Film · Kultura

„Wyznania gejszy”

Przez bardzo długi czas powieść Arthura Goldena „Wyznania gejszy” utrzymywała się na światowych listach bestsellerów. Nic w tym dziwnego, że podjęto się jej ekranizacji. A konkretniej, to amerykański reżyser Rob Marshall wziął sprawy w swoje ręce. Postanowił opowiedzieć o świecie gejsz z rozmachem i wielką dbałością o szczegóły.

Obrazek

Jest to opowieść o dziewięcioletniej Sauyri (Ziyi Zhang), urodzonej w biednej rodzinie, która zostaje sprzedana do domu gejsz w Kioto. Tym samym zostaje rozdzielona z ukochaną siostrą, która trafia w zupełnie inne miejsce. Początkowo miała pracować jako służąca.  Przez lata poniżana i okrutnie traktowana przez właścicielkę domu oraz Hatsumomo (Li Gong) – główną gejszę mieszkającą pod tym samym dachem. Jednak ciemnowłosa dziewczynka o oczach błękitnych jak niebo i elektryzującym spojrzeniu, długo nie mogła pozostać niezauważona przez społeczeństwo. Zostaje uratowana przez wroga Hatsumomo – Mamehę (Michelle Yeoh) i w taki sposób rozpoczyna się nauka i prawdziwa kariera gejszy, o której Sauyri marzyła od chwili przybycia do nowego domu. Ma ona zostać największą i najbardziej pożądaną gejszą w historii miasta.

Obrazek

Obrazek

Amerykańska Akademia Filmowa doceniła wysiłek, nagradzając film trzema Oscarami za zdjęcia, kostiumy i dekoracje. Pod względem wizualnym, produkcja „Wyznania gejszy” jest doskonała w każdym calu. Świat ukazany w filmie fascynuje i przyciąga. Imponujące dekoracje i stroje ucieszą oko nawet najbardziej wymagającego widza. Przepiękna scenografia kraju kwitnącej wiśni (choć w całości umieszczona w USA) ma w sobie pewną magię, która nie pozwala na oderwanie oczu od obrazu. Specjalnie zbudowane na potrzeby filmu miasteczko odwzorowane jest doskonale – nigdzie nie rzucają się w oczy styropianowe rośliny czy tekturowe ściany, wprost przeciwnie – przez cały film widz odnosi wrażenie, że produkcja w reżyserii Marshalla faktycznie kręcona była a Japonii. Wrażenie pobytu w kraju kwitnącej wiśni potęguję fantastyczne stroje. Dlatego też „Wyznania gejszy” w pełni zasłużyły na swoje Oscary.

Obrazek

Aktorki wcielające się w role japońskich gejsz w rzeczywistości są rodowitymi Chinkami. Próbują one mówić po angielsku ze stylizacją na japoński, co brzmi sztucznie, ale nie działa na niekorzyść filmu. Bardzo miło patrzy się na pełną seksapilu, a zarazem odrazy Li Gong czy niewinną i słodką Ziyi Zhang. Z przyjemnością patrzy się na doskonałość ruchów i piękne, posągowe twarze aktorek mistrzowsko odgrywających swoje role.

Historia jest uwspółcześnioną wersją bajki o Kopciuszku. Nie jest to specjalnie skomplikowana opowieść o miłości i przeznaczeniu, ale zdecydowanie jest pięknie pokazana. Niestety fabuła nie pozwala nam na pogłębianie znajomości na temat japońskich gejsz. Marshall odgrzewa wiedzę, którą posiada zwykły zjadacz chleba. Mimo wszystko polecam „Wyznania gejszy” każdemu, kto chce nacieszyć oko pięknymi kostiumami i egzotyczną scenografią.

Obrazek

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s