Francuzi mieli Coco Chanel, Włosi Versace, a Polacy – Telimenę. W czasach komunizmu ubrania tego łódzkiego domu mody wyznaczały trendy i były pożądane przez wszystkie Polki. W szarej i ponurej rzeczywistości PRL-u, szyku i elegancji dodawały ubiory Telimeny. Założony w 1957 roku łódzki dom mody stał się motorem rewolucji modowej w Polsce i wyznaczał trendy na polskich ulicach. W książce „Dom Mody Telimena. Co nosiły Polki” Katarzyna Jasiołek opisuje narodziny, rozwój i historię ludzi stojących za sukcesem łódzkiego domu mody, a także przygląda się pożądanym przez dekady strojom.
Ubrania Telimeny pożądane były przez wszystkie Polki – nie tylko zwykłe kobiety, ale także ówczesne gwiazdy i celebrytki. Nazwa nawiązywała do szykownej i doskonale ubranej bohaterki „Pana Tadeusza”. Za kulisy pokazów mody i do wzorcowni wpadały gwiazdy estrady i telewizji, aby wybrać lub uszyć dla siebie coś niepowtarzalnego. Reszcie klientek musiały wystarczyć wizyty w salonach firmowych Telimeny, które rozsiane były po całym kraju. To właśnie łódzkie przedsiębiorstwo przygotowało kreację dla Wisławy Szymborskiej na uroczystość wręczenia Nagrody Nobla. Jaki był klucz do sukcesu tego przedsiębiorstwa? Przede wszystkim użycie materiałów najwyższej jakości oraz praca wybitnych krawcowych i projektantek, które śledziły trendy najlepszych światowych domów mody, by je potem dostosować do polskich realiów.
Dom Mody Telimena był zakładem odzieży luksusowej. Przedsiębiorstwo zapowiadało, że będzie szyło ubrania z wyższej półki w krótkich seriach po 50-150 sztuk jednego fasonu. Projektantkami Telimeny były w większości najbardziej utalentowane absolwentki Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi. Pracowano tylko i wyłącznie z dobrymi tkaninami, jak bawełna, len czy wełna. Przekrój był szeroki: od kompletów plażowych, przez sukienki letnie, koktajlowe, kostiumy po płaszcze i sukienki z tej samej tkaniny. Każda kobieta w tamtych czasach pożądała ubrań od Telimeny, ale nie każda mogła sobie na nie pozwolić.
„Dom Mody Telimena. Co nosiły Polki” to prawdziwe kompendium wiedzy o fenomenie Telimeny. Katarzyna Jasiołek rozkłada na czynniki pierwsze jej wszystkie kolekcje, zamieszczając projekty ubiorów, wycinki z gazet i zdjęcia z pokazów mody. Można poczuć, że uczestniczyło się w tych wszystkich wydarzeniach. Przyznam szczerze, że wiele ubiorów, które wyszły spod igły Telimeny, sama chętnie założyłabym nawet dzisiaj. To, co było modne ponad 60 lat temu, również dzisiaj robiłoby furorę na polskich ulicach. To pozycja idealna nie tylko dla miłośników mody, ale także polskiej historii. To taka sentymentalna podróż do przeszłości.
