Film · Kultura

Kino z Italią w tle

Tym razem udamy się do słonecznej, ciepłej  Italii, pachnącej pizzą i makaronami. Włochy są państwem o niezwykle barwnej historii, pięknych krajobrazach, zapierających dech w piersiach zabytkach. Kraj ten znany jest przede wszystkim ze znakomitej kuchni  – jednej z moich ulubionych; postaci, które na zawsze zapisały się na kartach historii; miejsc, gdzie przebywanie wywołuje u człowiek katharsis. Przedstawiam kilka wybranych filmów, których akcja rozgrywa się w tym niezwykłym kraju.

Listy do Julii

reż. Gary Winick
Produkcja: USA
Premiera: 2010

7326193-3

Od czasów Romea i Julii krąży mit, że Werona jest jednym z najbardziej romantycznych miejsc na świecie. I właśnie w Weronie, Gary Winick postanowił nakręcić film pt. „Listy do Julii” z Amandą Seyfried i Gaelem Garcia Bernalem w rolach głównych. Sophie (Amanda Seyfried) jest początkującą dziennikarką, która skrycie marzy o karierze pisarskiej. Razem ze swoim narzeczonym Victorem (Gael Garcia Bernal) restauratorem i smakoszem włoskich potraw, postanawiają wyruszyć w podróż „przedślubną” do Werony, miasta, które było tłem wielkiej miłości Romea i Julii. Na miejscu okazuje się, że Victor jest zbyt zajęty sprawami zawodowymi aby przebywać ze swoją ukochaną. Sophie nie rezygnuje ze zwiedzania i na własną rękę wyrusza w niezwykłą podróż. Trafia do dawnego domu Julii Capuletti, w którym poznaje tzw. „sekretarki Julii” – kobiety zajmujące się odpisywaniem na listy nieszczęśliwie zakochanych kobiet. Pewnego dnia, Sophie znajduje list sprzed pięćdziesięciu lat, który został ukryty głęboko w murze. Zaintrygowana swoim odkryciem postanawia dołączyć do „sekretarek” i odpisać na list mimo upływu czasu. Jest to również bardzo dobra okazja dla Sophie do napisania świetnego reportażu, dzięki któremu mogłaby zaistnieć w dziennikarskim świecie.

Tak zaczyna się niezwykła przygoda całej trójki bohaterów, którzy podróżują po najbardziej urokliwych zakątkach skąpanej słońcem Toskanii. Oczywiście nie jest trudno przewidzieć zakończenie filmu. Jest to historia miłości Romea i Julii usytuowana w dzisiejszych czasach,  nie kończąca się tragicznie, ale wręcz przeciwnie.

Jedz, módl się, kochaj

reż. Ryan Murphy
Produkcja: USA
Premiera: 2010

7337503-3

„Jedz, módl się, kochaj” jest adaptacją bestsellerowej, autobiograficznej powieści autorstwa Elizabeth Gilbert. W roli głównej możemy podziwiać wspaniałą Julię Roberts. W swoim dziele pisarka opisuje swoją roczną podróż po Italii, Indiach oraz indonezyjskiej wyspie Bali. Wyprawa ta miała na celu odnalezienie przez autorkę szczęścia oraz  swojego drugiego „ja”. Elizabeth Gilbert jest pisarką mieszkającą w Nowym Jorku. Ma wszystko, czego tylko można zapragnąć: dobrą i dochodową pracę, piękny dom, ustatkowanie i dostatnie życie oraz wiernego i kochającego męża. Jednak nie czuje się ani szczęśliwa, ani spełniona. Któregoś dnia dochodzi do wniosku, że nie kocha już swojego wybranka i postanawia zakończyć małżeństwo. Po rozwodzie Liz szybko wplątuje się w kolejny, jak się później okazuje, nieszczęśliwy związek z początkującym aktorem Davidem. Po jakimś czasie, sfrustrowana Elizabeth postanawia zaryzykować i rzucić wszystko i na rok i wyruszyć w podróż marzeń. Wybiera trzy kraje, które zaczynają się na literę I – Italię, Indie oraz indonezyjską wyspę Bali.

Mimo, że w filmie ukazany jest jedynie fragment przygody Elizabeth w Italii, to i tak widzimy tam przepiękne obrazy włoskiej natury, kultury i sztuki. W ojczyźnie Leonarda DaVinci doświadcza niezapomnianych przeżyć kulinarnych, po których nie jest w stanie zmieścić się w ulubione jeansy. Liz objada się włoskimi makaronami i pizzą oraz cieszy się swoim życiem, przyjmuje postawę hedonistyczną, która pomaga stanąć jej na nogi. Beztroskie spędzanie czasu bohaterki powoduje, że samemu chce się wyrwać od rzeczywistości, spakować walizki i czym prędzej wyruszyć do Włoch.

Rzymskie wakacje

reż. William Wyler
Produkcja: USA
Premiera: 1953

6971025-3

„Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn w roli głównej z 1953 roku to klasyka kina, którą KONIECZNIE trzeba zobaczyć. Komedia romantyczna obsypana licznymi nagrodami, w tym trzema Oscarami. Krytycy są zachwyceni tą produkcją, chwaląc ją i podziwiając – co więcej, nazywają ją arcydziełem. Wspaniała Audrey wciela się w rolę księżniczki Anny, która razem ze swoją delegacją odbywa służbową podróż po Europie. Po pewnym czasie zaczyna mieć dosyć swojego wytwornego i bajecznego życia, dlatego też postanawia uciec i odciąć się od swojej prawdziwej tożsamości. Pragnie zaznać prawdziwej wolności, znanej jej jedynie z opowiadań, dlatego też podszywa się pod kogoś, kim nie jest. Wędrując ulicami Wiecznego Miasta, na swojej drodze spotyka przystojnego, jednocześnie tajemniczego Joe Bradleya (Gregory Peck), miejscowego dziennikarza. W trosce o bezpieczeństwo Anny, Joe proponuje jej dotrzymanie swojego towarzystwa na cały dzień. Po pewnym czasie reporter domyśla się, kim jest skryta i tajemnicza dziewczyna, dlatego też postanawia towarzyszyć jej, wietrząc tym samym okazje do napisania świetnego reportażu.

 Wiele późniejszych produkcji filmowych czerpało pomysły i wątki z „Rzymskich wakacji”, jednak żaden z nich nigdy nie dorównał pierwowzorowi. Wiele scen z tego filmu zapisało się na kartach historii kina. Produkcja jest dziełem w każdym calu: znakomita obsada, świetny scenariusz, bajkowe kostiumy, no i wreszcie niesamowite widoki Wiecznego Miasta sfilmowane w kolorystyce czarno-białej jeszcze bardziej dodają uroku temu miejscu.

Turysta

reż. Florian Henckel von Donnersmarck
Produkcja: Francja, USA, Włochy
Premiera: 2010

7346121-3

Akcja kolejnego filmu rozgrywa się w Wenecji, a mowa o thrillerze, a właściwie komedii kryminalnej z elementami romansu, czyli o „Turyście” z duetem Jolie-Depp w roli głównej. Tym razem Johnny Depp wciela się w rolę Franka – ślamazarnego i zagubionego turysty, który przybywa zobaczyć piękną i słynną Wenecję. Pech chciał, że w trakcie podróży pociągiem przysiada się do niego obca, tajemnicza i jednocześnie fascynująca kobieta o imieniu Elise (Angelina Jolie). Jak się okazuje, kobieta zamieszana jest w międzynarodową aferę i za wszelką cenę stara się od niej uciec. Pociąga za sobą nieświadomego Franka, który staje się jej przynętą, jednocześnie przepustką do wolności.

Co prawda Wenecja gra w tym filmie rolę drugoplanową, to wypadła w tej roli całkiem nieźle. Miasto przyciąga magią, pocztówkowymi pejzażami, czasem lekko buntowniczymi i odrealnionymi krajobrazami, a czasem wręcz romantyczną scenerią. To nic, że Wenecję poznajemy poprzez ciągle migawki, mimo wszystko nadal robi doskonałe wrażenie.

Pod słońcem Toskanii

reż. Audrey Wells
Produkcja: USA, Włochy
Premiera: 2006

7515193-3

Co można zrobić, jeżeli ma się czterdzieści lat, cierpi się na depresję spowodowaną zdradą męża i rozwodem oraz niemocą twórczą? Prawdopodobnie zrobiłabym to sam, co Frances Mayers, bohaterka filmu „Pod słońcem Toskanii”, która jest adaptacją powieści o takim samym tytule. Frances (Diane Lane) po dramatycznych wydarzeniach w swoim życiu decyduje się na wyjazd na południe Europy, tam gdzie słońce świeci cały rok, a ludzie są życzliwi i serdeczni. A dokładniej udaje się na wycieczkę do Toskanii organizowanej dla… homoseksualistów. Uwolniona od flirtowania i randkowania, kobieta spokojnie spędza czas wędrując uroczymi toskańskimi uliczkami. Pewnego dnia trafia na ogłoszenie dotyczące sprzedaży willi na obrzeżach miasta. Frances podejmuje ważną decyzję – decyduje się kupić willę i w niej zamieszkać. Do odnowienia zaniedbanego domu wynajmuję grupę polskich robotników. Z biegiem czasu z kobiety smutnej i przygnębionej, Frances przemienia się w pełną energii i pasji życiowej właścicielkę willi, zaś osoby, które ją na co dzień otaczają, stają się jej przyjaciółmi.

Piękna historia, która może przytrafić się każdemu z nas. To właśnie Toskania kojarzy się nam z prawdziwymi Włochami. Jest to produkcja dla wielbicieli zafascynowanych włoską kulturą i przepięknymi pejzażami.

Genua. Włoskie lato

reż. Michael Winterbottom
Produkcja: Wielka Brytania, Włochy
Premiera: 2008

7248954-3

Po stracie ukochanej żony, Joe (Colin Firth) wraz ze swoimi córkami postanawia przenieść się na jakiś czas do Włoch, by ukoić smutek po stracie. Tak zaczyna się historia ukazana w filmie „Genua. Włoskie lato”. Mężczyzna chce zapomnieć o dotkliwej stracie i na nowo zbudować życie swoje córek. Czeka go trudne zadanie, ponieważ od tej chwili musi grać jednocześnie dwie role: ojca i matki. Miejsce ich pobytu wydaje się być idealnym do rozpoczęcia nowego życia. Jednakże okazuje się, że Genua nie jest rozwiązaniem ich problemu, co więcej przysporzy im znacznie więcej dramatów. Joe rozpoczyna pracę na miejscowym Uniwersytecie, gdzie poznaje pewną studentkę, która ma na niego oko. Przeprowadzka do Genui nie była najlepszym rozwiązaniem. Starsza córka, Kelly wchodzi w wiek buntu, ma problemy typowe dla dorastającej dziewczyny. Zafascynowana nowym miejscem, chce poznać je jak najlepiej. Na swojej drodze poznaje miejscowego Casanovę, z którym odkrywa tajniki swojej seksualności. Młodsza córka Mary o wiele trudniej znosi pobyt w nowym miejscu. Ciągle powracają do niej obrazy wypadku, a w snach ma wizje zmarłej matki.

Genua pokazuje im dwa oblicza: piękne, słoneczne plaże z niebieskim morzem i uliczki z fascynującymi zabytkami, z drugiej strony duszą się w ciasnych, obdrapanych ulicach z ciemnymi alejkami, zarośniętymi krzakami, które oplatają ich z każdej strony. W pewnym momencie bohaterowie gubią się zarówno w swoim życiu, jak i mieście, które pogrywa z nimi na każdym kroku.

Poprzednie filmowe podróże:

Afryka: Kino z Afryką w tle

Grecja: Kino z Grecją w tle

5 myśli na temat “Kino z Italią w tle

  1. Inspirujące zestawienie – lubię takie tematyczne posty (zarówno tworzyć, jak również czytać) 🙂 Podpisuję się pod „Rzymskimi wakacjami”, a do mojej listy „do obejrzenia” dołączam ostatni wymieniony przez Ciebie tytuł: „Genua. Włoskie lato” 🙂 / Olu

  2. Zdecydowanie muszę sięgnąć po „Listy do Julii” 🙂 „Jedz, módl się i kochaj” próbowałam poznać w wersji książkowej i niestety, ale nie przemówiła do mnie, sądzę więc, ze film może mnie również zawieść. z podanych przez Ciebie tytułów znam też „Turystę” i choć nie jest to w mojej ocenie najlepszy film, to nie żałuję, że go widziałam. 🙂
    Pozdrawiam

  3. Twoj tekst sprawił, że poczułam włoski klimat 🙂 Bardzo chętnie wrócę do „Listów”, wprost uwielbiam tą scenę spotkania starszej Pani ze starszym Panem 🙂 Nie oglądałam filmu Genua. Zastanawiam się czy by mnie zaciekawiła… Jak szybko toczy się akcja? Dziękuję za doskonałą inspirację na wieczorowy seans 🙂

Dodaj komentarz