Z czym kojarzą się Węgry? Z pięknym Budapesztem, gulaszem i winem Tokaj. Potem długo, długo nic. A, no i jeszcze z Balatonem. Węgry położone są blisko Polski, a tak naprawdę niewiele wiemy o tym kraju, wciąż pozostaje nieodkrytą perełką. W swojej książce Kinga Piotrowiak-Junkiert przekonuje, że Węgry to fascynujący kraj, a każdym jego zakątkiem się zachwycimy.
A kim jest autorka? Kinga Piotrkowiak-Junkiert jest filolożką polską i węgierską, badaczką literatury, tłumaczką i profesorką w Instytucie Lingwistyki Stosowanej UAM. Jak mała dziewczynka przeniosła się z rodzicami do Budapesztu, a więc od małego miała styczność z językiem i kulturą. Po powrocie do Polski, postanowiła, że będzie się kształcić w tym kierunku, bo pokochała Węgry jak własny kraj. I tą miłość czuć na każdej stronie tej książki.
Podobno Węgrzy wymyślili prawie wszystko, bez czego trudno żyć: długopis, Excela i kolorowy telewizor. Bez nich nie ułożylibyśmy kostki Rubika, nie zjedlibyśmy marcepanowej świnki i nie wypilibyśmy włoskiego espresso. Węgierska egzystencja opiera się na animuszu i namiętności. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy spojrzeć na barwną i burzliwą historię kraju, którego mieszkańcy żyją w ciągłym rozdarciu pomiędzy tęsknotą za wielkim światem a miłością do prowincji i tradycji.
Nie będę ukrywać, że pałam mocnym uczuciem do Budapesztu. Byłam w tym mieście 5 razy, a i tak się nim nie nasyciłam i nie wiem, czy kiedykolwiek się nasycę. Uwielbiam stolicę Węgier i myślę, że mogłabym w niej zamieszkać. Miasto jest nie tylko piękne, ale jest tam co robić. Ostatnimi czasy chodzi mi po głowie podróż, po innych węgierskich miastach i miasteczkach. Powoli ta myśl zaczyna przeobrażać się w plan podróży, który w najbliższym czasie chciałabym zrealizować. Póki co, po lekturze tej książki mam ochotę kupić bilet do Budapesztu i czym prędzej polecieć tam po raz szósty 🙂
„Węgry. W objęciach Dunaju” to zaproszenie do wędrówki uliczkami Budapesztu – miasta, które potrafi śnić się latami, i na węgierską wieś, do krainy niekończących się pól słoneczników. Nie zabraknie też słynnego Balatonu, gorących źródeł, wpadającej w ucho muzyki ludowej, która sprawia, że na Węgrzech śpiew i taniec są niczym sport narodowy, oraz papryki, bo przecież węgierska kuchnia to najlepszy dowód na to, że Węgry docierają do serca przez… żołądek. A wszystko to w połączeniu z pięknymi i inspirującymi zdjęciami wszystkich miejsc wspomnianych przez autorkę. To książka dla osób, które nie wiele wiedzą na temat Węgier i chcą się czegoś dowiedzieć.

