Istnieją różne rodzaje suk: Wredne, Bezwzględne, Pazerne, Napalone, Durne, Zimne, Bure, Leniwe, Pruderyjne, Agresywne, Wścibskie, Podłe. Jednak najgorsze są te: Zaniedbane, Podstarzałe albo wręcz Stare, Zdewociałe czy Nawiedzone.
Jest to historia kilku kobiet. Chociaż wszystkie są ze sobą połączone, gdyż wszystkie pracują w tym samym wydawnictwie. Główną bohaterką jest Ewa Szot, nazywana w branży Ewitą lub Naczelną Suką, redaktor naczelna popularnego i cenionego przez czytelniczki magazynu dla kobiet „Top Woman”. Znienawidzona przez wszystkich swoich pracowników, trzyma redakcję krótko na smyczy. Mocno doświadczona przez los skrywa prawdziwe „ja” pod maską tzw. zimnej suki. Pod tą skorupą bohaterka zmaga się z ogromnym bólem, którego nic i nikt nie jest w stanie ukoić. Przeżywa wewnętrzny ból, który perfekcyjnie musi ukrywać przed światem. Swoją pozycję budowała od zera. Zaszła na szczyt dzięki swojemu uporowi i ciężkiej pracy. Naturalnie wszystkie pozostałe Wredne i Podłe Suki w redakcji uważają, że Ewicie wszystko przyszło łatwo, a w jej życiu chodzi tylko o pozycję, pismo i szmal.
W „Sukach” pojawiają się również inne bohaterki. Adela – pisarka, między kolejnymi powieściami pisuje felietony do kobiecego pisemka. Po długoletnim stażu małżeńskim w końcu przyznaje sama przed sobą, że nie jest ono udane i zastanawia się, co powinna w związku z tym uczynić ze swoim życiem. Gabrysia z kolei to dziennikarka z krwi i kości. Pewna siebie, żywiołowa i wygadana. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, jednak trzeba na nią uważać, gdyż gotowa jest dążyć po trupach, by osiągnąć swój cel. Keta to artystka, jej obrazy dobrze się sprzedają, ale dodatkowo ilustruje niektóre z artykułów w magazynie. Poza tym, że wszystkie pracują w redakcji „Top Woman”, przeżywają swoje wewnętrzne rozterki, ukrywają przed światem prawdę.
Muszę przyznać, że sięgając po „Suki” spodziewałam się w środku czegoś zupełnie innego. Książka zaskoczyła mnie pozytywnie, ale z drugiej strony mocno zszokowała. Pod maską jaką jest wysoka pozycja, kariera, bogactwo, znajomości, Wielki Świat, kryje się smutna i tragiczna przeszłość, pełna bólu i cierpienia. Dlatego nie warto kierować się pozorami. Terapeutyczne zapiski głównej bohaterki pokażą nam jej emocje, motywacje i pragnienia. Język powieści jest mocno współczesny, naszpikowany sarkazmem i wulgaryzmami, co sprawia, że bardziej realne i przekonujące. Ja polubiłam Ewę Szot. Uważam, że jest taka jaka jest przez swoje tragiczne doświadczenia. Mimo tego, co prawda cały czas Ewita zmaga się z demonami przeszłości powracającymi jak bumerang, to jednak nie załamała się, tylko na własnych doświadczeniach zbudowała swoja pozycję. W pewnym sensie podziwiam ją za to.
Autorka porusza problem przemocy fizycznej, psychicznej i ekonomicznej względem kobiet. Jednocześnie kładzie również duży nacisk na umniejszanie ich roli w społeczeństwie oraz nieustanną krytykę. Pełno tutaj pozornej szczęśliwości i sztucznego uśmiechu. Na każdym kroku przemoc zadawana w różny sposób, ale zawsze skrywanej. I wreszcie pełno deficytu emocjonalnej stabilizacji. Niestety od niektórych wspomnień i uczuć nie da się uciec. Kofta przedstawia zależności między szefowymi i pracowniczkami, między koleżankami, pierwszymi żonami i kolejnymi partnerkami, między teściowymi i synowymi. Co więcej, można je stale rozgrzebywać i żyć nimi, a na co dzień jedynie pozornie egzystować. I stale wkładać maskę, by przetrwać kolejny dzień bez uszczerbku na własnej psychice.
Za książkę dziękuję: