Gdziekolwiek Beyonce się nie pojawi, wzbudza podziw i zachwyt. Nie mogło być inaczej na tegorocznych rozdaniach nagród Grammy. Chociaż jej kreacja nie uplasowała się na żadnych wysokich pozycjach w rankingach na najpiękniejszy strój, to z pewnością była najczęściej komentowaną stylizacją. O co tyle hałasu? Przyjrzyjmy się historii kreacji.
Prześwitująca suknie w kolorze białym jest dziełem Miachela Costello – finalisty amerykańskiej edycji programu „Project Runaway”. W przeciągu swojej niedługiej kariery, projektant zdołał zawładnąć sercami kilku gwiazd. Miłośniczką jego kreacji jest również m. in. Joanna Krupa.
W trakcie początkowej fazy powstawania sukni, nie odbyły się żadne przymiarki. Costello tworzył kreację na manekinie, którego rozmiar był mniejszy od amerykańskiej 4. Na dodatek projektant wyznał, że Beyonce jest bardzo maleńką kobietą… Bardzo pomocny okazał się stylista gwiazdy, Ty Hunter, który służył radą projektantowi w kwestii rozmiaru. Doradca gwiazdy był pewny, że kreacja będzie idealni pasować na Beyonce. Czas, w jakim cały projekt został zrealizowany jest imponujący. Kreacja powstała w 3 dni, a przymiarka sukni odbyła się w dniu imprezy. Mało tego, kreacja nie była wówczas jeszcze ukończona! Poprawki nanoszono ręcznie przy wykończeniach dekoltu, tyłu i dołu sukni.
Poza kreacją, zainteresowanie wzbudziła biżuteria wokalistki. Tamtego wieczoru Beyonce miała na sobie pierścionki i kolczyki od Lorraine Schwarz o łącznej wartości 10 milionów dolarów!
Wielką sensację wywołała „nowa”, odchudzona sylwetka divy. Artystka wydawała się mniejsza tu i ówdzie o kilka centymetrów. Prawdopodobnie jest to zasługa trzytygodniowej diety wegańskiej, której podjęła się wraz z mężem.
Mimo podzielonych zdań, Beyonce prezentowała się promiennie i wszystkich olśniła swoją osobą.