Kolejna filmowa wędrówka odbędzie się po gorącej, czarnej i dzikiej Afryce. Piekielne upały, nieokiełznana przyroda, pustynne krajobrazy, niesamowici ludzie – taka przygodę możecie przeżyć przybywając na ten niezwykły i ciągle nie zbadany kontynent. Antropolodzy uważają, że to właśnie na Czarnym Lądzie narodził się człowiek. Oto kilka wybranych tytułów filmowych, których wydarzenia rozgrywają się na afrykańskiej ziemi. Pragnę zaznaczyć, że większość historii opartych jest na wydarzeniach autentycznych.
Hotel Rwanda
reż. Terry George
Produkcja: RPA, USA, Wielka Brytania, Włochy
Premiera: 2004
Wydarzenia ukazane w dramacie pt. „Hotel Rwanda”, niestety, działy się naprawdę. Główny bohater, Paul Rusesabagina (w tej roli Don Cheadle) jest dyrektorem czterogwiazdkowego hotelu w Kigali, do którego przybywają na wakacje bogaci Europejczycy. Paul pochodzi z plemienia Hutu, zaś jego małżonka wywodzi się z przodków Tutsi. Mimo tego, że Rwanda od lat pogrążona jest w walkach pomiędzy plemionami, to panuje tam względny spokój i dozwolone są mieszane małżeństwa oraz przyjaźnie. 6 kwietnia 1994 roku zostaje zestrzelony samolot z prezydentem na pokładzie, a wraz z tym wydarzeniem kończy się okres pokoju i wybucha prawdziwa wojna. O zainicjowany przez fanatyków Hutu zamach zostają oskarżeni rebelianci Tutsi. Od tamtego momentu rozpoczyna się trwająca blisko 100 dni prawdziwa rzeź, jedna z najbardziej krwawych wojen w historii Afryki, nazwana potem ludobójstwem w Ruandzie. Masowe mordy i egzekucje docierają również do dzielnicy Kigali, w której to mieszka Paul i jego rodzina. W pewnym momencie Paul i jego hotel stają się schronieniem dla rosnącej liczby cywilów. Łączna liczba ludzi, która się tam schroniła wynosi 1268. Nikomu nie można ufać; Ci którzy byli kiedyś przyjaciółmi, w jednej chwili okazują się być najgorszymi wrogami. Wojska ONZ, na czele z pułkownikiem Olivierem (Nick Nolte), które stacjonowały w tamtym okresie są bezsilne, nie mogą podjąć żadnych działań. Jedynie co, to próbują wezwać posiłki z całego świata. Niestety, nikt nie interesuje się tym, co dzieje się w odległej, nic nie znaczącej Ruandzie. Nikt nie oferuje swojej pomocy tłumacząc się bezsilnością. Ostatecznie Paulowi i jego rodzinie, jako nielicznym udaje się uciec z walczącego kraju, jednak nie wszyscy mieli takie szczęście jak oni.
Jest to okrutne, że w XX wieku, świat pozostaje obojętny na takie wydarzenia. Nikt nie kiwnie palcem, żeby wspomóc niewinnym, cierpiącym i umierającym ludziom.
Biała Masajka
reż. Hermine Huntgeburth
Produkcja: Niemcy
Premiera: 2005
Niemiecka produkcja filmowa „Biała Masajka” z Niną Hoss w roli głównej jest jedną z moich ulubionych. Jest to ekranizacja biografii Corrine Hofmann o takim samym tytule. Młoda Szwajcarka o imieniu Carola (Nina Hoss) wyjeżdża na wakacje do Kenii ze swoim dotychczasowym chłopakiem. Pod koniec pobytu poznaje niejakiego Lemaliana (w tej roli Jacky Ido)– masajskiego wojownika, w którym zakochuje się bez pamięci. Mimo, że nie jest pewna uczuć Kenijczyka, jej zauroczenie jest tak silne, że w jednej chwili decyduje się porzucić swoje dotychczasowe życie i osiąść na stałe w Kenii. Miłość do Lemaliana jest taka głęboka, że przysłania jej rzeczywistość. Nie zdawała sobie sprawy, że życie w kenijskiej osadzie nie jest usłana różami, a wręcz przeciwnie. Jest to codzienna walka ze zdobywaniem pożywienia, przynoszeniem wody czy przystosowaniem się do nowej kultury. Początkowo Carola traktowana jest jak oby, człowiek drugiej kategorii ze względu na wygląd, obyczaje i pochodzenie. Po pewnym czasie zostaje przyjęta do kręgu „samych swoich”, co więcej nawet miejscowa ludność traktuje ją jak boginię, która wszystko potrafi zdobyć. Aby utrzymać siebie oraz swoją rodzinę, Carola postanawia otworzyć niewielki sklepik, w którym sprzedawać będzie najniezbędniejsze rzeczy. Jednak interes szybko upada, ponieważ mieszkańcy nie mają pieniędzy, a Lemalian rozdaje wszystko „na kredyt”. „Biała Masajka” musi walczyć również z licznymi chorobami, z którymi nigdy nie miała do czynienia: malaria, anemia, a gdy zachodzi w ciążę również żółtaczka. Gwoździem do trumny związku Caroli i Lemaliana staje się moment, w którym to Masaj oświadcza, że chciałby pojąć za drugą żonę inną kobietę. Wtedy właśnie Carola postanawia odejść od męża i czym prędzej opuścić kraj razem z córeczką, co wcale nie okazuje się prostym zadaniem.
Szczerze przyznam, że film nie urzekł mnie tak bardzo jak sama książka. Trzeba mieć dużą odwagę i siłę, aby zrezygnować ze swojego dotychczasowego, wygodnego życia i wywrócić je do góry nogami. A wszystko to w imię miłości, no ale cóż, mówią, że miłość jest ślepa i nie wybiera.
Ostatni Król Szkocji
reż. Kevin Macdonald
Produkcja: Wielka Brytania
Premiera: 2006
Historia ukazana w filmie „Ostatni król Szkocji” również należy do tych prawdziwych. Młody szkocki lekarz, Nicholas Garrigan (James McAvoy), chcąc zmienić coś w swoim życiu postanawia wyruszyć do Afryki. Decyduje się na wyjazd do Ugandy, gdzie pragnie przeżyć niesamowitą przygodę, a jednocześnie pomóc tubylcom. Nie jest to najlepszy okres w dziejach tego kraju, ponieważ w chwili przyjazdu Nicholasa dochodzi do zamachu stanu, a urząd przywódcy obejmuje niejaki Idi Amin (w tej roli znakomity Forest Whitaker). Pech chciał, że młody lekarz zostaje zauważony przez nowego dowódcę i zawerbowany do ekipy jako jego osobisty lekarz. Początkowo Nicholas żyje po królewsku, ma wszystko to, czego tylko zapragnie, dostaje drogie prezenty, jak np. nowy model sportowego Mercedesa. Z czasem kolory zaczynają nabierać szarości. Do lekarza z czasem zaczynają docierać różne, przerażające informacje odnośnie rządów Amina. Coraz częściej słyszy o zbrodniach, za które odpowiedzialny jest władca Ugandy. Kumulacją wszystkich wydarzeń było zniknięcie w tajemniczych okolicznościach ministra zdrowia, który rozmawiając z białym mężczyzną została fałszywie oskarżony. Okazało się, że było to potajemne spotkanie dotyczące umowy na dostawę penicyliny. Ale to nie koniec niespodzianek. Okazuje się, że zniknął również szkocki paszport Nicholasa, a w zamian pojawił się nowy przedstawiający go jako obywatela Ugandy, co oznacza brak możliwości wyjazdu. Przerażony Garrigan usiłuje uciec z kraju, jednak w zamian za pomoc, brytyjski wywiad zleca mu otrucie Amina. Udaje mu się wydostać z Ugandy wykorzystując sytuację podczas zamieszania wywołanym słynnym porwaniem samolotu w Entebbe z turystami na pokładzie.
Długo zbierałam się z zamiarem obejrzenia tej pozycji, czego bardzo żałuję. Znakomita gra aktorska oraz produkcja oparta na autentycznych wydarzeniach przyprawia o ciarki na plecach. Nikogo nie powinien zdziwić fakt, że Forest Whitaker za rolę dyktatora Amina dostał Oscara w 2007 roku za najlepszą pierwszoplanową rolę męską.
Krwawy Diament
reż. Edward Zwick
Produkcja: Niemcy, USA
Premiera: 2006
Tłem produkcji „Krwawy diament” jest niekończąca się wojna domowa oraz chaos obejmujący ziemie Sierra Leone w latach 90. XX wieku. Danny Archer (w tej roli Leonardo DiCaprio) jest cwanym przemytnikiem diamentów z RPA; z kolei Salomon Vandy (Dijmon Hounsou) to prosty i skromny rybak pochodzący z wioski Mende. Wydawać by się mogło, że nic ich nie łączy poza tym, że obaj są Afrykańczykami. Ich drogi krzyżują się w momencie, gdy postanawiają wyruszyć na wyprawę w poszukiwaniu niezwykle rzadkiego różowego diamentu, który mógłby odmienić życie każdego z nich. W trakcie odsiadki wyroku za przemyt, Danny dowiaduje się, że Salomon, który został uprowadzony i zmuszony do niewolniczej pracy na diamentowych plantacjach, znalazł upragniony kamień i głęboko go ukrył. Zachłanny Archer, chcąc wykorzystać sytuację, obiecuje Salomonowi, że dzięki jego pomocy stanie się najbogatszym mieszkańcem Sierra Leone, ale w rzeczywistości czyha na klejnot, by wraz z nim uciec daleko za granicę. W całą sprawę wplątana jest pewna dziennikarka Maddy Bowen (Jennifer Connelly), która przybyła do Sierra Leone, aby napisać reportaż i ujawnić szokującą prawdę o „krwawych diamentach”. Jej dochodzenie prowadzi do najwyższych urzędników państwowych.
Jest to jeden z moich ulubionych filmów. Za każdym razem, gdy oglądam „Krwawy diament” jestem zaskoczona i zszokowana. Najbardziej przerażające jest to, że epizody ukazane w filmie działy się naprawdę. Przykładem tego jest to, kiedy rebelianci porywają młodych, kilkunastoletnich chłopców i siłą wcielają ich do wojska. Wkładają karabiny do rąk, faszerują narkotykami, demoralizują i rozkazują zabijać niewinnych ludzi. Jest to kolejna gra aktorska, w której Leonardo DiCaprio udowadnia, że jest znakomitym, pierwszoligowym aktorem.
Pożegnanie z Afryką
reż. Sidney Pollack
Produkcja: USA
Premiera: 1985
Produkcja zrealizowana z epickim rozmachem, która podbiła serca widzów na całym świecie. Karren Blixen (w tej roli znakomita Meryl Streep), bohaterka zarówno autobiografii, jak i produkcji „Pożegnanie z Afryką”, decyduje się na małżeństwo oparte na rozsądku. Wychodzi za mąż za swojego wieloletniego przyjaciela Brora (Klaus Maria Brandauer) i przeprowadza się do Kenii, gdzie oboje prowadzą plantację kawy. Początkowo Karren nie była szczęśliwa tym, że musi mieszkać w Afryce, wkrótce jednak ku własnemu zdumieniu zakochuje się w Czarnym Lądzie. W trakcie jednej z podróży do Kenii, kobieta poznaje tajemniczego myśliwego Denysa (w tej roli Robert Redford), z którym wdaje się w namiętny romans. Kobieta zatraca się w tym uczuciu tak głęboko, że nie potrafi pogodzić się z bólem rozstania i samotności, kiedy jej kochanek wyjeżdża. Jednak przez cały czas nieobecności Denysa, Karren pozostaje mu wierna i z utęsknieniem czeka na jego powrót. Mimo przeciwności losu, kobieta nie poddaje się, tylko ciężko pracuje, aby osiągnąć swój cel i stara się udowodnić, że zasługuje na szacunek.
Na pierwszy rzut oka, wydawać by się mogło, że jest to typowy romans. Poniekąd tak jest, ale „Pożegnanie z Afryką” to nie tylko wielka miłość, ale również opowieść o walce, oczekiwaniu i nadziei. Wersja filmowa różni się od biografii autorki. Reżyser (Sydney Pollack) skupił się przede wszystkim na losach bohaterki, a niestety pominął opisy afrykańskiej kultury, obyczajowości czy natury. Produkcja otrzymała 7 statuetek Amerykańskiej Akademii Filmowej, w tym dla Meryl Streep jako najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Kwiat Pustyni
reż. Sherry Horman
Produkcja: Austria, Niemcy, Wielka Brytania
Premiera: 2009
Bycie kobietą na afrykańskiej ziemi nie jest proste. Jest to ciągła walka o życie, przetrwanie i akceptację, o której my, Europejki nie mamy najmniejszego pojęcia. Dobrze o tym wie bohaterka filmu, jednocześnie pochodząca z Somalii autorka biografii Waris Dirie „Kwiat Pustyni”. Waris (w tej roli zobaczymy Liye Kabede) poznajemy w wieku pięciu lat, gdy ta czeka na moment, żeby przemienić się w „prawdziwą kobietą”. Nie zdaje sobie sprawy, czego tak naprawdę oczekuje. Mianowicie o okrutnym rytuale obrzezania młodych dziewczynek. Dziewczynka miała wielkie szczęście, że podczas tego „zabiegu” nie umarła. Gdy rodzice przygotowują się, aby wydać młodziutką Waris za starego, nieznanego Nomada, zdesperowana dziewczynka postanawia uciec. Po drodze boryka się z licznymi trudnościami, jednak koniec końców młoda Waris trafia do Europy, gdzie pracuje jako służąca w domu jej wujka. Pewnego dnia niespodziewanie zostaje zauważona przez fotografa, który robi z niej top modelkę. W jednej chwili życie Waris staje do góry nogami i wreszcie uśmiecha się do niej szczęście. Jest to piękna historia dziewczynki, która wyrwała się z biedy i odniosła sukces jako światowej sławy modelka.
Przez cały film Waris opowiada, jak bardzo została skrzywdzona i pozbawiona swojej kobiecości. A wszystko to w imię swojej religii i kultury muzułmańskiej. W rzeczywistości ten krwawy rytuał pod osłoną religijności praktykowany jest po to, aby dobrze wydać córkę za mąż oraz po to, aby kobieta nigdy nie zaznała przyjemności seksualnej, bo według Islamu jest to zakazane. Obecnie Waris jest ambasadorką ONZ i aktywnie walczy o zniesienie okrutnego rytuału obrzezania kobiet w krajach trzeciego świata.
Poprzednie filmowe podróże:
Grecja: Kino z Grecją w tle
Niestety nawet przytoczone przez Ciebie propozycje pokazują dobitnie, że Afryka jako temat opowieści służy zazwyczaj opowiadaniu historii dramatycznych i smutnych.
Z wymienionych filmów oglądałem tylko Hotel Rwanda – ale i tak nie do końca. Nie lubię tak dramatycznych filmów. To nie na moje nerwy.
Faktycznie, mocne kino. I mówię tutaj o wszystkich wymienionych przeze mnie filmach, ale jest ich zdecydowanie więcej. Mimo to myślę, że warto oglądać tego typu filmy, nawet jeśli są brutalne, po to, żeby nie zostać obojętnym i miec oczy szeroko otwarte na takie problemy. Pozdrawiam i achęcam do obejrzenia!
Biała Masajka – książka wywołała sporo wrażeń, choć nie potrafiłam do końca zrozumieć głównej bohaterki, jej infantylności w postrzeganiu odmiennej kultury. Filmu nie oglądałam, ale przy okazji to nadrobię. 🙂
Bookendorfina
Książka zdecydowanie lepsza niż film, ale mimo to warto go obejrzeć 🙂
Odnośnie Hotelu Ruanda, polecam również książke Maria Panna Nilu traktującą o tym samym smutnym i bestialskim dla Afryki okresie. Kino Afryki jest niezwykle bogate w różne obrazy, niestety tylko nieliczne przedostają się do Europy i dalej. Osobiście bardzo lubię film Bogowie muszą być szaleni, taki optymistyczny akcent z Czarnego Lądu. Z poważniejszych polecam również Tsotsi i Timbuktu.
Dzięki! Konieczne sprawdzę Twoje propozycje!
Pozdrawiam!
Książkę, „Kwiat pustyni” czytała, reszty nie znam
Książka oczywiście lepsza niż film, ale polecam obejrzeć wszystkie filmy, są brutalne i wstrząsające, ale trzeba je znać. Pozdrawiam
Obejrzałam jedynie „Kwiat pustyni”. Ale pozostałe propozycje wydaja się być równie interesujące. Obejrzę!
Serdecznie polecam! Ale ostrzegam, że to mocne kino. Pozdrawiam