Refleksje

Bye, bye 2016!

To był trudny rok. Pełen negatywnych emocji, nieprzyjemnych sytuacji, złych decyzji, nieodpowiednich znajomości i wielu rozczarowań. Wydarzyło się bardzo wiele, ale tak naprawdę niewiele się zmieniło. Ten rok bardzo dał mi  popalić. Aż dziwne, że nie osiwiałam 🙂 Co prawda włosów na głowie niewiele mi zostało, ale na całe szczęście nadal są w kolorze blond 🙂 Dlatego nie będę ukrywać, że cieszę się, że rok 2016 przechodzi do historii.

Muszę się przyznać, że czasami Was oszukuję. Gadam o tej intuicji, w końcu o tym jest (a przynajmniej ma być) mój blog. Jednak przyznaję się bez bicia, że ostatnio moja intuicja zawodzi. Właściwie to nie – działa całkiem dobrze – mówi mi bardzo wyraźnie czego mam NIE ROBIĆ i trzymać się od tego z daleka, ale mimo to całkowicie lekceważę jej głosik. I za każdym razem pluję sobie w brodę dlaczego JEJ nie posłuchałam! I przysięgam sobie, że następnym razem zrobię tak, jak mi podpowie. Niby jestem mądrzejsza, ale tak naprawdę to świadomie podejmuję złe decyzje. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, przecież z wiekiem człowiek podobno jest rozsądniejszy i wyciąga jakieś wnioski na przyszłość. Jednak u mnie ewidentnie coś nie działa tak jak powinno. Dałabym wiele, żeby cofnąć czas lub chociaż poddać się lobotomii, by wymazać z pamięci pewne wydarzenia. Wierzę jednak, że źli ludzie pojawiają się w naszym życiu w jakimś określonym celu. Może po to, żeby docenić tych dobrych ludzi, którzy są wokół nas? Albo dojść do wniosku, że sami nie jesteśmy tacy źli? A może jednak po to, żeby pokazać, że teraz będzie już tylko lepiej? Nie wiem, czas pokaże. Z resztą KARMA zrobi swoje.

Oczywiście nie jest tak, że w mijający rok był sumą wszystkich nieszczęść. Nie. Wokół mnie (poza tymi złymi) pojawiły się nowe, wspaniałe osoby, z którymi mam nadzieję, że będę utrzymywać kontakt do końca swoich dni 🙂 Poza tym pierwszy (i mam nadzieje, że nie ostatni) raz pojechałam na koncert mojego ukochanego zespołu Maroon 5. Natomiast wisienką na torcie, tak na zakończenie tego marnego roku był koncert mojej wielkiej miłości sprzed lat – Enrique Iglesiasa 🙂 Jako nastoletnia dziewczynka podkochiwałam się w hiszpańskim piosenkarzu, dlatego też, gdy dowiedziałam się, że boski Enrique ma przybyć do mojego kraju, nie wahałam się ani sekundy by zdobyć bilet na ten koncert. I nie żałuję, ponieważ był to jeden z lepszych koncertów, na jakich  byłam. Co więcej dobrego? Tak to teraz bywa, że moje koleżanki albo wychodzą za mąż, albo zachodzą w ciążę. No cóż, taki wiek 🙂 Dlatego też w minionym roku dwa razy (w przeciągu miesiąca) tańcowałam do białego rana na ich weselach. Z kolei w nadchodzącym roku zostanę ciocią kolejnych maluchów 🙂

Jak się okazuje, moim tegorocznym największym osiągnięciem i osobistą satysfakcją był zakup własnego mieszkania! 🙂 🙂 Wreszcie, po latach ciągłej tułaczki po Warszawie, wynajmowaniu mieszkań z różnymi (czasem bardzo dziwacznymi) ludźmi i stykaniu się z nieprzyjemnymi właścicielami, w końcu jestem panią własnego życia! 🙂 Co prawda moje gniazdko nie jest imponujących rozmiarów, ale jak to mówią: ciasne, ale własne 🙂 Wreszcie mam święty spokój, nikt nie urządza niespodziewanych imprez (oczywiście poza mną samą), nikt mnie nie budzi o 7 rano w weekend, no i po nikim nie muszę sprzątać 🙂 Tak, życie „na swoim” zdecydowanie jest piękniejsze! 🙂 A dzięki moim wspaniałym przyjaciołom, którzy licznie przybyli na moją parapetówkę, tym samym sprawili, że mieszkanie tutaj będzie wspaniałe 🙂 Dziękuję Wam jeszcze raz za wspaniałą zabawę :*

Pamiętam, jak w ubiegłym roku pisałam, że w 2016 roku nigdzie nie wyjadę, albo jeśli już to jeden, może dwa razy. No bo z kredytem na karku, ograniczonym budżetem i perspektywą wicia własnego gniazdka wydawało się to po prostu niemożliwe. No cóż, nie będę ukrywać, że ten rok był szalony pod względem odbytych podróży. Hiszpania (dwa razy), Lwów (dwa razy), Kraków (dwa razy), Oświęcim, Czechy, Sandomierz, Ryga, Tallin, Wilno, Troki, Włochy, Ateny… O ile wyjazd do Andaluzji planowałam od pół roku, tak niektóre wyprawy przytrafiły się „przypadkowo i niespodziewanie” 🙂 Po prostu któregoś dnia pojawiły się bilety za grosze i „same” się kupiły 🙂 W mijającym roku przejechałam chyba tyle setek kilometrów, ile w całej mojej „podróżniczej karierze”. Ale jak tu oprzeć się pokusie, kiedy fejsbuki same wyszukują oferty na bilety za bezcen??? A świat jest taki piękny i fascynujący, że po prostu nie da się usiedzieć na miejscu 🙂 Przyznaję się bez bicia, że uzależniłam się od podróżowania. Moja mama wie to już od dawna, ale osobiście dotarło to do mnie pod koniec tego roku, bo byłam zwyczajnie zmęczona życiem na walizkach. Jednak tydzień później zakupiłam bilety na kolejne wojaże 🙂

No właśnie, a jakie plany podróżnicze? Mam już zaplanowane, a właściwie kupione tylko bilety lotnicze w trzy różne miejsca. Mogę jedynie zdradzić, że jednym z nich będzie… Hiszpania! (a to dopiero niespodzianka) 🙂 Moimi innymi podróżniczymi celami na nadchodzący rok (poza wiadomą już Hiszpanią) będą Bałkany, Słowacja, Austria, Włochy, Portugalia i Kuba. Jednak ten ostatni cel oddala się ode mnie z prędkością światła wraz z każdym kolejnym zakupionym biletem lotniczym do Europy. Jednak Kuba to mój największy cel w 2017 roku i mimo wszystko usilnie będę dążyć do jego realizacji. Naturalnie mam jeszcze w zanadrzu milion innych podróży w głowie, ale póki co to na razie tylko marzenia 🙂 Co z tego wyjdzie, zobaczymy za rok 🙂

Czego sobie życzę w nadchodzącym roku? Przede wszystkim rozwagi w działaniu, słuchania rozumu a nie serca (sorry kolego, ale twoje porady są do kitu) i najważniejsze: ZAWSZE ufać i polegać na swojej intuicji! Poza tym pod żadnym pozorem nie przywiązywać się do ludzi, gdyż ci pojawiają się w naszym życiu, robiąc bałagan niczym huragan Katherina, by następnie opuścić nas w najmniej spodziewanym momencie i pozostawić z wielką dziurą w sercu i mętlikiem w głowie. Czego więcej sobie życzę? Wielu wspaniałych podróży oczywiście! Jak to ja mam milion pomysłów i podróżniczych inspiracji do zrealizowania 🙂 Tylko jak zwykle funduszy i urlopu ciągle mało 🙂 🙂  Ale już teraz wiem, że jedno z moich podróżniczych marzeń spełni się na początku  2017 roku! Jestem taka podekscytowana i nie mogę się już doczekać tej wyprawy 🙂 Muszę również zadbać o swoje zdrowie, bo czuję, że zaczyna szwankować. No i przede wszystkim przestać przejmować się pierdołami i zacząć traktować ludzi z wzajemnością.

No i znowu jest 31.12, a ja siedzę i pisze do Was, a w międzyczasie powoli szykując się na kolejną szampańską noc. Nie mogę uwierzyć, że ten czas tak szybko mija. Pamiętam, jak 365 dni temu siedziałam i pisałam do Was podobny post. Kochani, życzę Wam wspaniałej zabawy, zaś w nadchodzącym roku by spełniły się Wasze wszystkie marzenia, zarówno i te małe, jak i te duże!

A oto przegląd ciekawszych momentów mojego życia w mijającym roku:

0
Warszawa
1
Warszawa
2
Warszawa
3
Warszawa
4
Madryt, Hiszpania
5
Toledo, Hiszpania
6
Warszawa
7
Lwów, Ukraina
8
Warszawa
9
Warszawa
10
Warszawa
11
Kraków
12
Warszawa
13
Praga, Czechy
14
Czeska Szwajcaria, Czechy
16
Bastei, Niemcy
17
Warszawa
18
Warka
19
Auschwitz
20
Warszawa
21
Lwów, Ukraina
23
Sandomierz
14100301_1760000834258095_3512181125190075291_n
Warszawa
25
Warszawa
26
Ryga, Łotwa
27
Tallin, Estonia
28
Troki, Litwa
29
Wilno, Litwa
30
Warszawa
31
Ostrowiec Świętokrzyski
331
Warszawa
32
Warszawa
33
Mediolan, Włochy
34
Como, Włochy
35
Bergamo, Włochy
37
Warszawa
38
Warszawa
39
Kordoba, Hiszpania
40
Granada, Hiszpania
41
Malaga, Hiszpania
42
Warszawa
44
Ateny, Grecja
45
Kraków

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s