Pod koniec lat 80-tych ubiegłego stulecia, świat oszalał na punkcie filmu „Dirty Dancing”. Nastał szał ciał, każdy wtedy pragnął tańczyć egzotyczne mambo, kobiety podkochiwały się w Patricku Swayze, a finałowy taniec w ostatniej scenie filmu znało się na pamięć. W Polsce produkcja znana pod tytułem „Wirujący seks” stała się chyba najgorzej przetłumaczoną w historii kinematografii. Nie przeszkodziło to jednak w osiągnięciu wielkiego sukcesu. 37 lat po jego premierze, na parkiecie Teatru Rampa pojawia się spektakl, który opowiada autorską historię inspirowaną bohaterami, muzyką i klimatem „Dirty Dancing”.


Mania i Henryk marzą, aby ich wesele było wyjątkowe. Rodzinne przygotowania do ceremonii wywołują przedślubny stres i wiele wątpliwości. Hitem imprezy ma być pierwszy taniec młodej pary inspirowany ukochanym filmem panny młodej – Dirty Dancing. Na tanecznej próbie w zastępstwie pojawia się nowy instruktor tańca Patryk, łudząco przypominający Patricka Swayze’go. Kolejne elementy perfekcyjnie zaplanowanej układanki zaczynają się walić, ustępując miejsca porywom stłumionej namiętności i emocjonalnym dylematom. Natomiast rozwój wydarzeń łudząco przypomina scenariusz ukochanego filmu Mani. Bohaterowie, przeżywając taneczne wyzwolenie, zmuszeni będą wybrać między romantyzmem a cynizmem, profesjonalizmem a pożądaniem, rozsądkiem a porywem serca. Czy Mani uda się spełnić wielkie marzenie z dzieciństwa? Czy ta historia skończy się happy endem? Tego Wam nie zdradzę, sami musicie się przekonać 🙂 Powiem tylko jedno: nudy nie będzie. Zadbają o to nie tylko Mania i Patryk, ale także obsługa pensjonatu w Marzejowicach, która stanowi wybuchową plejadę osobowości.
Reżyser i scenarzysta spektaklu – Tadeusz Kabicz – zaprasza do świata „Wirującego seksu”, w którym fani „Dirty Dancing” odnajdą wiele odniesień do swojego ukochanego filmu. W pensjonacie w Marzejowicach zobaczymy cały przekrój wyjątkowych charakterów i postaci. W spektaklu występują: Marek Zawadzki (Patryk), Wojciech Kurcjusz (Dawid), Agata Łabno (Mania), Dominik Mironiuk (Henryk), Katarzyna Walczak (Katarzyna), Julian Mere (Jerzy), Konrad Marszałek (Ignacy), Konrad Marszałek (Żaneta), Justyna Cichomska (Aldona), Agata Ewa Mociak (Roxy), Przemysław Niedzielski (Ryszard) oraz Łukasz Kamiński (Benek). Nieodłącznym elementem spektaklu jest autorska muzyka Grzegorza Rdzaka, charakteryzująca się popowymi i latino-amerykańskimi brzmieniami oraz sensualna i dynamiczna choreografia Michała Cyrana.


Która dziewczynka nie marzyła, aby na swoim ślubie zatańczyć słynny taniec z finałowej sceny „Wirującego seksu”? Ja na pewno taką dziewczynką byłam, chociaż na przestrzeni lat wiele się w mojej głowie zmieniło. Mimo wszystko nadal „Dirty Dancing” jest moim ukochanym filmem wszech czasów. Do dziś polski tytuł budzi skrajne uczucia, podobnie jak sam film, który mimo początkowej krytyki od 4 dekad rozpala zmysły, prowokuje i wzrusza do łez. Czy taki też jest spektakl Teatru Rampa? Jest tanecznie, jest intrygująco, jest pasjonująco, jest zabawnie i pojawia się też nutka dramatyzmu. I przede wszystkim – jest zaskakująco. Spodziewałam się kolejnej adaptacji filmu „Dirty Dancing”, a tymczasem dostajemy zupełnie inną historię. Oczywiście dostosowaną do polskich realiów, bo w końcu to „polskie love story” 🙂 Jedyne, czego mi brakowało to muzyki z oryginalnego filmu, która jest po prostu genialna. Co prawda pojawiają się znane utwory w nowych aranżacjach, ja jednak czuję niedosyt. Świetnym pomysłem było pojawianie się na scenie od czasu do czasu dwóch muzyków: saksofonisty (Mateusz Pisulak) oraz grającego na trąbce Nathana Williams.
Czy w dzisiejszych czasach – w erze Tindera, Instagrama i innych portali internetowych -„Wirujący seks” nadal potrafi wywołać rewolucję? Dowiedzie się tego w Teatrze Rampa na warszawskim Targówku.

