Mniej więcej rok po mojej pierwszej wyprawie do Andaluzji, ponownie przybyłam na tereny południowej Hiszpanii. W kraju tym byłam kilka razy (w sumie w niewielu jeszcze regionach), jednak jakieś magiczne moce wabią mnie i ściągają właśnie do Andaluzji.
Za każdym razem, jak informuję moją mamę o tym, że wybieram się do Hiszpanii, zawsze słyszę ten sam komentarz: „Ale przecież już tam byłaś”. Ano byłam, nawet kilka razy i jeszcze zapewne kilkanaście razy tam pojadę. Hiszpania jest tak różnorodna, że będąc w tym kraju odnosi się wrażenie, że za każdym razem jesteśmy zupełnie gdzieś indziej. Nie potrafię wytłumaczyć mojej fascynacji i miłości do tego kraju (ok, może i są pewne racjonalne powody, ale nie będę o nich pisać 🙂 ), po prostu czuję, że w poprzednim wcieleniu byłam właśnie Hiszpanką 🙂
Prawdę mówiąc spodziewałam się, że Kordoba jest nieco większym miastem. Miałam spędzić w nim dwa pełne dni, a już po pierwszym obeszłam miasteczko wzdłuż i wszerz, oglądając wszystkie atrakcje, jakie ma do zaoferowania ciekawemu turyście. Mimo tego, że jest małe, to andaluzyjskie miasteczko wzbudza zachwyt już od pierwszego wejrzenia. Zawsze mam w ręku plan miasta i kontroluję swoje aktualne położenie, jednak tym razem zaufałam Kordobie i pozwoliłam się poprowadzić. Totalne zatracenie i gubienie się w wąskich uliczkach sprawia, że człowiek odkrywa nie tylko miasto, ale również samego siebie i własne możliwości. Jestem pewna, że Kordoba posiada jakieś magiczne moce, które sprawiają, że przyjezdny staje się zauroczony, a nawet więcej – opętany pięknem tego miasteczka. I nie chodzi tutaj o wszechobecne cyganki-wróżbitki (na które niestety trzeba uważać), które niespodziewanie i wbrew woli zaczepiają turystów czytając im przyszłość z ręki, a gdy nie dostają zapłaty, rzucają urok i przeklinają po hiszpańsku zdezorientowanego przybysza. No cóż tak było i w moim przypadku, ale prawdę mówiąc miałam to głęboko w poważaniu (może dlatego, że od dawna wiedziałam, że ciąży już nade mną jakaś klątwa 🙂 ).
Kordoba jest miejscem kształtowanym przez trzy wielkie religie: chrześcijaństwo, islam i judaizm. To miasto hiszpańskich filozofów i poetów, a także ojczyzna najpiękniejszych kobiet w Andaluzji. Podróżnicy interesujący się historią i architekturą (szczególnie arabską) oraz pragnący dowiedzieć się czegoś więcej o hiszpańskich tradycjach, z pewnością nie pożałują wizyty w tej części Andaluzji. W czasach swojej świetności miasto uznawane było za świadectwo ówczesnych osiągnięć architektonicznych, kulturowych i intelektualnych.
Co warto zobaczyć:
La Mezquita de Córdoba
Meczet uważany jest za serce starego miasta, jest jednym z najwspanialszych dzieł architektury islamu. Powstał z rozkazu Abd al.-Rahmana i został wzniesiony na ruinach świątyń rzymskiej i wizygockiej, których kolumny stały się bazą dla nowej konstrukcji. Arabscy architekci podwyższyli sufit, dzięki dostawieniu mniejszych słupów na szczycie oryginalnych kolumn i konstrukcji podwójnych łuków z czerwonego i białego kamienia. Budowla ta jest znana głownie dzięki słynnemu pomieszczeniu z lasem kolumn, a dzięki ogromnej powierzchni jest największym tego typu obiektem na skalę europejską.
Szczerze mówiąc, nie za bardzo przepadam za oglądaniem jakichkolwiek obiektów sakralnych i mało które mnie urzekają (do tej pory wyjątkiem jest Sagrada Familia i katedra w Mediolanie), jednak La Mezquita jest najważniejszym obiektem w Kordobie. To nie jest tak, że miałam pominąć ten obiekt, wręcz przeciwnie – właśnie on był głównym powodem, dla którego przybyłam do Kordoby, ale chciałam go odwiedzić o nieco bardziej cywilizowanej porze 🙂 Dlatego też, kiedy uprzejmy pan w moim hostelu powiedział, że każdego dnia, w godzinach między ósmą a dziewiątą rano wstęp do meczetu jest za darmo, trochę się skrzywiłam. No bo jak to tak na urlopie, trzeba będzie wcześnie wstać! No ale perspektywa zaoszczędzenia kilkunastu euro i ciekawość wygrały z lenistwem, także następnego ranka pognałam do meczetu, w myślach planując rozkład dnia i przeklinając w duchu, co ja tam będę robić przez całą godzinę.
Jednak to, co tam zobaczyłam w środku zwaliło mnie z nóg. Trudno jest wyrazić to słowami, ale takiej kombinacji nigdy w życiu nie widziałam. No bo jak można połączyć dwa miejsca religijnego kultu: islamu i chrześcijaństwa w jednym miejscu? W dzisiejszych czasach wydaje się to abstrakcyjne, jednak w dawnych latach (jak widać) było to możliwe. Zahipnotyzowana obeszłam każdy zakamarek meczetu, nieustannie się zachwycając i robiąc przy tym chyba z tysiąc zdjęć. Po godzinie spędzonej w tym miejscu, niemalże siłą musiano mnie z niego wypraszać, bo nie mogłam przestać się nim fascynować. Moje poranne przemyślenia i planowanie dalszego zwiedzania miasta poszły na marne, gdyż przez kolejne pół dnia duchem obecna byłam w La Mezquicie, zaś ciałem bez większego sensu krążyłam wokół obiektu, niczym sęp polujący na swoją ofiarę. Bez żadnych wątpliwości jest to miejsce, które koniecznie trzeba zobaczyć w swoim życiu!
Alcazar de los Reyes Cristianos
Zespół fortyfikacji został wzniesiony przez władców arabskich I przebudowany przez króla Alfonsa XI w latach 1327-28. Twierdza była siedzibą m. in. królów Katolickich – Izabeli i Ferdynanda II, a także sądu inkwizycyjnego i więzieniem. Można tu podziwiać liczne zabytki, m.in. mozaiki z okresu rzymskiego przeniesione z Plaza de la Corredera oraz łaźnie. Na szczególną uwagę zasługują ogrody, które uważane są za jedne z najpiękniejszych w Andaluzji.
Jeśli chodzi o sam budynek, to według mnie nie robi wielkiego wrażenia, ani na zewnątrz, a tym bardziej wewnątrz. Za to ogrody pałacowe nadrabiają za wszystko.
Puente Romano
Jest to najsłynniejszy most w całej Kordobie, rozciągający się nad rzeką Gwadalkiwir. Przez 20 stuleci stanowił jedyny most w mieście. Powstał w I w n.e. za czasów panowania Cesarstwa Rzymskiego. Jego długość wynosi ok. 330 m i składa się z 16 łuków. Od 1994 r. most widnieje na liście UNESCO.
Miejsce idealne na romantyczne spacery i miłosne schadzki. Najpiękniej prezentuje się o zachodzie słońca. Most położony jest w takim miejscu (blisko La Mezquity), że jak za każdym razem go mijałam (a było to bardzo często), to nie mogłam się oprzeć i musiałam się po nim przejść, by co jakiś czas móc poczuć magię miasta.
Templo Romano
Pozostałości dawnej rzymskiej świątyni znajdują się nieopodal ratusza miejskiego. Pierwotnie budowla stała na podium i miała przy wejściu sześć kolumn korynckich. Obecnie można tu zobaczyć kilka kolumn i trochę mniejszych pozostałości.
Plaza de la Carredera
Znajduje się w starej części miasta. Na pierwszy rzut oka przypomina Plaza Mayor w Madrycie. W dawnych czasach używany był jako arena do walk (pomimo, że zbudowany jest na planie prostokąta), stąd też zresztą wywodzi się jego nazwa, podobnie jak jednej z odbiegających od placu uliczek. Tutaj też odbywały się krwawe egzekucje, różnego rodzaju zgromadzenia, obchody i uroczystości.
La Calleja de las Flores
Jest to słynna uliczka usłana kwiatami znajdująca się w żydowskiej części miasta. Liczne kwiaty stoją w niebieskich donicach na balkonach, parapetach okien oraz na fasadach budynków. Wąska uliczka kończy się niewielkim placem, z fontanną na środku i widokiem na wieżę katedralną. Jest to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w Kordobie. Niesamowite jest to, że w połowie listopada, rośliny nadal mają zielone liście, a gdzieniegdzie nawet kolorowe kwiaty! Jestem bardzo ciekawa, jak w takim razie uliczka musi cudownie wyglądać wiosną i latem. Chyba niebawem muszę to sprawdzić 🙂
Juderia i wspaniałe uliczki
To właśnie w tych urokliwych uliczkach zatracałam się całymi (a właściwie tylko dwoma) dniami. Włóczyłam się, gubiłam się, rozkoszowałam się pięknem i odkrywałam magię miasta. Ach, koniecznie muszę tam jeszcze wrócić!
Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.
Piękna jest ta Kordoba. Niby europejska, ale bardzo mocno czuć naleciałości z innych kultur.
Kordoba, to oprócz Granady i Sewilli moje ulubione miasto Hiszpanii. Jest klimatyczna i piękna – zawłaszcza ta historyczna część, którą opisujesz. Chętnie tam wrócę!
La Calleja de las Flores – świetna! Chciałabym zobaczyć.
Jak będziesz w Kordobie to koniecznie! Coś fantastycznego 🙂
Niezwykłe 🙂 Masz rację trzeba to zobaczyć na własne oczy 🙂 Świetne zdjęcia wprowadzają nas w klimat zaklęty w architekturze, uliczkach i kulturze. To trzeba przeżyć samemu 😃
Tak, koniecznie. Niesamowite miejsca 🙂 Dziękuję za miłe słowa 🙂 Pozdrawiam
Jak dotąd w Hiszpanii byłam tylko w Barcelonie i Madrycie- Kordobę i Sevillę na pewno chciałabym jeszcze zobaczyć kiedyś 🙂
Koniecznie! Wspaniałe miejsca! I sama nie wiem, czy Barcelona czy Swilla jest moim ukochanym miastem 😉 Pozdrawiam
Pięknie to opisałaś! Może faktycznie byłaś Hiszpanką w innym życiu;) Ja chyba byłam Włoszką lub Azjatką 😀 Miło się czytało, zwłaszcza, że też nie tak dawno tam byliśmy:) Niestety nie weszliśmy do kordobańskiego Alcazaru (odwiedziliśmy ten w Sewilli), ale zrobiliśmy sobie piknik pod jego murami;) Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję, bardzo mi miło 🙂 Ja z kolei nie byłam w Alcazarze w Sewilli 🙂 Ale wszystko przede mną, bo jeszcze mam tam zamiar powrócić! 🙂 Pozdrawiam
U mnie jak Hiszpania to odwiedzony Madryt w grudniu. Pamiętam baaardzo, bo miałam zapalenie gardła, ale pogoda była cudowna, więc zrekompensowała mi cały ból gardła 😀 Barcelona tylko na jeden dzień i kilka dni nad morzem. Kordoba jeszcze przede mną, ale po Twoich zdjęciach już ją kocham! 🙂
Nam też się ludzie dziwią, że od ponad 7 lat ciągle wracamy w ten sam region (Bałkany). Ale każdy ma takie miejsce na ziemi (no może nie każdy, ale większość ludzi), które kocha, za którym tęskni i do którego właśnie lubi wracać. I jak dla mnie, nic w tym dziwnego albo zaskakującego. W Hiszpanii niestety wciąż nie miałam okazji być, jednak fanami tego kraju są moi rodzice. Kordobę miałam okazję oglądać na ich fotografiach i zrobiła na mnie równie pozytywne wrażenie, jak i na Twoich zdjęciach. 🙂
Szczerze polecam nie tylko Kordobę, ale całą Andaluzję. To chyba moje miejsce na ziemi 🙂 Pozdrawiam
Lata temu odwiedziłam Kordobę i bardzo mi się spodobała. Może kiedyś uda mi się tam powrócić, bo przyznaję, że było to tak dawno temu, że wielu szczegółów i miejsc z Twoich zdjęć już nie kojarzę.
Ja też tam jeszcze z całą pewnością pojadę. Niesamowite miejsce 🙂 Pozdrawiam
Też nie za bardzo lubię zwiedzać kościoły – po pewnym czasie wszystkie wydają się takie same. Dlatego ograniczam się do tych najbardziej charakterystycznych. Za to te ogrody to bajka! Myślę, że zawitam tam podczas kolejnej wyprawy do Hiszpanii. Na pierwszy rzut poszła Barcelona, teraz czas ruszyć dalej.
Kocham Barcelonę, ale Kordobę i inne andaluzyjskie miasteczka szczerze polecam! 🙂 Pozdrawiam
Jak cudnie<3 Chyba czas na wycieczkę 🙂
Tak, koniecznie! Cudowne miejsce 🙂 Pozdrawiam
rzeczywiście magiczne miejsce
Tak! Jedno z moich ulubionych 🙂 Pozdrawiam
Ależ piękne miejsce! Widoki, zabytki, uliczki! Po prostu zapiera dech. Kolekcjonujesz piękne wspomnienia 🙂
Dziękuję 🙂 Staram się jak mogę je kolekcjonować 🙂 Pozdrawiam
Piękna Kordoba. Juderia najlepsza i te wszystkie patia.
Cudowna Kordoba! Polecam serdecznie. Pozdrawiam
Cudowna Kordoba 🙂 Pozdrawiam
Uwielbiam Andaluzję! Do Cordoby jeszcze nie dotarliśmy ale wszystko przed nami 🙂
Dokładnie 🙂 Ale Kordoba jest cudowna. Koniecznie trzeba tam pojechać, ja tam napewno jeszcze powrócę 🙂 Pozdrawiam
Ale tam pięknie! Tylko pakować walizkę i ruszać w drogę 🙂
Dokładnie! 🙂 JEstem tego samego zdania 🙂 Pozdrawiam
Ach ta Kordoba. Marzy mi się od dawna, ale póki co pozostaje mi oglądać ją jedynie na zdjęciach 🙂
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tam pewnego dnia zawitać 🙂 Gwarantuję, że opęta Cię w jednej chwili 😉 Pozdrawiam
Marzy mi się wyjazd do Ameryki Południowej albo bardziej srodkowej na piekne plaze 🙂
Mnie też, ale tutaj piszę o hiszpańskiej Kordobie – równie urzekającej 🙂 Pozdrawiam
Ślicznie, ale powiedz, co to jest ta juderia? po nazwie to coś żydowskiego, a ze zdjęć wygląda na jakąś knajpkę…
Enty już raz muszę się powtórzyć, ale nie mogę być obojętny wobec widoku tych wąskich uliczek. No jak ja kocham ten klimat! 😉
Pozdrawiam,
Damian
Podoba mi się Twoje przedstawienie Kordoby. Pokazałaś że warto tam zatrzymać się choć na chwilę.
Pięknie jest w Kordobie. Świetne zdjęcia!
Plaza de la Carredera i te wąskie uliczki, nie trzeba niczego więcej do szczęścia. I słońce w pakiecie za darmo
Wspaniała i bardzo zachęcająca relacja. Uwielbiam Europę południową, mam wrażenie, że tam po prostu bardziej chce się żyć. W przeszłości mieszało się tam tyle kultur i wpływów. Rozumiem Twoją miłość do Hiszpanii- sama mam parę zakątków na Świecie, do których bym wróciła i wiem, że w życiu zabrakłoby czasu by je dokładnie poznać 😉 jak najszybszego powrotu do Hiszpanii Ci życzę. Pozdrawiam!
Fajna notka pozdrawiam
La Mezquita de Córdoba miejsce, które mnie też zwaliło z nóg, nigdy nie zapomnę tego niesamowitego klimatu i magii…