Refleksje

30th birthday, 30 wishes

30 lat minęło jak jeden dzień… I stało się, dzisiaj kończę pewien (cudowny) etap w swoim życiu i rozpoczynam nowy, a tym samym zmieniam cyferkę z przodu. Zabawne, bo będąc dużo młodszą (powiedzmy o połowę młodszą) sądziłam, że ludzie w tym wieku są po prostu… starzy 😀 No cóż, dzisiaj i ja dołączam do tego zacnego grona 🙂

Kiedy byłam małą dziewczynką pamiętam, jak cieszyłam się na swoje 11 urodziny. No bo w końcu wkraczałam w „poważny” nastoletni wiek i już przestaną mnie traktować  jak dziecko. Stałam się nastolatką i wkroczyłam – jak wtedy uważałam – w najlepszy okres życia człowieka. Dzisiaj patrzę na niego, jak na najczarniejszy czas, do którego nigdy nie chciałabym powrócić. Byłam okropną nastolatką, bardzo buntowniczą i pyskatą, wiedziałam wszystko najlepiej, z domu uciekałam 3 razy w tygodniu, a awantury z rodzicami wszczynałam kilka razy dziennie. Czasami zastanawiam się, jak oni ze mną wytrzymali 🙂 Może inaczej, mogłabym powrócić do czasów, gdy miałam 17,18,19 lat, ale z tą wiedzą i mentalnością, którą posiadam teraz 🙂 Z kolei nie za bardzo pamiętam moment „przejścia” z nastolatki i zmianę cyfry na 20. Dziwne to, bo uważam ten okres za cudowny czas w moim życiu, zwłaszcza po przekroczeniu 25. lat.

Kiedyś wyobrażając siebie jako 30-latkę, widziałam duży dom, przystojnego męża u boku i co najmniej dwójkę dzieci. A co z tego wynikło? No cóż, życie zweryfikowało moje młodzieńcze plany 😀 Ale wiecie co? Absolutnie nie ubolewam z tego powodu, wręcz przeciwnie! Długo dochodziłam do tego miejsca, w którym aktualnie jestem. I jest mi tu dobrze 🙂 Na męża i dzieci mam jeszcze czas. A jak nie, to trudno. Widocznie niebiosa mają na mnie jakiś inny opracowany plan 🙂

Nie będę ukrywać, że zmiana cyfry z przodu jest dla mnie łatwa. Ubolewam nad tym faktem już od października ubiegłego roku 😀 Powoli jednak oswajam się z nową sytuacją, niestety nie ominie mnie ten moment  🙂 Dlaczego ubolewam? Głównie dlatego, że nie  osiągnęłam wszystkiego, co sobie postanowiłam i trochę mi z tym źle. Mówią, że 30+ to najpiękniejszy okres w życiu każdej kobiety. Ja jednak uważam, że w tym wieku stawia się kobietom pewne wymagania, jest większa presja i parcie, nie tylko ze strony społeczeństwa i rodziny, ale również od siebie samej. Od kobiety trzydziestoletniej oczekuje się męża, dzieci, domu/mieszkania, stabilnej i satysfakcjonującej pracy, solidnego konta w banku, ustatkowania się – cokolwiek by to znaczyło. Ja z tych rzeczy dorobiłam się tylko kredytu na kolejne 30 lat (a przepraszam – już teraz na 28 :)) i własnego mieszkania na warszawskich Bielanach. Jednak czuję presję ze strony rodziny, która naciska i „tłumaczy”, że to już czas na „uspokojenie się” i stabilizację życiową. Nie wiem o co im za bardzo chodzi, ale spokojna jestem, a moje życie jest w miarę stabilne 🙂

W dniu swoich 30. urodzin, mam dla siebie kilka życzeń. Ok, ogólnie mam ich znacznie więcej, ale wybrałam 30 najrozsądniejszych i takich, które (mam nadzieję) spełnią się w miarę szybko. Kolejność jest przypadkowa 🙂

1) Podróżować więcej – to pojęcie względne. Mnie się wydaje, że ciągle za mało jest tych podróży i nosi mnie bardzo jak za długo posiedzę w domu. Jednak ja na swoje możliwości finansowe i czasowe, nie jest źle. Moi znajomi uważają, że ciągle jestem „gdzieś”, a dla mojej mamy to już całkowicie zwariowałam z tymi „moimi podróżami”. Wiem jednak, ze można więcej, dalej, na dłużej. Póki co podbijam Europę, ale i ona staje się dla mnie mała. Chciałabym wybyć gdzieś poza jej granice, ale póki co sama nie mam na to odwagi 🙂 Jednak w głębi duszy wiem, że przygotowuję się na ten moment i któregoś dnia on nastąpi 🙂 Nie będę pisać tutaj o podróżniczej liście marzeń, bo taką owszem mam – tylko znajduje się na niej nie 30, a 3000 pozycji 🙂

2) Opanować do perfekcji hiszpański i przyswoić podstawy rosyjskiego – tak… hiszpański to moja pięta achillesowa i ogromna bolączka. Chcę biegle władać tym językiem, ale albo nie mam czasu na naukę, albo brak motywacji… Co prawda potrafię się dogadać i rozumiem praktycznie wszystko, co do mnie mówią, ale to jednak nie jest satysfakcjonujący dla mnie poziom. Co do rosyjskiego, to czuję, że to też będzie wyzwanie. Mam cichą nadzieje, ze nie będzie tak opornie z nauką, jak w przypadku hiszpańskiego 🙂

3) Ruszać biodrami jak Shakira – co prawda podobno nieźle mi to wychodzi (takie doszły mnie słuchy), ale dążę do tego, żeby moje biodra poruszały się w rytm muzyki dokładnie tak, jak to robią biodra Shakiry 🙂

4) Mniej oceniać i krytykować – tak, niestety to robię. Nie lubię tego u siebie, ale nawet jak nie chce, to ale podświadomie to robię. Staram się jednak walczyć z tą wadą.

5) Sprawić sobie kota – każda szanująca się stara panna powinna mieć u swego boku mruczącego sierściucha 🙂 Ja przymierzam się do przygarnięcia jednego kociaka, ale „zawsze coś” staje mi na przeszkodzie 🙂 W moim domu rodzinnym zawsze był kot. Kiedy przeprowadziłam się do Warszawy marzyłam, żeby mieć kociaka, ale zawsze trafiałam na ludzi, którzy albo nie lubili kotów, albo byli na nie uczuleni… Teraz kiedy w końcu mam swoje mieszkanie, to jakoś się złożyło, że do tej pory nie mam zwierzaka. A powodem jest to, że szukam tego wymarzonego: całkowicie białego z niebieskimi oczami. Wiadome jest, że ciężko jest znaleźć takiego kocurka. Jednak dojrzałam do tego, by w końcu dzielić swoje mieszkanie z innym (wymagającym) współlokatorem. Jak na prawdziwą starą pannę przystało 🙂

6) Polubić owoce morza – jak zapewne wiecie, jestem wielbicielką południowych rejonów Europy, a zwłaszcza Hiszpanii. I jak wiadomo, w kuchni śródziemnomorskiej na tamtejszych stołach królują potrawy z owoców morza. Ja na samą myśl o tych produktach robi mi się słabo i niedobrze. Nawet krewetki średnio do mnie przemawiają. Jak to jest możliwe, skoro często podróżuję na południe Europy? Sama się nad tym zastanawiam i ciągle się dziwię. Pomimo to małymi kroczkami próbuję różnych dań z tych małych zwierzątek morskich. Póki co jeszcze żyję w związku z tym, także nadal będę przełamywać swoją niechęć 🙂

7) Zamieszkać za granicą – tak, to marzy mi się już od dawna. A gdzie? Tu chyba nie będzie żadnej niespodzianki, jak rzeknę, że w Hiszpanii 🙂 Zdaję sobie sprawę, że sytuacja ekonomiczna tego kraju nie jest teraz najlepsza i trudno tam znaleźć pracę. Jednak liczę na to, że pewnego dnia uda mi się znaleźć coś satysfakcjonującego i zacząć życie w tym cudownym kraju. Nie na zawsze, ale na kilka lat.

8) Zrobić prawo jazdy – może być zaskoczeniem, że „silna i niezależna kobieta” w tym wieku nie posiada takiego dokumentu. No cóż, nie jest mi to niezbędne do życia, ale dla świętego spokoju zrobię tę licencję. Kilka lat temu ukończyłam nawet kurs, ale nie podeszłam do egzaminu. Sama sobie zadaje pytanie, dlaczego wtedy tego nie zrobiłam. I nie znalazłam na nie odpowiedzi.

9) Znaleźć pracę marzeń – no cóż, każdy chce robić w życiu to, co kocha najbardziej. Słyszałam ostatnio, że poszukują opiekuna do flamingów gdzieś na Karaibach. Mam zamiar złożyć swoją aplikację i modlić się do bogów oraz odprawiać czary, żeby dostać tę posadę 🙂

10) Nauczyć się gospodarności – tak, mimo sędziwego wieku, nadal nie wiem jak to robić. Pieniądze nie za bardzo się mnie trzymają, a ja nie mam pojęcia gdzie one tak same wychodzą 🙂 Najwyższy czas posiąść tę wiedzę.

11) Zerwać z miłością do butów – w swojej szafie posiadam mniej więcej 70 par butów. To pozostałość po mojej toksycznej miłości do butów sprzed lat. W większości z nich nie chodzę, albo bardzo okazjonalnie. Na resztę się po prostu patrzę i podziwiam. Efektem tego są jest niedomykająca się szafa. Dzięki bogu ten etap mam już za sobą. Oczywiście nadal pałam miłością do pięknych butów, ale nie jest to już miłość toksyczna. Teraz kupuję tylko te, w których wiem, ze mam zamiar chodzić.

12) Spędzać więcej czasu z siostrą – niestety odległość i różnica wieku to przepaść w utrzymywaniu prawdziwej siostrzanej więzi. Dzieli nas 13 lat różnicy i uwierzcie mi, w czasach smartfonów, komputerów i social mediów normalna rozmowa w cztery oczy nie jest możliwa. W tym roku skończy 17 lat, więc powoli wychodzi z okresu zbuntowanej i wiecznie naburmuszonej nastolatki. Jak wcześniej wspomniałam, ja byłam nie do zniesienia w tym wieku, ale uważam, że moja siostra jest jeszcze okropniejsza niż ja byłam 😀 Mam cichą nadzieję, że doczekam dnia, w którym sama do mnie przyjdzie i poprosi o radę, zamiast tylko przeklinać starszą siostrę, która rzekomo się czepia i stara się zrujnować jej cudowne, wirtualne życie 🙂

13) Przestać chomikować różne rzeczy – tak, to moje osobiste przekleństwo. Nie mam serca, żeby wyrzucić jakiekolwiek ubranie, czy nawet książkę. Efektem tego jest to, że moje mieszkanie zrobiło się dla mnie samej za ciasne… Swoją drogą nie mam pojęcia, jak wcześniej przez tyle lat udało mi się pomieścić z tyloma rzeczami w jednym małym, ciasnym, wynajmowanym pokoiku.

14) Być bardziej śmiałą – uwierzcie lub nie, ale jestem osobą nieśmiałą. I to bardzo. Pocieszam się jednak, że jeszcze kilka lat temu byłam praktycznie społeczną dzikuską 🙂 Nawet jeśli ktoś zaczepił mnie na ulicy pytając o drogę, ja oblana rumieńcem odpowiadałam, że nie wiem, odwracałam się na pięcie i w pośpiechu odchodziłam. Dzisiaj jest zdecydowanie lepiej, ale nadal jestem nieśmiała w pewnych kwestiach. Nie potrafiłabym stanąć przed tłumem osób i wygłosić przemówienie, albo nawet przedstawić prezentację. Cieszę się, że z wiekiem przychodzą również pozytywne kompetencje życiowe.

15) Przejść metamorfozę – odkąd pamiętam, zawsze noszę na głowie długie blond włosy. Nie licząc incydentu w drugiej klasie liceum,  o którym chcę na zawsze zapomnieć, kiedy to postanowiłam przefarbować włosy na czarno i potem przez dwa lata dochodziłam do odzyskania blondu. Od jakiegoś czasu mocno zastanawiam się, czy nie skrócić włosów i nie rozjaśnić ich. Z drugiej strony wiem, że jeśli to zrobię, to  miesiącami będę rozpaczać, że je ścięłam. Wiem co sobie myślicie, że to tylko włosy i szybko odrosną, ale ja jestem bardzo przywiązana do ich długości i koloru. Moje rozdarcie wewnętrzne jest wprost nie do opisania 🙂

16) Wyhodować własną dżunglę – marzy mi się mieszkanie pełne kwiatów i roślin. Lubię kwiaty, w końcu nazwisko (Kwiatkowska) zobowiązuje 😀 Ale niestety kwiaty nie lubią mnie. Mogę się nawet brutalnie nazwać morderczynią roślin 😦 Odkąd mieszkam na swoim, otrzymałam dużo kwiatów w prezencie, ale do czasów obecnych dotrwał tylko jeden, który cały czas walczy o przetrwanie. Dziwna sprawa, bo dbam o nie bardzo, regularnie podlewając i przestawiając z kąta w kąt, chuchając i dmuchając. Musze mieć jakieś żyły wodne, bo to niestety nie jest odpowiednie miejsce do życia kwiatów 😦

17) Napisać książkę – tak, to jedno z moich większych marzeń. Mam już pomysł w głowie, zaczęłam nawet kiedyś pisać 🙂 Póki co brak czasu i motywacji, żeby spiąć cztery litery i to faktycznie napisać. Jednak jeśli się to uda, jestem pewna, że będzie to bestseller – a kto wie, może powstanie nawet jakaś telewizyjna telenowela? 😀

18) Uwolnić się od śmieciowego jedzenia – konsekwentnie, ale małymi kroczkami, usuwam ze swojego życia toksyczne jedzenie. Swego czasu, przez dobrych kilka lat uzależniona byłam od chipsów i paczkę, co ja mówię – pakę – dziennie musiałam zjeść. Nadal niestety je jem, ale bardzo okazjonalnie. Omijam jednak półki sklepowe z działem, gdzie znajdują się chipsy, by nie kusić losu. Potem uzależniłam się od kurczaków z KFC. Na szczęście do mnie na „koniec świata” nie dojeżdża dostawa (całe szczęście!), więc do KFC zaglądam wtedy, gdy jestem na mieście 😀 A aktualnie uzależniona jestem od… sosu tatarskiego 😀 Nie jest to najgorsze zło tego świata, ale najzdrowsze tez nie jest. Cieszę się jednak, że mam nieco silnej woli i z rozsądku unikam już pewnych produktów, które nie służą mojemu zdrowiu, sylwetce oraz portfelowi.

19) Nauczyć się robić dobre zdjęcia – tak, to umiejętność, którą chcę posiąść w najbliższym czasie. Lubię zdjęcia i lubię otaczać się pięknymi zdjęciami. Co prawda mam galerię (a nawet dwie) u siebie w mieszkaniu, ale ciągle mi mało. Jednak nie mam tyle ścian, żebym mogła wieszać swoje wszystkie fotografie, muszę robić mocną selekcję 🙂

20) By złe osoby odeszły – z całych sił pragnę, by złe i toksyczne osoby, z którymi miałam do czynienia zniknęły raz na zawsze. Niestety ciągle mam takich ludzi wokół siebie, a niektórzy wracają jak bumerang 😦 Swego czasu odcięłam się od toksycznych ludzi wokół mnie, ale niestety napotykamy coraz to nowsze. Jestem z siebie dumna, ze potrafię uciąć takie znajomości, bo wcześniej męczyłam się w takich relacjach. Dlatego proszę, zostawcie mnie w spokoju i idźcie swoją drogą. Mam wspaniałych przyjaciół i dlatego chcę…

21) By dobre osoby zawsze mnie wspierały – mam cudownych przyjaciół, dalszych i bliższych znajomych, których cenię, spędzam miło czas, a kiedy trzeba dostaję od nich wsparcie. Dlatego proszę Was – zawsze przy mnie czuwajcie i dziękuję, że jesteście 🙂

22) Nauczyć się cierpliwości – jestem osobą niecierpliwą, impulsywną i jak to moja mam określa: „w gorącej wodzie kąpaną”. Czasami muszę mieć wszystko gotowe na „już”, działam impulsywnie, czasami nawet bezmyślnie. Denerwuję się, kiedy muszę stać w długiej kolejce, kiedy autobus się spóźnia, albo za długo czekam na rachunek w restauracji. Z doświadczenia wiem, że czasem warto odpuścić, wyzluzować i poczekać chwilę, aby to, czego naprawdę pragnę przyjdzie do mnie w najodpowiedniejszym momencie mojego życia.

23) Zaufać swojej intuicji – tak całkowicie, na 100%. Kiedy mówi mi, że coś jest nie tak, albo że trzeba uciekać od tej konkretnej osoby, to mam tak robić. I kropka. Moja intuicja działa bez zarzutu, tylko niestety ja ignorowałam jej znaki, ale tyle razy się sparzyłam, że teraz jak tylko zapali się czerwona lampka, to należy odwrócić się na pięcie i czym prędzej uciekać od danej osoby czy miejsca.

24) Umeblować mieszkanie – w 80% moje mieszkanie jest umeblowane. Mam wszystkie niezbędne meble i sprzęty, ale czegoś ciągle brakuje. Jednak po dwóch latach czas najwyższy doprowadzić swoje gniazdko do perfekcji 🙂

25) Zacząć o siebie dbać – muszę zwracać uwagę na to co jem, przede wszystkim wprowadzić do swojej codziennej diety zdrowe jedzenie. Kiedyś śmiałam się z ludzi, którzy czytali skład na etykietach. Jak to mówią „ten się śmieje, kto się śmieje ostatni”, bo dzisiaj i ja też to robię. Wcześniej miałam w nosie co znajduje się w środku, ale teraz – z racji przekroczenia pewnej bariery wiekowej – pomału popadam w obsesję healty food, bo wiem, że w przyszłości odbije mi się to i na moim zdrowiu, i na moim wyglądzie 🙂

26) Rozwinąć swój blog – przez ostatni rok, mój blog znacznie się rozwinął. Zdobyłam dużo nowych, stałych czytelników, nawiązałam współpracę z wieloma fajnymi instytucjami kultury oraz wydawnictwami. Jednak największym do tej pory wyróżnieniem było opublikowanie mojej recenzji książki Beaty Pawlikowskiej na jej stronie internetowej oraz udostępnienie jej na fanpage’u podróżniczki 🙂 Bardzo cenię Beatę Pawlikowską i lubię czytać jej książki, dlatego też czuję się wielce uprzywilejowana 🙂 Cieszę się, że to co robię, komuś się podoba 🙂 Dziękuję, że ze mną jesteście 🙂 Jednak dążę do tego, by dotrzeć do jeszcze większej liczby odbiorców i mam nadzieje na nawiązanie nowej współpracy 🙂

27) Regularnie ćwiczyć – to jedno z moich postanowień noworocznych… Póki co na siłowni byłam… raz 😀 Ale tak to właśnie bywa z postanowieniami noworocznymi. Tak na serio, to nie docierałam na zajęcia z różnych powodów, a to gdzieś wyjeżdżałam, a to miałam inne plany, albo byłam chora. Jednak muszę się wziąć w garść i chociaż raz na tydzień zajrzeć na siłownię. Musze sobie wyrobić kondycje, bo zadyszka po wejściu na drugie piętro, albo bieg na dystansie 15 m do autobusu i zawał serca nie przystoi w tym wieku 😀

28) Skoczyć ze spadochronem – jako notoryczna panikara nie wiem, czy kiedykolwiek się na to zdecyduję 🙂 Jednak pozostaje to w sferze moich marzeń. Nie znam dnia ani godziny, kto wie, może ten moment nadejdzie szybciej niż się spodziewam?

29) Mniej dramatów, więcej optymizmu – jeśli kogoś można nazwać królową dramatów, to z całą pewnością mnie. Panika i kreowanie czarnych scenariuszy są u mnie na porządku dziennym. Zawsze zakładam najgorsze, zwłaszcza jak jadę gdzieś sama. Jednak już tyle razy przekonałam się na własnej skórze, że nie ma czego się obawiać, a ludzie są mili, pomocni i życzliwi. Może powinnam zacząć grać w teatrze albo w filmach? Z całą pewnością Oscar za najlepszą rolę dramatyczną byłby mój 🙂

30) I co najważniejsze – żeby kredyt sam się spłacał 🙂

3 myśli na temat “30th birthday, 30 wishes

  1. Też jako dziecko myślałam, że przekroczenie trzydziestki to już początek starości. 😉 Tak jednak oczywiście nie jest, to fajny wiek, w którym człowiek w końcu żyje dojrzale, świadomie i w poczuciu własnej wartości i możliwości. Ale masz rację, że jednak społeczeństwo ma konkretne oczekiwania w stosunku do osób z trójką z przodu, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety – i to bywa przytłaczające…
    Fajnie, że spisałaś swoje plany i marzenia – zabawnie i ciekawie pewnie będzie wrócić za kilka lat do tego postu… 🙂

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s