Kultura · Literatura

Elżbieta i Andrzej Lisowscy „Ogień i monsun. Indochiny z bliska”

Azja Południowo-Wschodnia jakoś specjalnie nigdy nie znajdowała się wysoko na mojej podróżniczej liście marzeń. Ostatnio jednak coraz częściej w mojej głowie rodzi się pomysł o podróży do Kambodży – to chyba jedyny kraj tamtego rejonu (poza Chinami), który zaczął mnie fascynować. Chociaż „prawdziwa” Azja nie jest moim wymarzonym kierunkiem podróżniczym, czasami chętnie sięgam po reportaże o tamtej części świata. Jednym z nich jest „Ogień i monsun. Indochiny z bliska” Elżbiety i Andrzeja Lisowskich.

Ona jest orientalistką, iranistką, badaczką mistycznego islamu, doktorem religioznawstwa. On studiował historię sztuki, pracuje jako dziennikarz, fotograf i producent programów TV. Razem napisali setki artykułów, stworzyli i prowadzili telewizyjnego „Światowca”, Z plecakiem i walizką”, radiowe „Południki Szczęścia” i „Południk Cafe”. To także autorzy książkowych „Południków Szczęścia” oraz wydawanych w Polsce i za granicą przewodników. To członkowie elitarnego The Explores Club, w podróży od ponad 40 lat. Przemierzyli razem kawał świata od Kostaryki zaczynając, przez Iran i Madagaskar, po Japonię i Borneo. Podążali śladami wielkich cywilizacji, religii, fiest i rytuałów. Teraz zabierają czytelnika w podróż po Indochinach.

Elżbieta i Andrzej Lisowscy mają ogromny sentyment do Azji Południowo-Wschodniej, wracają do niej zawsze, kiedy tylko mogą. W swojej najnowszej książce oprowadzają nas po bazarach, barach, restauracjach, świątyniach, zabytkach, kulturze, obyczajach, rytuałach Laosu, Tajlandii, Birmy, Kambodży i Wietnamu. „Ogień i monsun” nie jest chronologicznym zapisem wszystkich wakacji Lisowskich w Azji, ale umiejętnym kolażem wspomnień, odniesień, spotkań z drugim człowiekiem i jego historiami, które uwiecznili nie tylko na rolkach kamery czy kliszy aparatu, ale przede wszystkim wrażliwym spojrzeniem i otwartym umysłem obrazów, a także smaków. Barwne opisy azjatyckich dań sprawiają, że od razu dostaje się ślinotoku.

Tytuł ich książki nawiązuje do dwóch żywiołów: ognia i monsunu. W trakcie jednej z podróży, przeżyli życiowe tsunami.Tego samego dnia, w odstępie kilkunastu godzin, zostali obrabowani ze wszystkiego cennego w Phnom Penh, a jednocześnie ogień strawił ich mieszkanie na krakowskim Kazimierzu, w którym stracili ukochane koty i cały dorobek życia. Do tego nawiązuje właśnie ogień. Silny i nieraz niszczycielski monsun oczyszcza powietrze i czyni upał znośniejszym. Nadaje rytm życiu, które swobodnie i niespiesznie toczy się pomiędzy kolejnymi opadami. Jak sami twierdzą, właśnie w Indochinach Elżbieta dowiedziała się w przeszłości o śmierci ojca, ale jednak nie przekreśliło w ich oczach tego regionu świata, do którego niejednokrotnie wracali. To właśnie te powroty opisują w książce. Pełno tu retrospekcji, wspomnień, porównań między poszczególnymi wyjazdami.

„Ogień i monsun: Indonezja z bliska” to piękna i inspirująca opowieść o rejonie, który zmagał się z tragiczną przeszłością. Liczne wojny i konflikty wewnętrzne odcisnęły swoje piętno. Nie jest to zwyczajna książka podróżnicza. Mocny reportaż przeplata się z elementami eseju, a filozofia życia z praktycznymi podpowiedziami, w jaki sposób najlepiej dla siebie odkrywać Indochiny. A wszystko to oprawione pięknymi, kolorowymi i inspirującymi zdjęciami. Książka Lisowskich to wspaniała podróż po Azji Południowo-Wschodniej nie tylko dla miłośników tego regionu, ale również dla tych, co dopiero zaczynają poznawać te zakątki.

Za książkę dziękuję:

 

 

5 myśli na temat “Elżbieta i Andrzej Lisowscy „Ogień i monsun. Indochiny z bliska”

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s