
Miłość niejedno ma imię, a z całą pewnością wiele obliczy. Podobno atakuje przez oczy, mąci umysł, rani serce i nierzadko wychodzi bokiem. Taki trochę mały Gremlin, który ze słodkiego pluszaka zmienia się w obślizgłego potworka. Brzmi jak choroba, dlatego też często potrzebuje lekarza i przestrzeni, aby zostać uleczoną, odnowioną a czasami, aby zostać z niej wyleczonym. Teatr Rampa ma rozwiązanie na tę dolegliwość – spektakl „Miłość jako jednostka chorobowa”, który co prawda daje remedium na miłość, ale za to sprawia, że wyjdziemy z bólem brzucha od przewlekłego śmiechu.


Trafiamy na kozetkę do gabinetu Psychoterapii dla Małżeństw i Par. Intrygującą i wybuchową plejadę pacjentów przyjmuje tu doktor Anna – sceptyczna wobec idei miłości i małżeństwa, pozbawiona sensu ratowania związków i bez wyjątków zalecająca wszystkim rozwody. Jej Asystentka naiwnie wierząca w idealną i wielką miłość, postanawia udowodnić sobie i szefowej, że przez tydzień odnajdzie swoją drugą połówkę. Co więcej – będzie żyła długo i szczęśliwie w swojej bajce. Tymczasem wystarczył jeden dzień i jedno zdarzenie, aby miłość i szaleństwo nieznajomego mężczyzny przewróciło życie cynicznej Terapeutki do góry nogami. Czy doktor Anna zmieni swoje zdanie na temat związków i czy wytrwa w nowej wizji świata?
Zabawne dialogi, kontrastowe postacie i nieco irracjonalny humor sytuacyjny gwarantują doskonałą zabawę. Jednak czym byłby spektakl bez wspaniałej gry aktorskiej? W roli głównej, charyzmatycznej i spektakularnej terapeutki Anny wystąpiła Brygida Turowska. Partneruje jej grająca rolę Asystentki Agnieszka Fajlhauer. W potrójnej roli wystąpili Dominika Łakomska jako Kobieta, Żona i Julia, a także Andrzej Niemyjski jako Mężczyzna, Mąż i Zamachowiec, którzy fenomenalnie wykreowali każdą z postaci. W rolę kochliwego Policjanta wcielił się Robert Kowalski, zaś wrażliwego Doktora odegrał Maciej Gąsiorek. Wisienką na torcie są śpiewane na żywo popularne przeboje współczesnej polskiej piosenki. Usłyszymy takie ponadczasowe przeboje jak: „Wyszłam za mąż zaraz wracam”, „Gdzie Ci mężczyźni…”, „Lepszy model”, „Babę zesłał Bóg”, „Nie wierz nigdy kobiecie”, „Byłaś serca biciem”, „Kiedyś cię znajdę” i wiele innych. Zaskakujące jak te piosenki, pomimo swojego słusznego wieku, idealnie pasują do współczesnych historii i rozterek nie tylko małżeńskich.


Wyraziste kreacje aktorskie, zabawne dialogi oraz świetnie dobrane i wplecione w akcję przeboje współczesnej polskiej piosenki sprawią, że wizyta w Teatrze Rampa na tym spektaklu będzie świetną zabawą. W spektaklu „Miłość jako jednostka chorobowa” można również dopatrzeć się słodko-gorzkiej opowieści o relacjach międzyludzkich. Jednak przede wszystkim sztuka zaraża swoim autentyzmem, żywiołowością i dobrą energią, która przeplata się ze skuteczną terapią śmiechem i znanymi piosenkami w tle.
