Z czym kojarzy się Rumunia? Na pewno z Draculą, społecznością Romską i… długo nic. Może jeszcze komuś obiło się o uszy nazwisko niejakiego Ceaușescu. I to chyba na tyle. Rumunia to dziwny, osobliwy i nadal mało zrozumiały kraj. Niewiele się o nim mówi w kontekście politycznym, ekonomicznym czy kulturowym. Chociaż w ostatnich latach pod względem turystycznym nastąpił prawdziwy boom na Rumunię. Ja to doskonale rozumiem, bo byłam tam dwukrotnie i dwukrotnie się tym krajem zachwyciłam, a nawet rozochociłam na więcej. Po lekturze książki Paula Kenyona „Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii” mam ochotę wrócić tam i odkryć więcej uroków tego kraju.
Dzieje Rumunii to jedna z wielkich, nieopowiedzianych historii współczesnej Europy. Ten nieustannie balansujący między Wschodem a Zachodem kraj doświadczył rządów kilku spośród najbardziej osobliwych przywódców XX wieku. Panowanie Ferdynanda I i charyzmatycznej królowej Marii było jedynym spokojnym okresem po I wojnie światowej. Kolejni międzywojenni rządzący to już plejada kuriozalnych postaci: skorumpowany Karol II, Corneliu Codreanu, z jego antysemicką Żelazną Gwardią, i wreszcie próżny generał Antonescu, który doprowadził do sojuszu z nazistowskimi Niemcami. Po II wojnie światowej, pod rządami maleńkiej partii komunistycznej, rozpoczął się okres surowych represji, czystek i kolektywizacji. Gdy w 1964 roku do władzy doszedł Nicolae Ceaușescu, rozpoczęła się trwająca niemal ćwierć wieku bezwzględna i krwawa dyktatura. Nie zabrakło również pojawiających się licznych odniesień do słynnego Hrabiego Drakuli (który tak naprawdę rozsławił ten kraj) i raczej negatywnego stosunku mieszkańców to takiej właśnie wizji tej postaci, tu postrzeganej w kategorii największych narodowych bohaterów.
Kiedy pierwszy raz wzięłam do ręki egzemplarz książki „Dzieci nocy. Nadzwyczajna historia współczesnej Rumunii” to się nieco przeraziłam – ponad 500 stron nie za bardzo zachęcało do czytania. Pomyślałam, że taka historyczna cegła będzie dużym wyzwaniem, żeby nie przysnąć w trakcie lektury. Jakże się myliłam! Chwilę mi to zajęło, ale pochłonęłam ją z wypiekami na twarzy. Paul Kenyon przedstawił historię tego kraju, jakby to była fascynująca powieść akcji. W przystępny sposób przedstawił najważniejsze wydarzenia z dziejów tego kraju. Można odnieść wrażenie, że znaleźliśmy się w samym środku opisywanych zdarzeń. Czyta się ją lekko, a przy tym nie traci dobrego naukowego poziomu. Jest w tej opowieści coś bardzo osobistego i refleksyjnego, co pozwala dostrzec Rumunię nie tylko przez pryzmat historii ale i głęboki wydźwięk społeczny i indywidualny co znacznie ułatwia czytelnikowi przyswojenie zawartych w lekturze treści. Może dlatego, że żona autora jest Rumunką, a więc uwzględnił także osobiste wątki i punkt widzenia jego rodziny.
Książka Paula Kenyona to błyskotliwa, pełna czarnego humoru, ale i przerażająca historia narodu, którym przez dziesięciolecia rządzili despoci i kleptokraci, tytułowe dzieci nocy. To także zapis osobistej fascynacji autora i zaproszenie do odkrywania tajemnic tego niezwykłego kraju. Lektura tej książki to fascynująca podróż po historii, kulturze i legendach tego kraju. Polecam bardzo tę podróż.


Piękny kraj… cudowni ludzie. Przejeżdzając przez różne jego zakamarki nie sposób oprzeć się wrażeniu deja…vi. Warto.