co oczywiście również nie było prawdą. Gibson była bardzo przekonująca w tym, co robi. Jednak nikt nie podejrzewał jej o tak misternie uknutą intrygę, dzięki której zdobyła sławę i pieniądze. Wizerunek promieniejącej i czerpiącej z życia kobiety dawał nadzieję chorym i ich rodzinom – do fundacji Belle Gibson płynęły zatem szeroką strugą pieniądze na cele charytatywne. Tyle że owe datki nigdy nie dotarły do adresatów, co wzbudziło jeszcze większe podejrzenia.
Nie wiem co jest gorsze, czy bycie tak perfidną oszustką i manipulatorką jak Belle czy tak łatwowiernym, żeby takiej osobie uwierzyć… Nikt przecież nie zweryfikował tego, czy Gibson mówi prawdę – chodzi mi tutaj o wydawcę jej książki czy pracowników firmy Apple, która przecież także czerpała korzyści finansowe z jej kłamstwa. Młoda dziewczyna znalazła sposób na sławę i pieniądze, trafiając w szczególnie wrażliwe miejsce – nadzieję osób chorych. A wiadomo, że zdesperowany czlowiek jest w stanie zrobić wszystko, byle tylko przeżyć. Tak naprawdę Belle była patologiczną kłamczuchą, niedowartościowaną kobietą z zaburzeniami, która szukała atencji i chciała zwrócić na siebie uwagę. Niestety udało jej się i to w perfidny sposób. W pewnym momencie sama zaczęła motać się w swoich kłamstwach, dlatego pojawiły się podejrzenia, że Gibson jest kłamczuchą. Dziennikarze Beau Donelly i Nick Toscano postanowili obalić wizerunek australijskiej kłamczuchy. W swojej książce „Kobieta, która oszukała świat” prowadzą nas przez świat złudzeń, pseudonauki i potężnego przemysłu nadziei, który rozkwita na Instagramie i YouTube. To nie tylko historia jednej kobiety, ale też przestroga przed fałszywymi prorokami, którzy żerują na ludzkim cierpieniu. To pasjonujący reportaż śledczy, który odsłania kulisy jednego z największych oszustw ery mediów społecznościowych. To opowieść o charyzmatycznej oszustce, ale też o nas – o tym, dlaczego tak łatwo uwierzyliśmy w jej historię.
Opowieść ta brzmi jak fikcja, ale niestety wydarzyła się naprawdę. Zastanówmy się, ile jest teraz takich osób, którze żerują na naiwności i desperacji innych osób, by zyskać sławę i pieniądze. Na samą myśl aż włos się na głowie jeży. Na podstawie historii Belle Gibson Netflix nakręcił serial „Ocet jabłkowy”, który polecam. Najpierw obejrzałam serial, dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę, która jest świetnym uzupełnieniem tej historii. Książka nie tylko opowiada o samej Gibson, ale też o tym, dlaczego tak łatwo daliśmy się uwieść jej narracji, jak działa magia social mediów i jak potężny jest przemysł, który obiecuje cudowne uzdrowienia i łatwe recepty na szczęście. „Kobieta, która oszukała świat” skłania czytelnika do refleksji i pokazuje, jak łatwo w dzisiejszych czasach oszukać opinię publiczną. Warto także być bardziej ostrożnym, weryfikować informacje, które pojawiają się w internecie i nie wierzyć, że wszystko, co pojawia się w mediach społecznościowych. Polecam – ku przestrodze, by nie ufać ślepo treściom z internetu.

