Kultura · Literatura

Piotr Kępiński „Neapol słodki jak sól”

Powiadają, że Neapol można albo kochać, albo nieawidzić. Nie ma nic pomiędzy. Tak wnioskuję z rozmów ze znajomymi, którzy odwiedzili to włoskie. Ja się nie wypowiem, bo jeszcze tam nie byłam, ale podejrzewam, że byłabym w grupie miłosników Neapolu, bo lubię „dziwne” i nieczywiste miejsca. Ale to plan na następny rok. Piotr Kępiński w swoim reportażu „Neapol słodki jak sól” zabiera nas w literacką podróż i wprowadza w zakamarki neapolitańskiego świata.

Neapol – miasto kontrastów, pełne sprzeczności, w którym historia miesza się z legendą, a zachwyty przeplatają się z krytyką. Ulokowane gdzieś między bogatą północą a biednym południem Włoch, mentalnie stoi w rozkroku – jedną nogą mocno tkwi w historii i tradycji, drugą zaś patrzy w stronę przyszłości. To miasto, które utknęło w międzyczasie. W którym kierunku ostatecznie podąży? Piotr Kępiński prowadzi nas przez najsłynniejsze miejsca i zabytki, przypomina ważne postacie, a także przywołuje wyobrażenia Neapolu. Wraz z nim czytamy książki o mieście i śledzimy prasowe nagłówki. Pijemy limoncello i bulion z ośmiornicy, zwiedzamy peryferia i nowoczesne stacje metra, podziwiamy sztukę uliczną i oglądamy filmy z Totò w roli głównej. Spacerujemy z Wezuwiuszem nad głową i gąszczem podziemnych korytarzy pod stopami. Autor pokazuje nam miasto prawdziwe – ze swoim pięknem i brzydotą, atrakcjami i niebezpieczeństwami. Nie ma żadnego koloryzowania i wybielania, tylko szczerze opisuje jak jest.

Każda publikacja na temat Neapolu, którą do tej pory przeczytałam twierdzi, że nie można pozostać obojętnym wobec tego miasta. Zapach pizzy przenika się ze smrodem śmieci. Piękno architektury i brzydota pobazgranych kamienic razi w oczy. Słodycz dojrzałych pomarańczy miesza się ze słonością Morza Tyrreńskiego. Neapol od wieków fascynował badaczy, inspirował artystów, przyciągał podróżników. I choć znamy jego literackie czy filmowe oblicze, wciąż tak naprawdę nie wiemy, dlaczego dla jednych jest synonimem męczącego bezładu, a dla drugich – urzekającego włoskiego rozprężenia. Sam tytuł – „Neapol słodki jak sól” sugeruje, że jest to miasto nieoczywiste i pełne kontrastów. Neapol w tym reportażu to także Saviano piszący o mafii, kult Maradonny którego grafiti można spotkać w całym mieście, wyspy leżące nieopodal i przyciągające swoim pozornym odizolowaniem i Wezuwiusz groźnie spoglądający na miasto i przestrzegający groźbą wybuchu.

Szczerze przyznam, że po lekturze tej książki mam jeszcze większą chęć odwiedzić Neapol. Już od jakiegoś czasu chodzi mi wyprawa do tego włoskiego miasta, ale zawsze coś mi nie daje tam dotrzeć. Skoro byłam zachwycona sysylijską Katanią, to jestem pewna, że Neapol totalnie mnie urzeknie. Chyba zacznę planować podróż w tn włoski rejon. „Neapol słodki jak sól” to doskonały reportaż pozwalający zrozumieć złożoność włoskiego Południa. To także próba redefinicji Neapolu, wychodząca poza utarte schematy wyznaczone przez klasyków oraz popkulturę. Bardzo polecam!

Za książkę dziękuję:

Dodaj komentarz