Od dłuższego czasu intensywnie myślałam o wprawie do hiszpańskiej Andaluzji. Z jednej strony chciałam bardzo lecieć, ale z drugiej mocno się wahałam. Wahałam się dlatego, że miała to być moja pierwsza samodzielna wyprawa. Jednak wszystkie znaki na ziemi mówiły, żebym to zrobiła. Pamiętam, że moje pierwsze zadanie na stażu, który odbyłam w tamtym roku dotyczyło artykułu na temat… Sewilli. Potem przeglądając jeden z archiwalnych numerów magazynu zobaczyłam pewien tytuł: „8 samotnych kobiecych wypraw”. A pod spodem temat numeru: Andaluzja. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Dlatego też dwa dni później, kiedy pojawiły się tanie bilety lotnicze do Sewilli, nie wahałam się ani sekundę. Właściwe to całkowicie wyłączyłam myślenie i kupiłam bilety. Dopiero po przeprowadzonej transakcji pomyślałam: co ja najlepszego zrobiłam??
Nie powiem, stresowałam się bardzo. A na kilka dni przed wylotem wręcz panikowałam. Zastanawiałam się nawet, czy nie odwołać wszystkich rezerwacji i nie zostać na miejscu w domu. Nie chodziło już tylko o to, że miałam jechać sama. Kilka dni przed wyjazdem skomplikowała się moja sytuacja mieszkaniowa, no i wtedy też w Paryżu miał miejsce zamach terrorystyczny. Doszłam do wniosku, że co mnie nie zabije, to mnie wzmocni, i że nic nie popsuje mi zaplanowanego urlopu, dlatego też nie zaważając na nic spakowałam walizkę i pojechałam na lotnisko.
Pamiętam pierwsze chwile po wylądowaniu w Sewilli. Była ciepła, jesienna noc. Idąc do hotelu przechodziłam przez park, w którym rosły drzewka pomarańczowe z… owocami na gałęziach! No i ten wszechobecny zapach kwiatów pomarańczy… A do tego wszędzie piękne i kolorowe azulejos. Tak, to była miłość od pierwszego wejrzenia.
Sewilla nazywana jest Perłą Andaluzji. I słusznie. To nie tylko stolica tego regionu, ale przede wszystkim serce tej części Hiszpanii, które przez lata emanowało zróżnicowaną kulturą, religią oraz architekturą. Teraz bije w rytmie flamenco przyciągając swą historią, słońcem i wyjątkowością. To właśnie stąd, w roku 1492 Krzysztof Kolumb wyruszył do Indii, a jedna z legend głosi, że założycielem miasta jest sam Herkules, który ustawił sześć kolumn tam, gdzie dzisiaj znajduje się ulica nazwana imieniem mitycznego bohatera: Alameda de Hercules.
Miasto zasłynęło pięknem kobiet (jak chociażby słynna Carmen), zapachem kwiatów pomarańczy unoszącym się nad całą metropolią, jest także największym w Hiszpanii centrum korridy. Sewilla ma wiele do zaoferowania, a każdym rogu napotkać można wspaniałe budynki, wąskie i tajemnicze uliczki czy wszechobecne azulejos. Koniecznie trzeba zobaczyć:
La Catedral de Santa María de la Sede de Sevilla
Jest symbolem miasta. Zaprojektowana w 1401 r. i zbudowana w stylu gotyckim, w przeszłości miała stać się symbolem chrześcijaństwa. Obecnie uznawana jest za największą świątynię chrześcijańską na Starym Kontynencie. Swoją wielkością i przestronnością wyprzedza Bazylikę św. Piotra w Watykanie oraz katedrę św. Pawła w Londynie i wpisana została na Listę UNESCO. Świątynia wzniesiona została w przeciągu jednego wieku na miejscu dawnego meczetu. Pozostałości arabskiej architektury wciąż można odnaleźć w niektórych elementach katedry. We wnętrzu kryją się nie tylko wspaniałe i majestatyczne fasady, które sprawiają, że serce mocniej bije. Przede wszystkim jest to miejsce wiecznego spoczynku Krzysztofa Kolumba. Jego grobowiec podtrzymywany jest na ramionach przez 4 heroldów: Kastylii, Argaonu, Leónu i Navarry, symbolizujących 4 królestwa Hiszpanii. Istnieje legenda, że dotknięcie stopy herolda przynosi szczęście.
Z zewnątrz Katedra prezentuje się fantastycznie. Niestety nie udało mi się wejść do środka, gdyż kolejka była przerażająco długa (i w ogóle nie zmniejszała się), a szkoda mi było czasu stać w niej. Nie sprawdziłam wcześniej, że można kupić bilety przez Internet. Mam powód, by wrócić to tego miejsca po raz kolejny 🙂
La Giralda
W północno-wschodnim rogu świątyni znajduje się wejście na Giraldę, czyli górującą nad Sewillą wieżę mierzącą 91 m wysokości, która początkowo była minaretem. Za panowania dynastii Almohodów (XII w.) budowla ta stanowiła wizytówkę miasta. Chrześcijańscy architekci przekształcili wieżę w dzwonnicę, dobudowując na jej szczycie renesansowe balkony i iglicę z wiatrowskazem El Giraldilo ( w jęz. hiszpańskim girar znaczy „obracać się”), od którego budowla wzięła swoja nazwę. Pomimo męskiego imiennia, odlana z brązu, dwukilogramowa iglica przedstawia kobietę przyodzianą w tunikę dzierżąca w jednej dłoni tarczę, a w drugiej palmę symbolizuje Wiarę – symbol Sewilli.
La Giralda była pierwszym punktem, który zobaczyłam krocząc na Stare Miasto. Z resztą, nie trudno jej nie dostrzec z daleka. Piękna, stylowa, idealna – patrzy na miasto, mieszkańców i turystów z wyższością. Robi ogromne wrażenie.
La Torre del Oro
Nad brzegiem rzeki Guadalquivir stoi Złota Wieża, mauretańska wieża strażnicza o dwunastu kątach. Jej nazwa nie jest do końca wyjaśniona. Jedna z teorii głosi, że za czasów panowania dynastii Almohadów dach budowli pokryty był pozłacanymi dachówkami. Druga plotka mówi, że w wieży magazynowano złoto przywożone z Nowego Świata. Wraz z upływem czasu Torre del Oro zmieniała swe przeznaczenie: służyła jako kaplica, poczta, więzienie i skład prochu. Obecnie mieści się w niej malutkie muzeum prezentujące historię dawnego portu.
Pomimo swojej bogatej historii, na mnie nie zrobiła większego wrażenia. Takie niepozorne coś znajdujące się nad brzegiem rzeki. Chociaż o zachodzie słońca zacnie się prezentowała.
El Parque de Maria Luisa
Park zawdzięcza swoją nazwę fundatorce Marii Luizie Fernanda de Orleans, która podarowała to miejsce miastu w roku 1893. Początkowo wznoszony był w stylu angielskim, później został przebudowany przez francuskiego architekta krajobrazu, Le Forestier. Współczesna kombinacja trawników i żywopłotów, stawów i fontann, ceramicznych amfor i pomników w znacznym stopniu składa się na wygląd parku. Długie aleje, które nazwane zostały imionami sławnych konkwistadorów, przecinają się na całym terenie. Na jego terenie znajdują się m.in. Muzeum Archeologiczne, Biblioteka Publiczna, Centrum Nauki (Casa de la Ciencia) oraz Teatro Lope de Vega. Jednak to przede wszystkim roślinność robi wrażenie. Palmy, drzewka pomarańczowe, sosny, klomby, a także inne, (dla nas) nieco egzotyczne gatunki flory możemy podziwiać w parku.
Plaza de España
Imponujący i ogromny plac, który otaczają kolorowe galerie w kształcie podkowy. Kompleks został wybudowany na potrzeby Wystawy Iberoamerykańskiej w 1929 roku, a jego twórcą jest Aníbal Gonzalez. Najbardziej rzucające się w oczy to piękne cztery mosty symbolizujące królestwa – Kastylię, León, Navarrę oraz Aragonię. Cały budynek otoczony jest ławkami oraz ścianami przyozdobionymi kolorowymi ceramicznymi płytkami zwanymi azulejos. Symbolizują 40 hiszpańskich prowincji w kolejności alfabetycznej, a na nich widnieją najważniejsze wydarzenia w dziejach. Obecnie we wnętrzach znajdują się głównie pomieszczenia biurowe. Co ciekawe, plac i budowle posłużyły jako sceneria do filmów: Lawrence z Arabii oraz drugiej części Gwiezdnych Wojen.
Dawno nic nie zachwyciło mnie tak, jak Plaza de España. Spędziłam tam pół dnia, chodząc kilka razy wokół i oglądając wszystko dokładnie. Niesamowite miejsce, zapierające dech w piersiach. Czułam, jakbym przeniosła się do innego świata. Chociaż spędziłam tam dużo czasu i zrobiłam zdjęcia chyba każdej azulejos z osobna, nie mogłam się napatrzeć i nacieszyć tym miejscem, aż żal mi było stamtąd odchodzić.
Plaza de Toros
Uważana za jedną z najpiękniejszych aren świata, może pomieścić prawie 14 tys. widzów. Pomimo swoich ogromnych rozmiarów może poszczycić się znakomitą akustyką. Sewilla uważana jest za drugi (po Madrycie) pod względem znaczenia ośrodek korridy. XVIII-wieczna budowla posiada również muzeum, w którym można zobaczyć tajniki ze świata korridy. Można tam podziwiać zdjęcia, obrazy, plakaty, kolorowe kostiumy, a także usłyszeć historię słynnych toreros oraz… samych byków.
To moja pierwsza wizyta na tego typu arenie. Sam plac i trybuny są godne uwagi, ale muzeum znajdujące się w środku było znacznie ciekawsze. Znajdują się tam obrazy i zdjęcia najsłynniejszych hiszpańskich matadorów, przepiękne i bogato zdobione stroje oraz popiersia najdzielniejszych… byków! Chciałabym zobaczyć prawdziwą korridę na żywo, chociaż nie popieram tego „sportu”. Mimo to, na własne oczy chciałabym się przekonać, czym tak zachwycają się Hiszpanie i dlaczego są z tego tacy dumni.
Las Setas de Encarnación
Potocznie zwane „grzybami”, to interesująca i oryginalna drewniana konstrukcja, oparta na dwóch betonowych kolumnach. Mierzy 26 m wysokości i jest zwycięskim projektem w konkursie zorganizowanym przez władze miasta, mającym na celu odnowienie placu w centrum miasta. Autorem „grzybów” jest niemiecki architekt Jürgen Mayer-Hermann.
Była to ostatnia rzecz, która zobaczyłam w Sewilli. Zafascynowana pięknem tego miasta, przypomniałam sobie w nocy, ze jest jeszcze jedna rzecz, którą koniecznie muszę zobaczyć. Trzeba przyznać, że intrygująca atrakcja. Ciekawi mnie, co autor miał na myśli projektując i wykonując ten obiekt.
Wszystkie zdjęcia umieszczone w tym poście są moją własnością, chyba że zaznaczono inaczej. Kopiowanie i używanie bez mojej zgody jest zabronione.
Byłam w Andaluzji, ale nie w Sewilli. To chyba znaczy, że wizyta się nie liczy i koniecznie muszę wrócić… Ojojij 😉 Bardzo ciekawy i wyczerpujący wpis – na pewno się przyda!
Dziękuję 🙂 Tak, koniecznie musisz pojechac do Sewilli! Kocham to miasto i pomimo tego, że już tam byłam, mam zamiar tam niebawem wrócić! 🙂 Pozdrawiam
Piekna jest Sewilla, jak i cala Andaluzja! Do tego wspaniali ludzie i pyszne jedzonko 🙂
Tak, to prawda. Jestem całkowicie zakochana w tym mieście 🙂 Pozdrawiam
Hiszpania, a już tym bardziej Sewilla na ten moment pozostały dla mnie nieodkryte. BYłam jedynie przejazdem w Barcelonie i spędZiłam parę dni na wybrzeżu Costa Brava. Muszę w końcu odwiedzić ten kraj „na porządnie” i zobaczyć te wszystkie wspaniałości. Azulejos pamiętam z Portugalii, i bardzo chętnie chciałabym zobaczycie wszystkie kafelki również w Hiszpanii:) podobnie jak odwiedzić arenę korridy:) piękne zdjęcia!! Podziwiam Cię, że wybrałaś się w taką podróż sama:) Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki 🙂 Strach był, ale przełamałam go 🙂 Koniecznie musisz pojechać właśnie na południe Hiszpanii 🙂 Jest niesamowita! 🙂 Pozdrawiam
Szkoda, że tam byłam ale nie zdążyłam zobaczyć wszystkiego 😦
aaa, muszę tam wrócić na dłużej niż jeden dzień!
Ja byłam tam 3 dni i też wszystkiego nie zobaczyłam 🙂 Ale pewne jest, że tam jeszcz wrócę! 🙂 Pozdrawiam
na twoich zdjęciach Sewilla wygląda tak spokojnie… nic tylko wsiadać do samolotu żeby się przekonać
Koniecznie! 🙂 Pozdrawiam
Sewilla, jak i cała Andaluzja to niezwykłe miejsce! Uwielbiam Hiszpanię!
Tak! Zagadzam się w 100 %! Hiszpania jest moją drugą ojczyzną 🙂 Pozdrawiam
Ładne zdjęcia, szczegółowe opisy atrakcji turystycznych. Dużo się dowiedziałam:)
To super, taki był zamysł tego 🙂 Pozdrawiam
Mocno przyciągają mnie takie klimatyczne miejsca, gdzie przeszłość pozostawiła po sobie wiele śladów, przyjemnie się je odkrywa. 🙂
Znów mam ochotę do nich zajrzeć. 🙂
Polecam! 🙂 Pozdrawiam
Ja też nie byłam kiedyś przekonana do podróżowania samodzielnie. Może nie tyle ze strachu, co po prostu uwielbiam ludzi wokół mnie i trudno mi to sobie było wyobrazić. Ale raz się przełamałam i zobaczyłam, że poznaje się wtedy duuużo więcej osób niż podróżując z kimś. Dziś lubię to przeplatać 🙂 a Sewilla wciąż przede mną. Być może na wiosnę :))
Andaluzję wybraliśmy z mężem jako nasz kierunek na podróż poślubną. Bardzo mi miło oglądać Twoje zdjęcia i myśleć „o, byłam tu i tu i tu” 🙂 Sewilla ma klimat, piękne miasto!
Tak, Sewilla jest cudowna ❤ Z resztą, jak cała Andaluzja 😉 Pozdrawiam
Marzę o wyjeździe do Hiszpanii… Może kiedyś się uda;) Po takich zdjęciach chcę tam pojechać jeszcze bardziej!
Hiszpania jest moją drugą ojczyzną 🙂 Uzależniłam się od podróżowania tam. Jeśli w ciągu roku raz tam nie zawitam, to jestem chora 🙂 Polecam serdecznie ten cudowny kraj! 🙂 Pozdrawiam
Odwiedziłam Hiszpanię Kanaryjską :)Jestem bardzo ciekawa tej kontynentalnej 🙂 Piękna podróż
Ja z kolei nie byłam jeszcze na tej wyspiarskiej Hiszpanii 🙂