Kultura · Literatura

Mateusz Marczewski „Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii”

Mateusz Marczewski to polski reporter, pisarz i antropolog kultury. Jako antropolog kultury Marczewski często angażuje się w długotrwałe badania terenowe, co pozwala mu wnikać w życie społeczności, które opisuje. Na swoim koncie ma już takie reportaże jak „Niewidzialni” czy „Koliste jeziora Białorusi”. Tym razem próbuje zgłębić duchowe i kulturowe znaczenie ayahuasci w swojej najnowszej książce „Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii„.

Wyobraźmy sobie las, który nie należy do świata geografii. Jest dziurą w wyobraźni, słowem na końcu języka. Szaman prowadzi tam zagubionych, wspólnie idą do lasu po pomoc. Szaman odnajduje pewien gatunek liany, tnie tyle, ile potrzeba, gotuje z niej wywar, pozwala pić. Pasażerowie kładą się na ziemi, dają się ponieść jego mowie. Pojawiają się obrazy, a w nich ukryty przekaz. Coś mówi. Nie wiadomo, skąd mówi, ale mówi do środka, do samego sedna człowieka, do duszy. Wywar nazwano ayahuascą, lianą duszy albo duchów.

Czym jest zatem tytułowa ayahuasca? To tradycyjny napój psychoaktywny, stosowany od wieków przez rdzennych mieszkańców Amazonii w rytuałach szamańskich i duchowych. Ayahuasca zwykle jest używana do celów duchowych i religijnych przez dawne plemiona amazońskie i do dnia dzisiejszego jest używana przez niektóre wspólnoty religijne w Brazylii i Ameryce Północnej jako święty napój. To właśnie szaman lub uzdrowiciel (curadero) prowadzący ceremonie ayahuasca, przygotowuje napar, gotując w wodzie liście krzewu Psychotria viridis i łodygi winorośli Banisteriopsis caapi. To właśnie dzięki połączeniu tych dwóch roślin ayahuasca wpływa na centralny układ nerwowy, prowadząc do odmiennego stanu świadomości, który może obejmować halucynacje, doświadczenia poza ciałem i euforię. Taki odmienny stan świadomości trwa kilka godzin i może mieć wiele skutków ubocznych, dlatego też nad ceremonią i bezpieczeństwem uczetników cały czas czuwa szaman, który wcześniej przygotował napar. Początkowo ayahuasca była tradycyjnie używana do celów religijnych i duchowych, ostatnimi czasy stała się popularna na całym świecie wśród tych, którzy szukają sposobu na otwarcie umysłu, uzdrowienie lub doznanie „oświecenia”. Spożycie tego napoju może prowadzić do intensywnych doświadczeń wizualnych, emocjonalnych i duchowych.

Ta książka to psychodeliczny i erudycyjny zapis osobistej podróży do świata rytuałów i w głąb Amazonii, krainy pociągających i niezgłębionych tajemnic brutalnie przeoranej przez kolonializm. Mateusz Marczewski snuje historię ayahuyaski, jej głębokiego i prawdziwego znaczenia, a rozważania o jaźni i śmierci przeplata z opowieścią o wciąż rozwijającej się turystyce i ludziach Zachodu, którzy traktują wywar nie jako metodę na poszerzenie świadomości, lecz jako egzystencjalne remedium. Autor sam uczestniczy w ceremoniach i próbuje ayahuasci, opisując nie tylko to, co widział u innych, ale także bazuje na własnych doświadczeniach. Jego najnowsza książka przypomina bardziej dziennik podróży, w którym refleksje filozoficzne przeplatają się z antropologicznymi analizami, dostarczając kontekstu do zrozumienia fenomenu i ciągle roznącej popularności ayahuasci. Zadaje ważne pytania o to, czy rytuały takie jak ceremonia ayahuasci mogą przynieść rfaktyczne uzdrowienie ludziom z Zachodu, czy też są jedynie formą duchowej turystyki, gdzie głębia doświadczenia ginie w powierzchownej egzotyce.

Przyznam szczerze, że wyjątkowo nie czytało mi się łatwo i przyjemnie tej książki. Chociaż autor opisał kilkanaście różnych ceremonii, w których wcześniej brał udział i był świadkiem, odniosłam wrażenie, że przez cały czas pisze o tym samym. Wszystko jakby zlewało się w jedno. Książka podzielona jest na nienumerowane rozdziały, przypomina eseje lub odrębne reportaże. To takie połączene relacji z podróży, eseju antropologicznego i duchowej refleksji. Dzięki osobistym zdjęciom Marczewskiego, które umieścił w książce czytelnik lepiej zrozumie opisywane miejsca, ludzi i rytuały, a także wprowadzają w atmosferę amazońskiej dżungli. Książka nie jest łatwą lekturą, ale dla kogoś, kto interesuje się duchowością i chciałby zrozumieć fenomen ayahuasci, „Pasażerowie. Ayahuasca i duchy Amazonii będzie dla niego idealną pozycją na jesienne wieczory.

Za książkę dziękuję:

Dodaj komentarz