Mówi się, że miłość jest najpiękniejszym uczuciem, które łączy dwie osoby. Sprawia, że dwie połówki łączą się w jedną całość, że widzimy świat przez różowe okulary, motyle latają nam w brzuchu, a ziemia trzęsie się nam pod nogami. Jednak miłość może być też trudna, która powoli nas spala i wyniszcza od środka.
Mieliście kiedyś wrażenie, że znacie kogoś od dawna, pomimo, że widzicie go pierwszy raz w życiu? Takie zjawisko zwiastuje, że trafiliście na swoją bratnią duszę, którą znacie od wielu, wielu pokoleń. Zazwyczaj pojawia się niespodziewanie i sieje zamęt w naszym dotychczasowym życiu. Czasem się zdarza, że nawet tak bliskie dusze nie są nam przeznaczone, by przeżyć do końca z nami to ziemskie życie. Czasami są nam dane tylko na chwilę. Jednak miłość i energia jaka wchodzi wraz z tymi ludźmi jest tak silna, że nie sposób jej opisać. Jedno jest pewne – po przeżyciu takiej miłości nigdy nie będziemy już tym, kim byliśmy wcześniej.
Edyta Tyborowska-Szymala jest wizjonerką i autorką licznych artykułów o pracy z duszą. To również miłośniczka leczenia naturalnego, pracy z energią oraz zwolenniczka świadomego życia. Doskonale porusza się po cienkiej linii pomiędzy światami, co znakomicie widać w jej tomie poezji. Ta książka to coś znacznie więcej, niż zbiór wierszy miłosnych. To także swego rodzaju poradnik o tym, jak podnieść się z miłości, która nie miała szczęśliwego zakończenia. Ten niepozorny zbiór wierszy to również przewodnik po duchowym samorozwoju. „Miłość między wierszami” jest tym bardziej autentyczna i jedyna w swoim rodzaju, ponieważ napisało ją samo życie. Nie tylko to aktualne, ale również miały na nie ogromny wpływ poprzednie wcielenia i obietnice pochodzące jeszcze z wieczności.
„Miłość między wierszami” to zbiór przepięknych i emocjonalnych wierszy, który czyta się z wypiekami na twarzy. To opowieść o miłości, o bratniej duszy, o przyjaźni i życiu z ukochaną osobą. Opowiada o tym rozdział „W ramionach wiecznego kochanka”. Z drugiej jednak strony, w rozdziale „A kiedy odejdziesz z mojego życia” czujemy smutek, ból, utratę sensu życia wraz z odejściem drugiej osoby. Na samym końcu, w rozdziale zatytułowanym „Zbuduj siebie na nowo” pojawia się jednak nadzieja na lepszą przyszłość, pokochanie siebie samej, pojedynek z przeszłością, której nie możemy zmienić oraz rozpoczęcie nowego rozdziału w życiu, które jest czystą kartą. „Moje życie to wielka niezapisana, niczym jeszcze księga, to ja trzymam pióro, w największym jego majestacie, jak rycerz wchodzę w walkę, ale to tylko walka ze mną (…)” – takimi słowami autorka napawa optymizmem, że pomimo wielu porażek, należy wstać i zacząć walczyć przede wszystkim o siebie, bo najlepsze jeszcze przed nami.
„Nigdy nie żałuj niczego, co sprawiło, że jesteś dziś tym, kim jesteś” – taką motywującą dedykację otrzymałam od samej autorki. Szczere i krzepiące słowa. Wierzę, że nic się nie dzieje bez przyczyny. Gdyby nie moje doświadczenia z przeszłości (a może i nawet z poprzedniego życia), nie byłabym dzisiaj tą samą Klaudią.
Za książkę dziękuję: